Wojny
Międzyplemienne Apaczów (Chiricahua)
Zobacz też:
Apacze, Wojna w Nowym Meksyku 1854, Bitwa o Kanion Salt River Canyon
1872, Bitwa
o Turret Peak 1873,
Kampania Apaczów 1873 i 1885-1886
* * *
Zobacz też:
Wojny Indiańskie Dzikiego Zachodu
Kampanie indiańskie: | Old Northwest War - (1785) 1790-1795 | Tippecanoe - 1811 | Creek - 1813-1814, 1836 | Seminole - 1817-1819, 1835-1842,
1855-1858 | Black Hawk - 1832 | Comanche - 1867-1875 | Modoc - 1872-1873 | Apache - 1873, 1885- 1886 | Little Big Horn - 1876-1877 | Nez Perce - 1877
| Bannock - 1878 | Cheyenne 1878-1879 | Ute - 1879-1880 | Pine Ridge - 1890-1891 |
Indiańskie konflikty w
poszczególnych stanach USA: Alabama, Arizona, Kalifornia, Kolorado, Idaho,
Kansas,
Montana, Nebraska, Nevada,
Nowy Meksyk, Oklahoma, Południowa Dakota, Teksas,
Utah,
Waszyngton, Wyoming
Chiricahua Apacze na wojennej
ścieżce.
Uzbrojenie,
wodzowie wojenni, organizowanie wypraw, metody walki.
.
Uzbrojenie.
Bronia Apaczow Chiricahua byly lanca, luk ze
strzalami, maczuga, karabin i pistolet. Te ostatnie byly
albo zdobyte na wrogach albo kupione od handlarzy
amerykanskich.
Jesli wojownik Chiricahua, lub od
Zachodnich Apaczow, byl uzbrojony w lance, to staral sie
przebic wroga. Taka forma ataku byla znacznie
popularniejsza niz rzucanie lanca. Lance trzymano obu
rekoma. (ang: The way they fought with lances was to hold
them in their hands all the time and fence with them.)
Jesli obaj wojownicy byli uzbrojeni w lance to zdanem
Apaczow wygrywal ten ktory byl szybszy w ruchach, a nie
ten ktory mial dluzszy zasieg rak. Walka za pomoca lancy
wymagala wiekszej odwagi niz walka za pomoca luku i
strzal. Ten wojownik ktory mial sukcesy na sciezce
wojennej poslugujac sie lanca cieszyl sie duzym
powazaniem.
Grozna bronia byla kamienna maczuga.
Apacze twierdzili ze aby zabic wroga za pomoca maczugi
nalezalo trafic go w glowe. Za mistrzow w poslugiwaniu
sie maczugami Apacze uwazali swych zacietych wrogow,
Indian Pima. Maczugi byly uzywane takze przeciwko pumom i
niedzwiedziom. Uwaga, zarowno Chiricahua Apacze jak i
Zachodni Apacze nie uzywali tomahawkow.
Luki i strzaly byly w szerokim uzyciu
do lat 1860-ych. Do strzal uzywano pior z indyka. (Jason
Betzinez na str. 6 w I Fought With Geronimo pisze:
"The arrows were usually fletched with the feathers
of the turkey.") Luki i strzaly Apaczow Chiricahua
byly dobrej jakosci.
W latach 1860-ych wowjownicy weszli w
posiadanie amerykanskich karabinow i pistoletow, ktore
wedlug Apaczow byly lepszej jakosci niz bron meksykanska.
W latach 1870-ych najlepiej uzbrojonymi byli wojownicy
Centralnych Chiricahua wodza Cochise, a najgorzej
Poludniowi Chiricahua wodza Juha zwykle przebywajacy w
Meksyku. W polowie lat 1880-ych te roznice w uzbrojeniu
zanikly i wojownicy byli prawie w calosci uzbrojeni w
wielostrzalowe karabiny i kilkustrzalowe rewolwery. Nawet
najstarsi wojownicy nie uzywali lanc, tarcz i maczug.
Ponadto w latach 1880-ych wiekszosc wojownikow posiadala
lornetki.
.Typy wypraw wojennych.
Byly dwa typy wypraw
wojennych :
Celem pierwszej bylo zdobycie lupow
(koni, mulow, bydla itd.)
Uczestniczylo w niej kilku lub kilkunastu wojownikow.
Celem drugiej byla zemsta (np. za
zabitych wspolplemiencow)
Uczestniczylo w niej kilkudziesieu, lub nawet kilkuset,
wojownikow.
Zwykle wsrod wojownikow bioracych
udzial w wyprawie znajdowali sie tez chlopcy, ktorzy
chcieli stac sie wojownikami. Ich glowna rola byly sprawy
obozowe, jak np. rozpalenie ogniska, przyniesienie wody
itd.
.
Wodzowie wypraw
wojennych.
Wojownik
ktory organizowal wyprawe ktorej celem bylo zdobycie
lupow zapraszal na nia swych przyjaciol lub krewnych.
Zwykle byla to niewielka grupa wojownikow. Przed wyprawa
nie odbywaly sie zadne uroczystosci, zadne tance.
Organizator wyprawy stawal sie wodzem owej grupy
wojownikow.
Gdy celem wyprawy byla zemsta za
zabitego czlonka danej grupy, wieksza ilosc wojownikow
brala udzial. Organizatorem wyprawy mogl byc krewny lub
przyjaciel zabitego, lub wodz wioski z ktorej on
pochodzil. Przed i po wyprawie odbywaly sie uroczystosci
i tance.
Jesli organizatorem wyprawy wojennej
byl wojownik, lub wodz, ktory w przeszlosci poprowadzil
udane wyprawy, wtedy nie bylo problemow z ochotnikami.
Jesli organizatorem byl szaman, tez nie bylo problemow,
poniewaz wojownicy uwazali ze zadba on o to aby sily
nadprzyrodzone czuwaly nad nimi podczas wyprawy. Ponadto
szaman znal sie na ziolach i sluzyl za doktora grupy.
Apacze uwazali ze szamani maja kontakt z duchami oraz
potrafia przewidziec przyszlosc. Chiricahua szanowali i
bali sie szamanow. Uwaza sie ze Geronimo byl nie tylko
swietnym liderem ale i szamanem.
Organizator wyprawy stawal sie wodzem
grupy wojownikow bioracych w niej udzial. Taki tymczasowy
wodz wojenny decydowal o celu ataku i o jego wykonaniu.
To on mowil co, kto i jak ma robic podczas wyprawy. On
tez osobiscie prowadzil grupe do ataku. Byl pierwszym w
ataku i ostatnim w odwrocie. Jemu tez przypadala
najwieksza czesc lupow. Aby zyskac popularnosc owy wodz
wojenny czesto rozdawal zdobyte lupy. Apacze uwazali ze
dobry lider grupy, dobry wodz wojenny, byl rownowartoscia
12 wojownikow. (ang: equal to twelve men).
Po zakonczonej wyprawie taki wodz ponownie stawal sie
zwyklym wojownikiem. O sprawach wioski decydowal wodz
wioski. O negocjacjach w innymi plemionami, lub z
Meksykanami czy Amerykanami, tez decydowal wodz wioski.
Oczywiscie wodz wioski tez mogl zorganizowac wyprawe
wojenna i byc tymczasowym liderem wyprawy. Wielokrotnie
czynili to na przyklad wodzowie Cochise i Victorio.
Geronimo nie byl ani
wodzem klanu, ani wodzem wioski, ani wodzem szczepu
Chiricahua. Za to Geronimo byl szamanem i swietnym
wojownikiem. Geronimo byl tez liderem (tymaczasowym
wodzem wojennym) wielu udanych wypraw wojennych. W jego
wyprawach bralo udzial wielu wodzow, np. Natchez, Juh,
Chihuahua i inni. Gdy podczas takiej wyprawy dochodzilo
do rozmow z Meksykanami lub Amerykanami, to Geronimo
przemawial w imieniu grupy, a nie wodzowie, i to on jako
jej lider decydowal co robic dalej.
.
Srodki ostroznosci
podczas wyprawy.
Obszary otwarte i plaskie polozone pomiedzy
pasmami gorskimi, takie jak widac na fotografii obok,
wojownicy pokonywali najczesciej w nocy. Gdy nad ranem
grupa dotarla do gor wtedy szukala ustronnego miejsca i
odpoczywala. Jedzono niewielki posilek. Jesli uwazano ze
nieprzyjaciel moze byc w okolicy to unikano palenia
ognisk. Jesli grupa miala poruszac sie szybko wtedy
rezygnowano ze snu i maszerowano dzien i noc. W dzien
przez gory a w nocy przez obszary plaskie. (ang: When we
had to cross an open plain we always waited for night,
and even then we were careful.)
Kiedy grupa dotarla w poblize
miasteczka meksykanskiego zatrzymywala sie na najblizszej
gorze z ktorej mogla widziec cala okolice. Nastepnie wodz
wojenny dzielil swych wojownikow na dwie grupy; mniejsza
i wieksza. Mniejsza grupa skrycie podchodzila do
miasteczka i starala sie zabrac konie, muly lub bydlo
pasace sie na pobliskich pastwiskach. Jesli zauwazono na
drodze wiodacej do miasteczka karawane wozow to starano
sie ja zaatakowac z zaskoczenia. Nastepnie uprowadzano
zdobyte lupy w gory.
W tym czasie wieksza grupa wojownikow zajmowala pozycje w
wawozie lub kanionie, oczekujac poscigu ze strony
Meksykanow. Mniejsza grupa tak pedzila zdobyte stado aby
przechodzic przez miejsce gdzie byla zastawiona zasadzka.
Aby pozostac niewidocznymi dla zblizajacych sie
Meksykanow wojownicy kladli sie na ziemi i przykrywali
sucha trawa. Inni wykopywali niewielkie doly w ktorych
zajmowali pozycje strzeleckie.
Jesli grupa poscigowa Meksykanow lub
Amerykanow byla duza, silna i szybko sie poruszala, wtedy
Apacze zaszywali sie w najdalszych zakamarkach gor.
Czasami zabijali tylko biale i siwe konie tak aby nie
zostac odkrytym podczas nocnego marszu. W rzadkich
wypadkach zabijali wszystkie wierzchowce, takze muly, i
zaszywali sie w wysokie gory, poprzecinane glebokimi
kanionami o stromych scianach.
Aby uniknac zaskoczenia czy to w gorach
czy na otwartej przestrzeni, lider grupy wysylal 2 lub
wiecej wojownikow przodem, cos jakby straz przednia.
Takze w pewnej odleglosci z tylu za glowna grupa
wojownikow znajdowala sie straz tylna.
.
Taktyka i metody
walki.
Otwarte ataki i zasadzki.
Byly duze roznice w taktyce i metodach
walki Apaczow i Indian prerii (Komanczow, Dakotow,
Czejenow itd.). Bitwy Indian na rozleglej i plaskiej
prerii z zolnierzami polegaly na gwaltownych konnych
szarzach kilkuset wojownikow. Szarze te byly odpierane
przez zolnierzy strzelajacych zza wozow lub innych oslon.
Byly tez bitwy w ktorych zolnierze szarzowali konno.
Bitwy na preriach byly bardzo widowiskowe, bardzo
dynamiczne. Z kolei Indianie gor jak Apacze, Utahowie i
Modocy, preferowali walke w mniejszych grupach walczacych
pieszo i z ukrycia. Ci co wyruszali na wyprawe pieszo
zabierali dodatkowe pary mokasynow.
Ulubionym miejscem ataku Apaczow Chiricahua na
oddzial wojska byl kanion lub dolina. Wojownicy zajmowali
pozycje za skalkami i drzewami po obu stronach drogi lub
szlaku ktorym posuwali sie zolnierze. Gdy oddzial wjechal
do wawozu Apacze otwierali ogien. Zolnierze natychmiast
zsiadali z koni i wykorzystujac skaly, drzewa, krzewy, i
zalamania terenu otwierali ogien karabinowy. (Uwaga,
czesc oddzialu, 20-25 %, zwykle nie brala udzialu w
walce. Byli to ci ktorych zadaniem bylo odprowadzenie
koni kawaleryjskich na tyly i pilnowanie ich. Strata koni
bylaby bardzo bolesnym ciosem dla oddzialu.)
Przewaga Chiricahua w takiej potyczce
polegala na tym ze juz na poczatku starcia wszyscy
wojownicy byli usytuowani za dobrze wybranymi oslonami,
podczas gdy zolnierze musieli dopiero takich oslon
poszukac. Czesto bylo to niemozliwe poniewaz dno kanionu
moglo byc plaskie. Czasami oslon starczalo tylko dla
czesci zolnierzy.
Jesli jednak oddzial byl wiekszy, a teren po obu stronach
kanionu lub doliny nie byl stromy wtedy zolnierze
zsiadali z koni i z karabinami i rewolwerami w dloni
atakowali Apaczy. Jesli wojownicy byli dobrze uzbrojeni i
liczni wtedy taki atak wojska mogl sie zalamac pod silnym
ogniem. Zolnierze sie wycofywali i starali sie znalezc
oslony na tylach aby oficerowie zadecydowali co robic
dalej. Jesli atak sie nie zalamal pod ogniem Apaczow,
wtedy zolnierze docierali bardzo blisko do pozycji
zajmowanych przez wojownikow. W takiej sytuacji wiekszosc
Apaczow rzucala sie do ucieczki i tylko sporadycznie
dochodzilo do pojedynczych przypadkow walki wrecz.
Weteran wojen z Apaczami, General Crook, tak
opisal bitwe z nimi: "Mimo ze slyszelismy strzaly z
broni palnej i widzielismy dym prochowy unoszacy sie nad
skalami tu i tam, to nie widzielismy samego przeciwnika.
Zwykle po krotkiej wymianie ognia Apacze znikali rownie
niespodziewanie jak sie pojawiali."
Doscigniecie Apaczow Chiricahua bylo
niezmiernie trudne nawet na otwartej przestrzeni dla
najlepszych oddzialow kawalerii. Wojownicy czesto mieli
zapas koni i jak jedne sie zmeczyly to - podczas jazdy -
przesiadali sie na swieze konie. Jesli trzeba bylo to
jechali tak dlugo i tak szybko az konie padly. Kapitan
Gatewood, ktory scigal Geronimo w 1885-86, tak pisal:
"Podczas rajdow zajezdzajo konie na smierc, potem
przesiadaja sie na te ktore wczesniej zabrali [ranczerom]
i znowu gonio przed siebie. W ten sposob maja przewage
nad kawaleria." (na str. 63 w
Odie Faulk - The Geronimo Campaign : "On
these raids they ride their horses to death, then steal
more or mount those they have already stolen before and
are driving ahead of them. In this they of course have a
great advantage of the cavalry")
.
Po wyprawie.
Czesto
zdobyte stado bydla, koni i mulow pedzono dzien i noc.
Dopiero po opuszczeniu ziem wroga zwalniano tempo marszu.
Czasami udawalo sie Meksykanom lub Amerykanom dopasc
Apaczow i odbic im stado.
Zdobyte w USA lupy Chiricahua
sprzedawali w Meksyku. A z kolei lupy zdobyte w Meksyku
sprzedawali w USA. Czasami bywalo tez tak ze lupy zdobyte
w jednej prowincji meksykanskiej sprzedawali w drugiej
prowincji. Taki handel byl nielegalny i wladze
meksykanskie staraly sie temu zapobiec. Jednak chciwi
zysku obywatele potrafili ominac prawo.
Po wyprawie w wiosce indianskiej
odbywaly sie rozne uroczystosci, w tym Taniec Zwyciestwa.
Czasami wzieci do niewoli jency (Meksykanie lub Indianie)
byli zmuszeni do wziecia czynnego udzialu w tej
uroczystosci. Wyprawe uznawano za szczegolnie udana jesli
nie bylo zabitych wsrod wojownikow.
Indianscy przyjaciele i
wrogowie Chiricahua.
.Chiricahua toczyli walki z
wiekszoscia sasiednich plemion. Czasami dochodzilo do
drobnych starc takze z innymi Apaczami, na przyklad
Zachodnimi i Mescalero. Grenville Goodwin twierdzi ze
Pima i Papago organizowali co najmniej 2-3 duze wyprawy
rocznie do kraju Apaczow ! Inne plemiona byly mniej
aktywne militarnie. Z sasiadow Chiricahua jedynie
wspomniani wczesniej Pimowie i Papago mogli sie
poszczycic kilkoma wiekszymi zwyciestwami nad Chiricahua.
Chiricahua
czasami wspoldzialali z niektorymi grupami Mescalerow i
Apaczow Zachodnich (np. Apaczow Bialej Gory) podczas
wypraw wojennych przeciwko Hiszpanom, a potem Meksykanom
i Amerykanom.
 Najgrozniejszym
indianskim przeciwnikiem Chiricahua w Arizonie byli
Pimowie. Plemie Pima (Akimel O'odham)
zamieszkiwalo srodkowa Arizone nad rzekami Gila i Salt,
oraz polnocno-zachodnia, pustynna czesc prowincji Sonora
w Meksyku. Plemie dzielilo sie na dwa szczepy: Rzecznych
Pimow i Pustynnych Pimow. Amerykanie utworzyli rezerwat
dla Pimow w 1859. Wojownicy Pimow sami, albo wspolnie z
wojownikami Maricopa i Amerykanami atakowali Apaczow
Zachodnich i Chiricahua. Pimowie tez sluzyli jako
zwiadowcy armii USA.
W
Nowym Meksyku przeciwnikiem Chiricahua byli liczni
Nawahowie. Chiricahua jednak zadali im znacznie wieksze
straty niz sami poniesli. Wojownicy Nawahow sluzyli jako
zwiadowcy armii amerykanskiej podczas wojen z Chiricahua.
Od atakow Chiricahua ucierpieli plemiona Mohave i
Maricopa w Arizonie, Zuni i Hopi w Nowym Meksyku, i
Opata, Yaqui, Concho i Tarahumara w Meksyku.
Wojownicy Chircahua wyprawiali sie takze
przeciwko plemieniu Yaqui (lub Yoeme). Ich ziemie
lezaly w Meksyku, nad zatoka kalifornijska. Czlonkowie
tego plemienia zajmowali sie uprawa roli i polowem ryb.
Dzieki swej dlugiej walce z Meksykanami byli nazywani
przez niektorych Apaczami Meksyku. W 1825 Yaqui
rozpoczeli swa pierwsza wojne z Meksykiem. Wspolnie z
plemionami Opata, Pima i Mayo wyparli Meksykanow ze swych
ziem. Wojna jednak zakonczyla sie przegrana w 1833 i
egzekucja ich wodza. Kolejna wojna zaczela sie w latach
1860-ych i trwala do 1887. Ich wodz zostal schwytany i
stracony. Wojownicy staczali drobne potyczki z wojskami
meksykanskimi az do 1926, czyli 40 lat po poddaniu sie
Geronimo ! Wskutek przesladowan ze strony wladz
meksykanskich w ciagu nastepnych dziesiecioleci czesc
plemienia Yaqui skryla sie w USA i tam mieszka do dzis.
.
 Jedynym plemieniem z
ktorym Apacze Chiricahua nie dawali sobie rady byli
Komancze. Wielu oficerow amerykanskich uwazalo Komanczow
za lepszych wojownikow (ang: better fighters) niz
Apaczow. (Porucznik Britton Davis pisze na str. 4 w The
Truth About Geronimo : "These warriors
[Comanches], bitter enemies of the Apache, were also
nomads, fully as warlike, even more ferocious, and better
fighters. Gradually they drove the Apache from the plains
of Texas and they fell back to the mountains of the
west.")
Komancze byli najlepszymi jezdzcami
Ameryki i mieli najwieksze stada koni. A poza tym byli to
agresywni i brutalni Indianie. Glowna przyczyna
"odwiedzin" Komanczow w kraju Apaczow
Chiricahua byly zachety ze strony Hiszpanow. Ci ostatni
bardzo ucierpieli od Apaczow i nie dawali sobie z nimi
rady. Wpadli w koncu na pomysl aby zachecic Komanczow do
ataku na Chiricahua. W latach 1787-88 Komancze i
Hiszpanie zorganizowali co najmniej 5 wspolnych wypraw
przeciwko wschodnim Chiricahua i zniszczyli kilka wiosek.
Chiricahua prosili Hiszpanow o zawarcie pokoju i ochrone
przed Komanczami. W 1790 Gubernator Concha zgodzil sie na
powrot kilku wiosek Wschodnich Chiricahua z Meksyku na
swe rodzinne ziemie w Nowym Meksyku, pod warunkiem ze
Apacze zajma sie rolnictwem. Wybrano nawet dla nich
miasteczko El Sabinal 60 km na poludnie od Albuquerque.
Niestety Komancze dowiedzieli sie o tym i przez 4 lata
niszczyli Apaczom pola uprawne, kradli konie i muly, i
brali w niewole kobiety i dzieci. W koncu Wschodni
Chiricahua opuscili El Sabinal i skryli sie w odleglych
gorach gdzie konni Komancze nie docierali.
Gdy w XIX wieku wladze Meksyku oglosily nagrody
za skalpy Apaczow, Komancze tak ochoczo wzieli sie do
dziela ze do Maja 1852 zarobili 18.000 pesos. Komancze
zdzierali skalpy z glow Apaczow razem z uszami. Taki
skalp byl nazywany "korona" (ang: crown with
ear on each end). Komancze (i Amerykanie) polowali nie
tylko na Chiricahua, ale takze na Mescalero i Lipan
Apaczow.
Tutaj jest artykul
o wojnach Komanczow z Apaczami Chiricahua, Apaczami
Jicarilla, Apaczami Mescalero, Apaczami Lipan, Utahami,
Nawahami, Osedzami, Czejenami, Arapahami, Paunisami,
Tonkawami, Wichita, Jumanos, Conchos, a
wlasciwie z kazdym kto byl w blizszym lub dalszym zasiegu
tych wojownikow. Hiszpanie i Meksykanie takze bardzo
ucierpieli od tych barbarzynskich, Los Barbaros,
najezdzcow przybywajacych z rozleglych rownin Teksasu.
Zwiadowcy i szpiedzy
indianscy na sluzbie armii amerykanskiej i meksykanskiej
przeciwko Apaczom.
General Crook mial 7 szpiegow (kobiet i
mezczyzn) na terenie rezerwatu Chiricahua. Mieli oni
donosic o wszystkim co sie dzialo w wioskach indianskich.
Rola szpiega byla bardzo niebezpieczna, gdyby Apacze
dowiedzieli sie o nich, grozila im pewna smierc. Owi
szpiedzy przychodzili w nocy do namiotu porucznika
Britton Davisa i przekazywali mu wiadomosci. O tym co sie
dzialo w wioskach Chiricahua donosili takze tlumacz
Mickey Free (Geronimo nienawidzil go) oraz Chato. Chato
byl jednym ze znaczniejszych wojownikow a takze dowodca
kompanii zwiadowcow zlozonych z Apaczow.
Oprocz szpiegow byli tez Apacze, ktorzy
wspolpracowali z bialymi jako zwiadowcy.
Pierwszych zwiadowcow Apaczow zwerbowano w
Forcie Apaczow w Arizonie w 1871 na rozkaz Generala
Crooka. Juz w 1872 wzieli oni udzial w kampanii przeciwko
Tonto Apaczom. (Wczesniej tez uzywano zwiadowcow
indianskich ale to odbywalo sie w sposob nieuregulowany.)
Ochotnicy na zwiadowcow podpisywali umowe na 6
miesiecy i otrzymywali 13 dolarow za kazdy miesiac
sluzby. Oprocz pieniedzy otrzymywali karabin, pas z
amunicja, koc, i jesli chcial to takze mundur. Jesli ktos
nie chcial munduru to otrzymywal rownowartosc tego w
dolarach. Aby odroznic sie od wrogich Apaczow, na rozkaz
generala Crooka zwiadowcy nosili czerwone opaski na
glowach.
Po 6 miesiacach oddzial zwiadowcow rozwiazywano, platnik
wojskowy wyplacal im nalezne pieniadze i Apacze wracali
do domow. Wiekszosc z nich dzielila sie zarobionymi
dolarami z czlonkami rodziny i krewnymi. Nastepnie Apacze
udawali sie na zakupy, albo do fortu albo do miasteczka
gdzie znajdowal sie handlarz. Pieniadze wydawano na
zywnosc, ubrania i alkohol. Mlodzi mezczyzni kupowali
prezenty dla swych dziewczyn.
.
Zwiadowcy Nawahow.
Armia amerykanska cenila uslugi zwiadowcow
Nawahow poniewaz byli dobrymi tropicielami sladow,
zamieszkiwali rejony gorzyste i polpustynne, byli
wytrwali. Jedynym ich minusem byl brak checi walki z
Apaczami ktorych scigalo wojsko. Bardzo irytowalo to
Amerykanow i oskarzali Nawahow o tchorzostwo. Tuz przez
bitwa z wytropionymi Apaczami Nawahowie zawsze znalezli
jakas wymowke aby nie uczestniczyc w walce. Dochodzilo
nawet do tego ze gdy Nawahowie uwazali ze w kanionie
przez ktory oni i wojsko mieli przechodzic byli zaczajeni
Apacze to odmawiali kontynuowania marszu. Twierdzili ze
musza odpoczac po dlugim marszu, lub musza odprawic modly
przed bitwa.
Mysle ze ocena Amerykanow jest niesprawiedliwa
dla Nawahow. Nawahowie toczyli liczne walki z Apaczami
Chiricahua i Apaczami Zachodnimi. Niektore z nich
zakonczyly sie zwyciestwem Nawahow. Kilkakrotnie
Nawahowie zniszczyli cale wioski Apaczow. Ponadto byli
liczniejsi niz Apacze.
Niektorzy historycy tlumacza takie zachowanie Nawahow tym
ze po prostu chcieli otrzymac zaplate za sluzbe. Nie
tylko przygoda i ucieczka od nudy zycia w rezerwacie sie
liczyly dla nich. Amerykanie placili dla kazdego
zwiadowcy po zakonczeniu sluzby. Ale tylko dla zywego
zwiadowcy.
Zwiadowcy Chiricahua.
Ze zwiadowcami z plemienia Apaczow byla nieco
inna sprawa. Byli oni nie tylko swietnymi tropicielami
sladow jak Nawahowie ale i rwali sie do walki. To sie
podobalo niektorym oficerom armii amerykanskiej. Inni
oficerowie z kolei nie byli z tego zadowoleni. Zwiadowcy
po znalezieniu wioski wrogich Chiricahua mieli natychmist
powiadomic o tym oddzial wojska ktory szedl za nimi.
Zwiadowcy jednak zapominali o tym i przechodzili do
ataku. Niektorzy oficerowie byli z tego niezadowoleni bo
wrodzy Chiricahua byli w ten sposob ostrzezeni o
nadchodzacym wojsku. (David Roberts
pisze o takich zwiadowcach na str. 124 w Once They
Moved Like The Wind: "In theory, the scouts were
supposed to find the enemy's camp, then report back to
the soldiers, who would 'do the work of cleaning them
out.' However, the scouts were too impetous and too fond
of a good fight to act as mere messengers: often they
attacked as soon as they loacted the enemy.")
Innymi slabosciami zwiadowcow Apaczow byly:
1. Pijanstwo
2. Brak dyscypliny
3. Zamilowanie do gier hazardowych
1.
Podczas poscigu za Geronimo, jedna z kompanii zwiadowcow
znalazla kilka butelek alkoholu w opuszczonej farmie.
Niektorzy wojownicy tak sie upili ze nie byli w stanie
kontynuowac jazdy. Co ciekawe do pijacych zwiadowcow
dolaczylo kilkunastu zolnierzy. Wojownik Apaczow Czarny
Powroz (ang: Black Rope) ktory w rezerwacie przybral
amerykanskie nazwisko John Rope, pisze ze podczas
kilkutygodniowego poscigu za wrogimi Apaczami jednego
dnia zatrzymali sie na postoj niedaleko Fortu Bowie.
Wieczorem kilku zwiadowcow przynioslo alkohol do obozu i
wiekszosc upila sie. Niedaleko Fortu Thomas byla kolejna
popijawa. Pito prosto z beczki. Tym razem niektorzy tak
sie mocno spili ze zmarli !
(ang : They just dipped the whisky right out of the
barrel and drank down lots of it. That night my gather
never came back to camp. The next day they found him
dead. He had drunk too much. That same night one of my
relatives also died from drinking and another man got
very sick from the same thing.)
Nastepnego dnia ci co trzymali sie na nogach kontynuowali
poscig za wrogimi Apaczami. Gdy po kilku dniach zwiadowcy
dotarli do meksykanskiego miasteczka Bavispe, niektorzy
wymkneli sie w nocy z obozu aby kupic alkohol od
Meksykanow.
2.
Druga slabosc zwiadowcow Apaczow byl brak dyscypliny.
Podczas marszu jeden z patroli zlozony ze zwiadowcow
Apaczow natknal sie w gorach na kilka jeleni. Padly dwa
strzaly i jeden z jeleni zostal trafiony. Na miejsce
szybko przybyli oburzeni oficerowie. Zamiast zachowac
absolutna cisze (np. zolnierze mieli zabronione glosno
rozmawiac) to Apacze robia halasu co nie miara ! Strzaly
karabinowe niosa sie daleko po gorach. Zwiadowcy
tlumaczyli sie tym ze potrzebowali swiezego miesa, ze sa
nie w pelni usatysfakcjonowani zywnoscia otrzymywana od
wojska. Oficerowie odpowiedzieli ze jest wojna i nie czas
na luksusy i dogadzanie sobie. Apacze obiecali ze juz
wiecej to sie nie powtorzy. Jednak kilka dni pozniej
doszlo do identycznego przypadku. Oficerowie byli
rozgniewani na dobrze i oskarzyli zwiadowcow o zdrade, o
wspolprace z wrogiem. Dzieki strzalom zwiadowcow wrodzy
Apacze wiedzieli gdzie znajduja sie scigajacy ich
zolnierze. Doszlo do ostrej wymiany zdan miedzy oficerem
i przywodca zwiadowcow. Jednak gdy Apacze zagrozili ze
zostawia zolnierzy samych sobie a sami wroca do
rezerwatu, oficerowie - po naradzie - zlagodnieli i juz
do tematu nie wracali. Kilka tygodni pozniej zwiadowcy
znalezli kryjowke Geronimo i Juha w odleglych gorach
Sierra Madre w Meksyku. Dzieki nim wojsko amerykanskie
bylo w stanie dokonczyc ostatnia kampanie przeciwko
wolnym Chiricahua.
3.
Trzecia slaboscia zwiadowcow Apaczow bylo zamilowanie do
gier hazardowych. W polowie lat 1880-ych Porucznik Davis
mial kontrole nad zwiadowcami Apaczow w Rezerwacie San
Carlos. Davis jednak nie pozwalal aby na terenie
rezerwatu jego zwiadowcy posiadali wiecj niz po 4-5
naboji. Przyczyno tego bylo to ze Indianie uzywali naboji
do roznego typu gier hazardowych lub jako waluty. Wartosc
jednego naboju byla ustalona przez Apaczow na 25 centow.
W swoim namiocie Davis mial w skrzyniach okolo 1.000
naboji , ktore wydal zwiadowcom dopiero na dzien przed
wyruszeniem w poscig za grupa Geronimo.
Ale nawet mimo tych slabosci zwiadowcy Apaczow
oddali nieocenione uslugi armii USA.
Bez nich byloby praktycznie niemozliwe wytropienie
Geronimo w gorach Sierra Madre.
(Chociaz gra w karty i picie whisky byly zabronione i
karane w armii USA, to byly
popularne wsrod zolnierzy.)
.
Kto jest kto ?
Wielu wojownikow Chiricahua bylo na zmiane
wrogami Amerykanow i zwiadowcami wspolpracujacymi z nimi.
Na przyklad Chato poprowadzil niszczacy rajd po Arizonie
w 1883, zabijajac wiele bladych twarzy, a dwa lata
pozniej sluzyl jako zwiadowca dla oddzialow wojska ktore
pochwycily Geronimo. Z kolei inni najpierw sluzyli jako
zwiadowcy a kilka miesiecy, lub lat pozniej stawali sie
wrogimi bialych.
Taka sytuacja byla bardzo frustrujaca dla
Amerykanow poniewaz nie bylo jasne dla nich, ktorzy
Chiricahua sa tzw. dobrymi Indianami a ktorzy ich
wrogami. Tak wiec po poddaniu sie ostatniej grupy Apaczow
w 1886 wladze amerykanskie postanowily zakuc w kajadany i
wywiezc na Floryde nie tylko Geronimo i jego grupe ale
takze zwiadowcow Chiricahua. Tym samym pozbyli sie
odwiecznego problemu, czyli ktory Chiricahua to dobry
Indianin a ktory nie. W Arizonie w koncu zapanowal
spokoj.
.
Zwiadowcy Opata i Tarahumara.
Tak jak armia amerykanska uzywala zwiadowcow z
plemion zamieszkujacych USA: Apaczow Chiricahua, Apaczow
Zachodnich, Pimow, Papagow, Nawahow, i Apaczow Mescalero,
tak oddzialy hiszpanskie i meksykanskie uzywaly
zwiadowcow z plemion zamieszkujacych Meksyk: Indian Opata
(prowincja Sonora) i Indian Tarahumara (prowincje
Chihuahua i Coahuila).
Hiszpanie i Meksykanie cenili zwiadowcow Opata z
kilku wzgledow. Po pierwsze znali oni swietnie te
gorzyste i pustynne okolice gdzie przebywali Chiricahua.
Po drugie Opata nielubili Chiricahua. Jesli Opata zlapali
wojownika Chiricahua to zabijali go niezaleznie od tego
czy byl ranny czy nie. Odcinali mu dłoń na pamiątke,
którą nosili na rzemieniu wokol szyji. Czasami
zabierali takze czaszki zabitych Chiricahua aby uzyc je w
pewnych ceremoniach. Tylko najmlodszym jencom darowano mu
zycie.
Indianie Tarahuamara dostarczali licznych
zwiadowcow dla Hiszpanow i Meksykanow. Plemie Tarahumara
zamieszkiwalo rozlegle obszary gorskie w polnocnym
Meksyku. Z tego wzgledy niektorzy Hiszpanie i Meksykanie
nazywali gory Sierra Mdre, gorami Tarahumara (hiszp.
Sierra Tarahumara). Centrum ich ziem znajdowalo sie w
obecnej prowincji Chihuahua. Wioski Tarahumara byly
bardzo daleko oddalone od siebie. Indianie zajmowali sie
uprawa kukurydzy i fasoli, hodowali bydło, owce i kozy.
To wlasnie Tarahumara wytropili grupe wodza Victorio w
odleglych gorach Tres Castillos. Victorio i wielu
czlonkow Chiricahua Apaczow zostalo wtedy zabitych przez
zolnierzy meksykanskich.
Mezczyzni Tarahumara byli, i nadal
sa znani z pokonywania niesamowicie dlugich dystansow. I
w dodatku w terenie nie plaskim ale gorzystym, czesto
poprzecinanym kanionami i porosnietym kaktusami. Zreszto
slowo rarámuri w ich jezyku znaczy tyle co
"ci ktorzy biegaja szybko i dlugo". Na przyklad
mezczyzna z tego plemienia potrafil przebiec 190 km. w
ciagu 2 dni biegnac prawie nonstop (ang: in one session,
over a period of two days). Dla porownania dlugosc biegu
maratonskiego wynosi 42 km po bardzo rownej nawierzchni.
|