.
.
.
. .
. . .
i niedaleko granicy z Kanada. "Od jakiegos czasu biali probuja straszyc nas zolnierzami. O nic wiecej ich nie prosimy tylko o przyslanie mezczyzn, a nie kobiet [tchorzy] przebranych w mundury wojskowe." - z listu podpisanego przez 10 wodzow Hunkpapow .
Nie tylko szczepy Oglala przeciwstawial sie ekspansji bialych i bronil ziem Lakotow (np. wojna Czerwonej Chmury w latach 1866-68.) Szczep Hunkpapa prowadzony przez Siedzacego Byka tez byli aktywni. Co prawda nie mieli oni tylu wojownikow co Oglalowie ale nie brakowalo im determinacji. Trzy niewielkie szczepy Lakotow; Miniconju, Bez Lukow i Czarne Stopy, wspieraly Hunkpapow w ich walce z bialymi intruzami. Dzialania wojenne na polnocnych preriach byly skoncentrowana wzdluz rzeki Missouri. Tam stala wiekszosc placowek wojskowych i tam biegly glowne linie komunikacyjne. Przy czym najwiekszy ruch - az do czasu wybudowania linii kolejowej - panowal na samej Missouri. Rzeka ta jest najdluzsza rzeka w Ameryce Polnocnej i jej dlugosc wynosi 3.767 km. (Dla porownania nasza Wisla jest ponad trzy razy krotsza i ma dlugosc 1.047 km.)
. .
Potezna rzeka Missouri rozdzielala Lakota-Siouxow od Nakota-Siouxow. Szczepy Lakotow (Oglala, Hunkpapa i in.) zyly po zachodniej stronie rzeki. Amerykanie wybudowali wiele fortow wzdluz Missouri, ktorych zadaniem bylo ochrona komunikacji na tej rzece od atakow Siouxow.
. .
Niepokoje wzdluz Missouri. Lata 1850-te i 1860-te. Wlasciwie klopoty zaczely sie juz w latach 1850-ych. Gdy Nakoci zamierzali sprzedac swe ziemie Amerykanom, Lakoci zagrozili ze nie wpuszcza ich na swe ziemie. Edwin Denig pisal ze trzy szczepy Lakotow (Hunkpapa, Czarne Stopy i Bez Lukow) odnosily sie szczegolnie wrogo do bialych handlarzy. Jeden z wodzow Hunkpapow, Maly Niedzwiedz (ang: Little Bear) szczegolnie nienawidzil bladych twarzy. Gdy w 1853 firma American Fur Company zajmujaca sie skupowaniem skor od Indian probowala zalozyc zimowy oboz niedaleko wioski Malego Niedzwiedzia, jego wojownicy zniszczyli im wozy i zabili konie. Nastepnie handlarze zostali pobici i wyrzuceni z ziem Hunkpapow. Maly Niedzwiedz grozil ze spali kilka placowek handlowych a jego wojownicy odmowili sprzedazy handlarzom skor bizonich. Hunkpapowie powiedzieli ze nie potrzebuja przedmiotow bialego czlowieka, ze chca zyc tak jak zyli ich ojcowie. (Jeffrey Ostler pisze na str. 31: "In 1853 when the American Fur Company tried to build a winter camp near Little Bear's village, his 'soldiers cut up the carts, killed the horses, flogged the traders and sent them home.' Little Bear and others 'threatened to burn up the forts, make no buffalo robes except what they want for their own use and wish to return to their primitive mode of life.") W listopadzie 1854 agent do spraw indianskich, Alfred Vaughan, pisal ze spotkal sie z wrogim przyjeciem ze strony Miniconju, Hunkpapow, Czarnych Stop i Brulow. Kiedy probowal wreczyc prezenty wodzom Yanktonais, jeden z wodzow Czarnych Stop, lub Hunkpapow, wyjal noz i porozcinal worki z prezentami, ktore nastepnie porozrzucal w wielu miejscach. Agent sugerowal dowodcy fortu Pierre ze wojsko powinno dac nauczke wrogim Indianom.
W 1862 jeden z nielicznych pokojowo nastawionych do Amerykanow Hunkpapow, wodz Zebro Niedzwiedzia (ang: Bear's Rib), zostal zamordowany w forcie Pierre przez dwoch wojownikow Bez Lukow (szczep Lakotow). Stalo to sie po wczesniejszych ostrzezeniach, ze jesli wodz bedzie kontynuowal swa przyjazn z bladymi twarzami to zostanie zabity.
Nastroje wsrod polnocnych Lakotow byly niedobre. Szesc tygodni po zamordowaniu Zebro Niedzwiedzia, Lakoci napisali list do Pierre Garreau z fortu Berthold. List podpisalo 10 wodzow Hunkpapow. Oto jego tresc:
W sierpniu 1862 Lakoci zaatakowali parowiec, ktory byl wlasnoscia handlarza Chouteau, ktory przewozil poszukiwaczy zlota w gore rzeki Missouri. W ciagu nastepnych tygodni Indianie atakowali bialych podrozujacych po rzece. Jeden z kapitanow parowcow powiedzial ze nigdy Indianie nie byli tak wrodzy w stosunku do "bladych twarzy."
W 1862 doszlo do pierwszej inwazji Siouxow na obszar, ktory pozniej stal sie stanem Montana.
John Healy, dziennikarz gazety Benton Record, pisal ze kiedy byl czlonkiem wyprawy 30 poszukiwaczy zlota do Montany zaatakowali ich Indianie. Biali plyneli lodziami po Missouri az do duzej wioski Indian Gros Ventres niedaleko ujscia rzeki Mlecznej.
Innym miejscem niebezpiecznym dla podroznych w latach 1860-ych byly rzeki Muszelkowa i Yellowstone w srodkowej Montanie. Kilka niewielkich grup Amerykanow plynacych na malych lodziach zniknelo tam bez sladu.
(Along the Missouri in the general area of the Musselshell those years the Sioux created chaos, frequently wiping out small parties of miners travelling down the Missouri i Yellowstone in small boats; tragedies often unreported.")
Ale nie tylko w Montanie bylo niespokojnie. W 1863 w polowie drogi miedzy fortem Berthold i miejscem zwanym Tobacco Garden Landing dwie duze lodzie zostaly zatrzymane na Missouri przez Siouxow. Gdy biali wyslali kilku ludzi w celu dogadania sie z Indianami, ci ostatni natychmiast zabili 3 i 1 ranili. Trzem udalo sie uciec. Amerykanie otworzyli ogien z karabinow i z niewielkiej armatki zamontowanej na lodzi. Po stracie 18 zabitych Siouxowie rzucili sie do ucieczki. W 1863 Siouxowie zniszczyli ranczo i atakowali dylizanse kursujace wzdluz Missouri na linii miedzy Sioux City i fort Randall. Woznice odmowili jazdy na tym odcinku po tym jak 18 wrzesnia Siouxowie zaatakowali dylizans i zabili jednego z pasazerow. (Ataki te byly niekoniecznie dzielem Lakotow, mogli to byc Nakoci, poniewaz wymienione wyzej miejsca leza na ich ziemiach. Mogly to byc tez mieszane sily Nakotow i Lakotow.) W 1865 rzad federalny dal do zrozumienia Indianom znad Missouri ze chcialby zawrzec pokoj. Niektorzy wodzowie byli pozytywnie nastawieni do inicjatywy "bladych twarzy." Jednak Siedzacy Byk od Hunkpapow i jego zwolennicy byli stanowczo przeciwni jakimkolwiek rokowaniom z Amerykanami. Podczas spotkania w forcie Berthold, Siedzacy Byk okaleczyl sie nozem aby pokazac wahajacym sie Lakotom jak go potraktowali zolnierze w Forcie Rice. To zrobilo odpowiednie wrazenie na wielu wojownikach, z ktorych ok. 400 bylo natychmiast gotowych do ataku odwetowego na Fort Rice.
W maju 1868 Siouxowie zabrali 15 koni i mulow z fortu Benton, w Montanie, pasacych sie po drugiej stronie Missouri.
Mieszkancy tej placowki bezradnie obserwowali cala akcje. Jednak to nie byl koniec. Godzine pozniej Indianie powrocili i zabrali 40 sztuk ze stada nalezacego do I.G. Bakera. Biali nie posiadali sie ze zlosci gdy przybyl goniec z Brule Bottom, niewielkiej miesciny lezacej nad Missouri i 12 km od fortu Benton z wiadomoscia ze Siouxowie zabrali 14 koni i mulow nalezacych do J.J. Roe. W koncu blade twarzy mialy dosc bezczyznnosci i 35 najodwazniejszych i najlepiej uzbrojonych ruzyszlo sladami Indian.
W 1874 Siouxowie szczegolnie uaktywnili sie w miejscu gdzie rzeka Muszelkowa uchodzi do Missouri. Podrozowanie parowcami do fortu Benton, a stamtad w gory Montany gdzie znaleziono zloto, znowu bylo niebezpieczne. Takze nowy szlak o nazwie Carroll Trail (znany takze pod nazwa Helena - Carroll Wagon Road) stal sie miejscem niebezpiecznym. Szlak ten biegl z miasta Helena w gorach Montany, przez niewielkie gory Judith, do przystani dla parowcow na Missouri lezaca miedzy fortem Benton i ujsciem rzeki Muszelkowej. Jednak ze wzgledu na zwiekszajaca sie ilosc atakow szlak tymczasowo zamknieto w 1875. ("By 1874 Sioux down around the Musselshell were giving steamboating to Benton an assist by keeping the proposed Carroll Trail under siege.") Ponizej opisane sa wieksze bitwy miedzy Lakotami i bialymi na polnocnych preriach.
. .
Bitwa pod Big Mound.
Po stlumieniu powstania Dakotow w 1862 w Minnesocie general Henry Hopkins Sibley kontynuowal marsz na zachod.
Celem jego kampanii bylo oczyszczenie zachodniej czesci Minnesoty z Dakotow i odrzucenie ich jak najdalej na zachod w strone Missouri. Czesc Dakotow poddala sie wojsku a czesc opuscila Minnesote.
Latem 1863 general Sibley mial pod swymi rozkazami sile przedtem niespotykana w wojnach z Indianami na zachodzie USA. Oddzial Sibleya skladal sie z 3.320 ludzi, w tym 100 saperow i 70 zwiadowcow (Indian i metysow). Zaopatrzenie, dodatkowa amunicje i srodki medyczne wieziono na 325 wozow. (Gregory Michno w swej wspaniale ksiazce zatytulowanej "Encyclopedia of Indian Wars" pisze na str. 120: "The 3,320 men and 325 wagons formed the largest single force to take the field in the western Indian wars.")
Oddzialy Sibley'a przechodza rzeke James. 20 lipiec 1863. 16 czerwca oddzial Sibleya wyruszyl z Camp Pope w Minnesocie. Wojsko i tabory rozciagnely sie na dlugosci 8 km ! W polowie lipca Sibley dotarl na odleglosc 40 km od jeziora Diabla (ang: Devil's Lake) gdzie zalozyl baze. 17 lipca do obozu zolnierzy przyjechali mysliwi polujacy w tej okolicy na bizony i powiedzieli ze w odleglosci 100 km znajduje sie wielka wioska indianska liczaca 600 tipi. Slyszac to Sibley wzial ze soba 2.056 ludzi i kilka sztuk artylerii i ruszyl w pole. 24 czerwca Sibley dotarl w poblize wielkiej wioski indianskiej w ktorej wiekszosc stanowili Dakoci. Nakoci i Lakoci byli reprezentowani tylko przez niewielkie grupy. General zaprosil wodzow na rozmowy. Indianie przyjeli zaproszenie. W miedzyczasie zolnierze zatoczyli wozy w duze obronne kolo a 1.500 wojownikow zaczelo zbierac sie na niewielkim wzgorzu zwanym Big Mound (pol: Duzy Kopiec). Sibley i wodzowie spotkali sie w polowie drogi. Gdy doktor Weiser podszedl aby powitac kilku Indian ktorych rozpoznal, jeden z wojownikow Dakotow zastrzelil go. Rozpoczela sie chaotyczna strzelanina jako ze obie strony byly zaskoczone takim biegiem wypadkow. Artyleria otworzyla ogien a zolnierze ruszyli do ataku na wzgorze gdzie znajdowala sie wiekszosc wojownikow. Mniej wiecej w tym samym czasie rozpetala sie burza z piorunami. Dakoci, i ich sojusznicy Nakoci i Lakoci, poniesli spore straty (40 zabitych i ponad 40 rannych) ale ich wojownicy na tyle zatrzymali zolnierzy ze kobiety i dzieci mogly opuscic wioske. Straty Sibleya byly minimalne, 3 zabitych i 4 rannych. Sibley wyslal grupe poscigowa za Indianami, ktorzy kierowali sie na zachod, w strone Missouri i ziem Lakotow.
. .
Masakra bialych na rzece Missouri, Rozzloszczeni porazkami z wojskiem pod Duzym Kopcem (ang: Big Mound), nad jeziorami Martwego Bizona (ang: Dead Buffalo Lake) i nad Kamiennym Jeziorem (ang: Stony Lake) Dakoci, Lakoci i Nakoci wzieli odwet na bialych poprzez zaatakowanie cywili na rzece Missouri.
Na poczatku sierpnia na Missouri pojawila sie duza lodz z 32 poszukiwaczami zlota wracajacymi z gor Montany i Idaho z cennym kruszcem wartosci 100 tysiecy dolarow na wschod.
3 sierpnia 1863 Siouxowie zaczaili sie w miejscu gdzie rzeka jest wezsza. Juz w pierwszej salwie zostalo zabitych 10 poszukiwaczy zlota. Pozostali otworzyli ogien z karabinow i z lekkiego dzialka zamontowanego na lodzi. Niestety wkrotce zaczelo im brakowac amunicji. Siouxowie ruszyli do ataku, niektorzy lodkami a inni konno (w tym miejscu byla plycizna). Nikt z podroznych nie przezyl. Bezlitosnie zabito takze kobiete i dwoch metysow.
. .
Wielka bitwa pod Wzgorzem z Bialego Kamienia. General Sully wyruszyl z fortu Ridgely w Minnesocie z poteznym oddzialem liczacym 1.200 zolnierzy i 8 haubic. Obaj generalowie, Sibley i Sully, mieli podobne zadanie, a mianowicie odnalesc i ukarac Siouxow za krwawe powstanie w Minnesocie. (Indianie zabili wtedy ponad pol tysiaca Amerykanow.) Po zatryzmaniu sie w forcie Randall nad Missouri w celu uzupelnienia zapasow, Sully wyruszyl on w gore rzeki. Przez kilka dni nie natrafil na slady wrogich Indian. Przypadkowo napotkani "dobrzy Indianie" (czyli przyjazni bialym) powiedzieli Sully'emu ze Siouxowie wrocili na wschodni brzeg Missouri i poluja na bizony. 3 wrzesnia gdy Sully dotarl do rzeki James, wyslal majora House z 300 kawalerzystami aby poszukal ich wiosek. Wieczorem tego samego dnia House natrafil niedaleko Wzgorza z Bialego Kamienia (ang: Whitestone Hill) na wielka wioske liczaca 500 tipi. Byli tam Hunkpapa, Yanktonais, Santee i Czarne Stopy. Po wyslaniu gonca do generala Sully, major House ruszyl w kierunku wioski aby nie pozwolic Indianom umknac. Gdy tylko Sully dowiedzial sie co House znalazl natychmiast ruszyl w kierunku wzgorza. W miedzyczasie major House wszedl w kontakt z Indianami i probowal namowic ich wodzow do poddania sie. Wodz Inkpaduta jednak byl daleki od kapitulowania. Sully wyslal pulkownika Furnasa z 400 kawalerzystami aby zaszedl Indian od poludniowego-wschodu. Gdy oddzial ten zblizyl sie na 400 krokow od wioski indianskiej, kawalerzysci zsiedli z koni (aby celniej strzelac) i z karabinami w reku ruszyli naprzod. Wkrotce zatrzymali sie i oddali salwe w kierunku tipi. Wojownicy ruszyli do kontrataku. W tym samym czasie major House i pulkownik Wilson wzieli swe oddzialy i zaatakowali wioske z przeciwnej strony. Indianie zaatakowali ich z obu flank ale zostali odparci. Wilson poprowadzil oddzial do kontrszarzy ale zostal odrzucony przez Indian. Podobnie zakonczyl sie atak majora House. W miedzyczasie general Sully zajal srodek wioski biorac w niewole grupe 120 Indian (w tym tylko 30 wojownikow). Reszta Indian zaczela sie wycofywac i Sully ruszyl w poscig za nimi. Gdyby nie zapadajace ciemnosci straty Indian bylyby znacznie wyzsze. Nastepnego dnia rano Sully nakazal ustawienie namiotow zolnierzy na polu bitwy i odpoczynek. Przez nastepne dwa dni general wysylal silne patrole w celu znalezienia wrogich Indian. 5 wrzesnia jeden z takich patroli liczacy 1 oficera i 27 kawalerzystow wyruszyl w poszukiwaniu lekarza i osmiu zolnierzy, ktorzy gdzis sie zapodziali. Po przejechaniu 20 km patrol natknal sie na 300 wojownikow Siouxow. Zolnierze zaczeli powoli wycofywac sie, caly czas strzelajac do wroga. Gdy Indianie ruszyli do szarzy biali zaczeli panikowac i mimo rozkazow oficera nie zwolnili biegu az znalezli sie w obozie. Podczas poscigu Siouxowie zabili 6 z nich. Bitwa pod Wzgorzem z Bialego Kamienia uchodzi za jedna z najwiekszych bitew indianskich. Po stronie bialych wzielo w niej udzial 1.200 zolnierzy i liczna artyleria. Po stronie Indian walczylo ponad 1.000 slabo uzbrojonych wojownikow. (Wg. samych Indian duza czesc wojownikow byla na polowaniu i nie wziela udzialu w walce.) Straty Siouxow byly ciezkie: ponad 100 zabitych, 100 ciezko rannych i 157 jencow. Ponadto Indianie stracili ponad 300 tipi, kilkaset koni i olbrzymie zapasy suszonego bizoniego miesa. General Sully mial tez spore straty: 64-72 zabitych i rannych.
|
(Lipiec 1864) .
W polowie lipca 1864 polnocni Lakoci zaczeli przygotowywac sie do walki z wielkimi silami wojska prowadzonymi przez generala Alfreda Sully. Nad rzeka Knife, w srodkowo-zachodniej czesci obecnego stanu Polnocna Dakota, znajdowala sie gigantyczna wioska indianska zlozona z 1.400 tipi (!). Byli to Hunkpapa, Czarne Stopy, Miniconju, Bez Lukow, Yanktonais od Nakota-Siouxow, i Dakota-Siouxowie. Wsrod wodzow byli miedzy innymi Cztery Rogi (ang: Four Horns) i 33-letni Siedzacy Byk.
Wodzowie rozeslali zwiadowcow aby dowiedziec sie o kierunku marszu i sile zblizajacych sie oddzialow. W miedzyczasie przeniesiono wielka wioske na skraj pasma wysokich zadrzewionych wzgorz, poprzedzielanych glebokimi jarami. Ze wzgledu na bliskosc swiezej wody i obfitosc drzewa na opal i dzikiej zwierzyny, bylo to dobre miejsce na rozlozenie sie obozem. Lakoci nazywali te miejsce Tahchakuty, czyli "miejsce gdzie upolowali jelenie." Amerykanie nazywali je Killdeer Mountains (kill = zabijac, deer = jelen). 26 lipca zwiadowcy Lakotow natkneli sie na indianskich zwiadowcow z plemienia Winnebago, ktorzy sluzyli generalowi Sully. Oznaczalo to ze wojsko znajduje sie juz niedaleko wioski. Jej mieszkancy byli coraz bardziej podekscytowani. Dwa dni pozniej wojsko zblizylo sie do Indian, a Sully wyslal kilku ludzi z biala flaga w celu rozpoczecia rozmow z Indianami. (General nie wspomina o tym w swym raporcie.) Wodzowie powiewajac bialym kocem wyjechali im naprzeciw. Nic z tych rozmow jednak nie wyszlo poniewaz Indianie odmowili zlozenia broni i poddanie sie. Nastepnie setki wojownikow dosiadlo swych najlepszych koni i - ufni w swa liczebnosc - powoli ruszylo w kierunku zolnierzy. Kobiety zamiast zwinac namioty i razem z dziecmi schronic sie w bezpiecznym miejscu, ruszyly pieszo za wojownikami aby ... ze wzgorza obserwowac bitwe i byc swiadkami wielkiego zwyciestwa swych ojcow, braci i przyjaciol. (Utley na str. 55: "Confident in their numbers, they did not order the lodges packed and the village moved. The women, children, and old men, in fact, gathered on a hill to watch.") Po kilku-kilometrowym marszu Indianie zatrzymali sie na dogodnej pozycji na wzgorzach. Na prawym skrzydle stali Cztery Rogi i Siedzacy Byk z Lakotami, na lewym znajdowal sie Inkpaduta wraz z Nakotami i Dakotami. W centrum byly mieszane sily. Po jakims czasie Siouxowie dostrzegli zblizajacych sie indianskich zwiadowcow na sluzbie armii, a w pewnej odleglosci za nimi maszerujace oddzialy wojska. W sumie Sully prowadzil 2.200 ludzi (Reszta pozostala jako eskorta grupy osadnikow i poszukiwaczy zlota zgrupowanych nad rzeka Heart.) General zauwazyl wrogich Indian i widzac ze teren jest poprzecinany jarami i pagorkami, nakazal czesci oddzialu zejscie z koni i sformowanie dlugiej tyraliery. Tabory i artyleria pozostaly w tyle. Im blizej byli zolnierze tym coraz bardziej podekscytowani stawali sie wojownicy. Nagle jeden z mlodych wojownikow Hunkpapow, Samotny Pies (ang: Lone Dog), szybko ruszyl w kierunku wojska. Po zblizeniu sie na odleglosc strzalu zatrzymal sie, i potrzasajac swa maczuga wojenna, krzyknal kilka obrazliwych slow pod adresem zolnierzy. Major Wood zwrocil sie do dwoch zolnierzy znanych z celnego oka aby zajeli sie nim. Rozlegly sie strzaly ale kule nie trafily celu. Samnotny Pies szybko wrocil do swoich. Po jakims czasie Samotny Pies, tym razem z Bialym Bykiem, ponownie ruszyl w kierunku wojska. Tym razem szeregi Indian nie staly nieporuszone ale wszyscy ruszyli do szarzy. Pierwszy atak Siouxow zostal odparty ogniem karabinowym. Taktyka Indian polegala na podjechaniu do pozycji wroga, oddaniu strzalow i wycofaniu sie w celu nabicia karabinow. Zolnierze kontynuowali swoj metodyczny ale powolny marsz naprzod. Indianie probowali obejsc ich z obu flank ale general Sully nakazal ich oslone dodatkowymi oddzialami. Linia frontu zaczela sie powoli przesuwac na polnoc, w kierunku wioski Indian. W pewnym momencie pojawila sie na tylach wojska grupa okolo 100-500 wojownikow. Znalezli sie oni dosc blisko taborow ale kilka strzalow z artylerii szybko rozproszylo ich. Jeden z artyleryjskich pociskow zabil az 6 wojownikow i 5 koni co wzbudzilo przerazenie wsrod Indian. Po zazegnaniu tego kryzysu na tylach Sully kontynuowal marsz. Wojownicy zostali wyparci z otwartego terenu i wycofali sie za kilka wzgorz. Jak dotad obie strony poniosly lekkie straty (np. tylko jeden zolnierz zostal trafiony).
Sytuacja na flance gdzie walczyli Nakoci i Dakoci nie wygladala lepiej. Oddzial kawalerii z Minnesoty ruszyl przeciwko nim z wyciagnietymi szablami i okrzykiem bojowym na ustach. Zolnierze przejechali przez jar a nastepnie zatakowali Indian stojacych na wzgorzach.
Poniewaz zadna ze stron nie zdolala zdobyc przewagi wiec oficerowie nakazali zsiasc z koni i otworzyc ogien. To zlamalo Nakotow i Dakotow ktorzy rzucili sie do ucieczki. Ich straty wyniosly 27 zabitych, podczas gdy zolnierze stracili tylko dwoch zabitych. Tak wiec miedzy posuwajacymi sie naprzod oddzialami a wioska pozostala tylko czesc wojownikow Lakotow. Widzac ze zolnierze powoli ale nieublaganie zblizaja sie do wioski, kobiety, dzieci i starcy w pospiechu opuscili wzgorze z ktorego obserwowali walke i rzucili sie w kierunku tipi. Zaczeto szybko zwijac namioty i pakowac rzeczy na travois i konie. Lakoci ruszyli do kontrataku starajac sie spowolnic posuwanie sie oddzialow i dac czas kobietom i dzieciom na ucieczke. Niestety wojownicy zostali latwo i szybko rozproszeni przez ogien artylerii.
Wczesniej dowodca tych z Minnesoty, oficer Brackett, blagal generela aby pozwolil mu wejsc do akcji w celu pokazania Indianom jak szarzuje doswiadczona w walkach kawaleria USA. Sully zgodzil sie i kawalerzysci z okrzykiem na ustach ruszyli do ataku. Przejechali przez jar i ruszyli w kierunku Indian. Ci jednak nie dotrzymali pola i rzucili sie do ucieczki. Tak sie przynajmniej kawalerzystom wydawalo. Odurzeni latwym zwyciestwem zolnierze ruszyli w poscig. Gdy grupa poscigowa oddalila sie poza zasieg artylerii Siouxowie nagle zatrzymali sie i ruszyli do kontrataku ! W dodatku spoza wzgorza wyjechala duza grupa wojownikow prowadzona przez Inkpadute i tez zaatakowala kawalerzystow. Zolnierze Bracketta znalezli sie w potrzasku. Poniewaz byli to weterani wiec glowy nie stracili w tej trudnej sytuacji i zaczeli sie wycofywac. Wojownicy ruszyli za nimi i zdolali dopasc kilku i sciagnac z koni. Widzac ze jego ludzie nie maja szansy w tym "konskim wyscigu" Brackett nakazal zatrzymac sie, przyjac pozycje obronna i otworzyc ogien. Stojacy zolnierz strzela znacznie celniej niz jadacy na koniu. Wojownicy tez zatrzymali sie i po chwili odskoczyli na bezpieczna odleglosc. Sytuacja Bracketta byla trudna. Dopoki jego zolnierze mieli amunicje dopoty mogli czuc sie w miare bezpiecznie. Niestety kul im wiele nie pozostalo. Z pomoca przyszla artyleria. Poniewaz scigajac Bracketta wojownicy zblizyli sie do glownych sil generala Sully, wiec ponownie znalezli sie w zasiegu dzial. Juz po kilku strzalach Indianie rozpierzchli sie w roznych kierunkach. Niektorzy schronili sie w lesie ale gdy kanonierzy wzieli ich na cel ci takze uciekli. Teraz kawalerzysci Bracketta dosiedli koni i ruszyli za Indianami zajmujac wiekszosc ich pozycji. W sumie straty Bracketta wyniosly 10 zabitych i rannych. Oprocz tego bylo 22 konie zabite. Gdy oddzialy generala Sully podeszly do miejsca gdzie kobiety pospiesznie zwijaly namioty i pakowaly rzeczy, pojawil sie okolo 40-letni Indianin, inwalida, o nazwisku Ten Ktory Nigdy Nie Chodzil. Jechal na travois ciagnietym przez konia. Powiedzial on wojownikom ze cale zycie byl nieprzydatny i teraz chcialby zrobic cos dla swych wspolplemiencow. Otoz jego zyczeniem bylo zginac w walce. Wojownicy posadzili go na konia i przymocowali do siodla aby nie spadl. Potem pogonili wierzchowca wprost na nadchodzace oddzialy wojska. Przez chwile biali byli zaskoczeni widokiem. Wkrotce jednak padly strzaly. Najpierw zostal trafiony kon, a potem Ten Ktory Nigdy Nie Chodzil. Podczas ostatniego ataku zolnierzy wymierzonego w wioske ranny zostal wodz Cztery Rogi. Wojsko opanowalo wioske, spalilo setki tipi, zniszczylo wielkie zapasy skor, futer i zywnosci. W sumie bitwa w gorach Killdeer zakonczyla sie kleska Indian. Poniesli oni ciezkie straty. Biali naliczyli okolo 100 zabitych, a ilu zabitych i rannych Siouxowie zdolali zabrac z pola bitwy nie jest wiadomo. Z tej setki zabitych wiekszosc zmarla od ognia artylerii i kul karabinowych. Zaledwie 10 ponioslo smierc od szabel. Podczas poscigu, 28 lipca, straz przednia generala Sully zostala zatrzymana przez 200-300 wojownikow. Wykorzystujac te sytuacje kobiety, dzieci, starcy i reszta wojownikow rozproszyli sie po tzw. Zlych Ziemiach (ang. Badlands) lezacych wzdluz srodkowego biegu Malej Missouri. Owa grupa wojownikow zajela pozycje na wzgorzu ale nie byla w stanie dotrzymac pola gdy 4 kompanie kawalerzystow zsiadlo z koni i w tyralierce zaatakowalo ich. Majac 12 zabitych i wielu rannych wojownicy wycofali sie.
Niewielki pomnik na polu bitwy w gorach Killdeer Mountains stoczonej w lipcu 1864 roku. Przez nastepny tydzien Indianie poruszali sie w kierunku poludniowo-zachodnim pokonujac 90 km bezdrozy i przechodzac na drugi brzeg Malej Missouri, aby w koncu rozlozyc sie obozem. Z powodu straconych tipi wiekszosc spala pod golym niebiem. Zwiadowcy doniesli wodzom ze Sully maszeruje na zachod, w kierunku Yellowstone. Indianie byli przygnebieni i zmeczeni. Wkrotce dolaczyli do nich Czejeni, oraz grupy Miniconju, Bez Lukow i Brule. Tak wzmocnieni wodzowie zaczeli rozwazac wydanie jeszcze jednej bitwy.
Przez nastepne trzy dni (7-9 sierpnia) Indianie i zolnierze prowadzili dzialania wojenne przypominajace zabawe w kotka i myszke. Kiedy tylko biali zauwazyli wieksza grupe wojownikow natychmiast ostrzeliwali ja z artylerii. W ten sposob Indianie nie mogli skoncentrowac wiekszych sil do ataku. Ich jedyna nadzieja byl nagly atak wczesnym rankiem. Jednak czesto straze byly czujne i ogniem karabinowym przepedzaly napastnikow. Indianie takze zaatakowali straz przednia i tylna wojska. W tych walkach doszlo do krotkiej walki wrecz. Niestety ataki te nie wyrzadzily wiekszej szkody "bladym twarzom." Bez tipi, bez zywnosci, bez skor, i bez odpoczynku, Indianie mieli dosc wojny z generalem Sully. Gdy 9 sierpnia jego oddzialy przeszly przez Zle Ziemie (na fotografii -->) i natrafily na obozowisko Indian, ci natychmiast rzucili sie do ucieczki pozostawiajac za soba swoj nieliczny dobytek. Indianie ponownie skryli sie na Zlych Ziemiach. Po ponownym przejsciu Malej Missouri, tym razem idac w kierunku wschodnim, wodzowie zdecydowali ze nie nalezy koncentrowac sie w jednym miejscu ale kazda grupa powinna pojsc swoja droga. Tym samym bardzo utrudni sie poscig zolnierzom. Wiekszosc poszczegolnych grup Siouxow wrocila na swe lowiska aby polowac na bizony. Siedzacy Byk jednak byl gotow do kontynuowania wojny ze znienawidzonymi bladymi twarzami. Obiektem jego ataku byla karwana prowadzona przez Fiska. Wiecej na ten temat jest w podrozdziale ponizej.
|
(Sierpien-Wrzesien 1864) . W 1862 i 1863 niejaki Fisk prowadzil kilka karawan na zachod, wzdluz lewego brzegu Missouri. W 1864 bylo jeszcze wiecej chetnych do podrozowania na zachod do Montany. Grupa 200 osadnikow i poszukiwaczy zlota, z 88 wozami, zebrala sie w forcie Ridgely w Minnesocie. Byli oni dobrze uzbrojeni i prowadzili ze soba jedna haubice ! Fisk poprowadzil ich prosto na zachod, do fortu Rice nad Missouri. Tam zdecydowal ze nie pojdzie ich lewym brzegiem Missouri ale na skroty, przez ziemie Lakotow, tak aby dotrzec do szlaku Bozemanam a stamtad do Montany. W forcie Rice ostrzezono Fiska ze moze napotkac wrogich Indian. A poza tym czesc drogi bedzie wiodla przez Zle Ziemie, (ang: Bad Lands). General Sully odmowil eskortowania karawany ale przydzielil im jedna kompanie kawalerii pod dowodztwem porucznika Smitha. Karawana Fiska opuscila fort Rice 23 sierpnia. Po przebyciu 180 km doszlo do pierwszego spotkania z Lakotami. A bylo to tak. 2 wrzesnia 1864 gdy karawana przekraczala jeden ze strumieni w obecnej Polnocnej Dakocie, jeden z wozow przewrocil sie. Dwa inne wozy zatrzymaly sie aby udzielic mu pomocy. Jako eskorta zostalo przy nich 9 zolnierzy. Nagle jak spod ziemi pojawilo sie 100 Hunkpapow prowadzonych przez samego Siedzacego Byka (na fotografii). Mimo ze biali otworzyli ogien to wojownicy smialo atakowali i doszlo do walki wrecz. Siedzacy Byk zostal trafiony w biodro strzalem z bliskiej odleglosci. Choc Indianie nie mieli broni palnej w tym niewielkim starciu to tomahawki, luki i strzaly, i noze, wystarczyly aby zabic wiekszosc bialych. Tylko jeden zdolal uciec.
Slyszac odglosy walki Fisk zatrzymal karawane i z 50 ludzmi (reszta zolnierzy i kilkunastu ochotnikow sposrod cywili), ruszyl na pomoc. Dotarli na miejsce w chwili gdy Indianie pozsiadali z koni aby dobic rannych, zdjac skalpy z zabitych, i zabrac rzeczy z wozow. Wojownicy byli calkowicie zaskoczeni pojawieniem sie bialych.
Fisk i jego 50 ludzi zsiedli z koni i zajeli pozycje obronne. Przez reszte dnia i cala noc bylo slychac strzelanine. Wojownicy Siedzacego Byka umiejetnie walczyli mimo znacznie gorszego uzbrojenia. Zabili 12 bialych (w tym 10 zolnierzy) podczas gdy sami stracili 6 wojownikow. W jednym ze zdobytych przez Siouxow wozow znajdowalo sie wiele karabinow i 4.000 kul. W drugim z wozow byl alkohol i cygara. Prawdopodobnie whisky przyczynila sie do tego ze Indianie przerwali oblezenie grupy Fiska. Fisk wrocil do swej karawany i nastepnego dnia ruszono w droge. Nie zaszli jednak daleko gdy Siouxowie znowu sie pojawili. Tym razem byli w wiekszej liczbie. Biali szacowali ich sile na 400 wojownikow. Fisk nakazal zatoczenie wozow w kolo i zajecie pozycji obronnych. Indianie nie kwapili sie z szarza ale i biali nie smieli ruszyc sie z miejsca. Widzac ze zanosi sie na dluzsze oblezenie, Fisk nakazal ulozenie z ziemi walu obronnego i zatoczenie haubicy na stanowisko. Siouxowie nie bardzo wiedzieli jak atakowac owy wal obronny i ograniczyli sie do ostrzalu z wiekszej odleglosci. Poniewaz biali byli dobrze chronieni przez wozy i wal wiec strat zadnych nie poniesli. W nocy porucznik Smith i 13 zolnierzy wymkneli sie skrycie z obozu i po bardzo dlugim 56-godzinnym marszu dotarli do fortu Rice gdzie powiadomili tamtejszego dowodce o tym co zaszlo. Przez dwa tygodnie Siouxowie wytrwale oblegali karawane Fiska przypuszczajac kilka atakow. Jednego dnia osadnicy, zolnierze i poszukiwacze zlota zobaczyli ze na wzgorzu stoi biala kobieta. Wczesniej Siouxowie zmusili ja do napisania listu do Fiska. Indianie chcieli nastepujacej wymiany: oddamy wam te kobiete i pozwolimy wam odejsc, a wy nam dacie czesc waszych zapasow. Fisk zaproponowal 3 konie, cukier, kawe i nieco zywnosci. Siouxowie woleli 40 sztuk bydla i 4 wozy. Ku rozpaczy tej kobiety, Fisk nie zgodzil sie na ten warunek. Gdy general Sully dowiedzial sie o tym wpadl w zlosc. Ci cywile tylko przysparzaja mu klopotow ! No ale jako general armii amerykanskiej byl zobowiazany do pomocy obywatelom tego panstwa. Wyslal wiec bardzo duzy oddzial wojska liczacy 900 zolnierzy aby przyszedl z pomoca karawanie Fiska. Widzac takie sily Siouxowie natychmiast wycofali sie, ale kobiete zabrali ze soba. Zamiast podziekowac zolnierzom Fisk byl zly na nich poniewaz kazali mu zawrocic do fortu Rice. Probowal ich przekonac aby stanowili eskorte jego karawany az przejda przez ziemie Siouxow. Dowodca oddzialu odmowil. Slyszac to osadnicy i poszukiwacze zlota nie odwazyli sie kontynuowac marszu przez ziemie wrogich Indian i wrocili z wojskiem do fortu. Wraz z nimi wrocil uparty Fisk.
|
"Chodzac od wioski do wioski, krwawiacy Siedzacy Byk (wodz nacinal swe cialo nozem) wzywal Hunkpapow do zemsty." - General Sully .
W sierpniu 1860 okolo 250 Lakotow (Hunkpapa i Czarne Stopy) pojawilo sie pod fortem Union nad Missouri.
Wojownicy pojawili sie przy bramie fortu o swicie. Ich twarze byly pomalowane w barwy wojenne.
Straznik natychmiast zamknal brame. Slyszac krzyki Indian i odglosy setek konskich kopyt, cala zaloga fortu wylegla na palisade. Nie chcac rozjatrzac Lakotow oficerowie zabronili strzelania do nich.
Indianie wyrzneli 25 sztuk bydla, podpalili stosy zgromadzonego siana i drewna, zniszczyli wozy i spalili kilka budynkow stojacaych poza palisada. Dwie duze lodzie typu mackinaw stojace przy brzegu zostaly zapalone i puszczone na rzeke.
Po czterech godzinach naookolo fortu Union pozostaly tylko zgliszcza.
PS. .
W Boze Narodzenie 1862 roku Lakoci zaatakowali fort Berthold nad Missouri nalezacy do American Fur Company.
Czesc budynkow zostala spalona. Wiekszosc tipi nalezacych do przyjaznych Amerykanom Indian zostala zniszczona przez Lakotow.
Zaloga fortu bronila sie dzielnie mimo ze Lakoci zdobyli czesc palisady. Przybycie z odsiecza przyjaznych Indian przewazylo szale zwyciestwa na strone Amerykanow. (Doktor Trobriand pisal: "On Christmas Eve of 1862, while most of the friendly Indians were absent at their winter quarters, the fort was attacked by a large party of Sioux, who reduced the old fort and the greater part of the village to ashes, and nearly succeeded in capturing the inhabited stockade.")
. Poczatkowo fort Clark (1830-61) byl placowka handlowa zalozona przez Jamesa Kippa. Niedaleko znajdowala sie duza wioska Mandanow. Pierwszy statek parowy dotarl do Fortu Clark w 1832. W 1837 jeden z psazerow parowca byl chory na ospe, ktora wkrotce rozprzestrzenila sie wsrod okolicznych Indian. Wkrotce prawie 90 % Mandanow zmarlo na te chorobe ! W 1851 rozszalala sie epidemia cholery zbierajac krwawe zniwo szczegolnie wsrod Arikarow. W 1861 niedaleko fortu Lakoci zaatakowali Arikarow zadajac im ciezkie straty. Gdy biali w koncu opuscili Fort Clark, budynki i palisada zostaly rozebrane i uzyskane w ten sposob drewno zostalo uzyte jako opal dla przeplywajacych parowcow. .
Fort Rice zostal wybudowany w 1864 roku.
Poczatkowo jego zaloga skladala sie z jencow armii niewolniczego Poludnia. Zamiast gnic w obozach dla jencow zgodzili sie oni sluzyc w oddzialach Polnocy, zwykle w odleglych fortach pogranicza. Dowodca garnizonu byl pulkownik Dimon.
9 czerwca Lakoci zabili 11 osob w okolicy fortu Benton, w Montanie. Wsrod zabitych byl pulkownik Smith. ("... on June 9, Lakota killed a Colonel Smith of the 14th Wisconsin Regiment. Subsequently, they killed eleven men near Fort Benton on the Missouri River." - wikipedia)
PS.
|
Kolejne walki wokol fortow nad Missouri. 24 maja 1868 Hunkpapa zaskoczyli kolejnych 2 ludzi wiozacych poczte miedzy fortami Stevenson i Totten. Tym razem Siedzacy Byk darowal im zycie poniewaz byli metysami a nie bialymi. Po zabraniu im broni, koni i ubran puszczono ich wolno. Po przybyciu nago do fortu metysi przekazali wiadomosc od Indian, ze ich wodzowie nie zamierzaja spotkac sie z wyslannikami rzadu ameryk. Ich zamiarem jest nie zawarcie pokoju ale zabijanie bialych gdziekolwiek i kiedykolwiek ich spotkaja.
. .
Jeszcze zanim skonczyla sie kampania przeciwko generalowi Connorowi, do wiosek Hunkpapow i ich sojusznikow, zaczeli przybywac goncy zapraszajacy ich w imieniu generala Sully na rozmowy pokojowe nad Missouri.
.
Fort Buford (1866-95) od samego poczatku swego istnienia byl obiektem atakow ze strony Indian.
Juz drugiej nocy zostal ranny zolnierz. Wieczorem trzeciego dnia Lakoci podjeli probe zabrania bydla nalezacego do garnizonu fortu.
Niosac biala flage Siedzacy Byk podszedl do palisady otaczajacej fort Union i domagal sie rozmowy z Davidem Pease, glownym handlarzem. Pease wydal im nieco zywnosci i wdal sie w rozmowe z wodzem. Siedzacy Byk powiedzial ze zamierza pojsc do fortu Buford i zabijac zolnierzy.
Po rozmowie handlarz natychmiast wyslal gonca do Buford ostrzegajac tamtejszy garnizon.
Do ataku na fort Buford jednak nie doszlo. Hunkpapowie i ich sojusznicy przebywali w jego okolicy i nie pozwalali aby ktokolwiek przedostal sie do tej placowki. Poniewaz przestaly dochodzic wiesci z Buford wiec gazety na wschodzie zaczely snuc przypuszczenia ze prawdopodobnie jego zaloga zostala wybita do nogi przez Indian.
Jak dotad Siedzacy Byk i jego zwolennicy nie cierpieli z glodu i niewygod.
Bizonow jeszcze byla obfitosc, a gdy potrzebowali koni to zabierali je Wronom lub zolnierzom z fortow polozonych nad Missouri.
Poniewaz zostala zabroniona sprzedaz broni i aminicji Indianom w fortach nad Missouri, wiec zwolennicy Siedzacego Byka uzywali nastepujacej metody. Rozstawiali swe tipi w odleglosci 10 km od fortu Berthold, na zachodnim brzegu Missouri, a nastepnie wysylali goncow do fortu z wiadomoscia ze zapraszaja handlarzy do swej wioski.
W 1867 wojsko zaczelo budowac nowa placowke nad Missouri, fort Stevenson. Tak jak fort Berthold, tak fort Stevenson lezal na wschodnim brzegu rzeki. Ale poniewaz w okolicy brakowalo lasow wiec drwale musieli przeprawiac sie na drugi brzeg rzeki gdzie pod eskorta wojska szukali a nastepnie scinali drzewa. Oczywiscie Hunkpapowie i ich sojusznicy zaczeli atakowac ich. W tymze samym roku powstal fort Totten nad Jeziorem Diabla (ang: Devil's Lake). Poniewaz droga laczaca Totten i Stevenson byla czesto uzywana, wiec wojownicy Siedzacego Byka zainteresowali sie osadnikami, poszukiwaczami zlota i zolnierzami nia podrozujacymi. Szczegolnie niebezpiecznie bylo dla ludzi przewozacych poczte. Tak wiec w 1867, podczas gdy Oglala i ich sojusznicy atakowali w okolicach fortow Phil Kearny i Reno, tak Hunkpapa i ich sojusznicy robili to samo w poblizu fortow Stevenson i Totten. Armia miala pelne rece roboty z Lakotami. .
Na poczatku 1868 Siedzacy Byk i jego ludzie zostali powiadomieni ze Amerykanie chca zawrzec z nimi pokoj.
Odpowiedzia Siedzacego Byka byly ataki przeprowadzone w maju w okolicy fortu Buford. Dwoch cywili pracujacych nad zwozka siana zostalo zabitych. Ich nage ciala byly straszliwie zmasakrowane i tkwilo w nich 27 strzal.
W lipcu 1868 Lakoci (wiekszosc z nich byli Hunkpapa) podeszli pod fort Union
|
(Czerwiec 1868) . W czerwcu 1868 wioski Hunkpapow, Miniconjou, Czarnych Stop, Bez Lukow i innych znajdowaly sie wzdluz poludniowego brzegu Yellowstone, kilka kilometrow od ujscia rzeki Prochowej. W sumie stalo tam az 600 tipi. Wsrod wodzow szczepowych i grupowych byli Czarny Ksiezyc (ang: Black Moon), Cztery Rogi (ang: Four Horns) i Czerwony Rog (ang: Red Horn). Najwazniejszymi wsrod wodzow wojennych byli Siedzacy Byk, Zolc, i Bez Szyji (ang: No Neck). Misjonarz de Smet wyruszyl z fortu Rice nad Missouri aby spotkac sie z tzw. dzikimi Indianami. Obozujacy w poblizu tej placowki Lakoci i Yanktonai obawiali sie o jego zycie i dali mu silna eskorte skladajaca sie z 80 wojownikow. Misjonarzowi towarzyszyli wodzowie pokojowych Lakotow: Biegnaca Antylopa (ang: Running Antelope), Dwa Niedzwiedzie i Zebro Niedzwiedzia. Handlarz Charles Galpin i jego indianska zona dolaczyli do grupy. 19 czerwca 1868 de Smet i jego grupa zblizyli sie do wiosek wrogich Lakotow. Wodz Cztery Rogi wyslal specjalna delegacje odswietnie ubranych wojownikow aby powitali szanownego goscia. Dodatkowych 20 wojownikow mialo sluzyc jako jego ochrona. Pozostali Indianie, mezczyzni, kobiety i dzieci, wylegli z tipi i z duzym podekscytowaniem czekali na pojawienie sie de Smeta. Ten ukazal sie razem z obrazem Matki Boskiej i ze spiewem na ustach. Indianie patrzyli na niego jak zaczarowani. Wkrotce misjonarz i jego grupa byli otoczeni setkami Indian. Poniewaz goscie byli zmeczeni dluga podroza, wodz Czarny Ksiezyc nakazal ochronie aby zaprowadzili ich do tipi gdzie mogliby wypoczac. Kobiety szybko przyniosly im zywnosc i wode. Rzeczy misjonarza zostaly zabezpieczone w tipi Siedzacego Byka. Jego konie i muly zostaly zaprowadzone poza wioske na pastwisko. O zachodzie slonca kilku wodzow poszlo do tipi gdzie odpoczywal de Smet. Handlarz Galpin tlumaczyl ich slowa, w tym wypowiedz Siedzacego Byka. Nastepnego dnia, 20 czerwca mialo miejsce uroczyste spotkanie wszystkich wodzow z misjonarzem. De Smet rozwinal duza flage. Zebrani usiedli na skorach bizonich rozpostartych na ziemi. Okolo 500 wojownikow usiadlo w poblizu. Setki kobiet i dzieci stanelo za nimi.
Spotkanie otworzyl wodz Cztery Rogi poprzez uroczyste wypalenie fajki pokoju.
Gdy skonczyl, fajke przekazal misjonarzowi, a po nim innym wodzom. Potem Czarny Ksiezyc poprosil de Smeta aby przemowil. Gdy bialy wstal zapanowala kompletna cisza.
Po przemowie de Smeta ponownie wypalono fajke pokoju i glos zabral Czarny Ksiezyc. Wodz powiedzial ze jest przekonany o jak najlepszych intencjach misjonarza. Potem jednak dodal ze "blade twarze" uczynily wiele zlego jego ludziom. Opowiedzial jak biali plosza zwierzyne, rozpijaja Indian, napadaja na ich wioski, zabijaja kobiety i dzieci, i oklamuja przy zawieraniu traktatow. Na koniec Czarny Ksiezyc powiedzial ze ma nadzieje ze przyszlosc bedzie lepsza niz przeszlosc i ze on sproboje zapomniec o zlych uczynkach bialych. Fajka pokoju obiegla krag wodzow. Nastepnie glos zabral wodz wojenny Hunkpapow, Siedzacy Byk. Jego przemowa byla mniej kwiecista niz jego poprzednika. Siedzacy Byk powiedzial ze on i jego zwolennicy zabili wielu bialych i zrobili im wiele krzywdy ale tylko dlatego ze zostali zmuszeni do tego zachowaniem Amerykanow. Wodz na koniec powiedzial ze bedzie staral sie byc przyjacielem "bladych twarzy." Po zakonczeniu mowy Siedzacy Byk ponownie wstal i powiedzial ze chce aby wszyscy zgromadzeni Indianie wiedzieli ze on nie sprzedal ziemi Lakotow i ze zolnierze musza opuscic forty nad Missouri. Wedlug de Smeta ostatnie slowa Siedzacego Byka zostaly przyjete entuzjastycznie przez zebranych Indian. 21 czerwca de Smet i jego grupa pozegnali sie z Lakotami i ruszyli w droge powrotna do fortu Rice. Aby misjonarzowi nie stala sie krzywda ze strony wrogich Indian, Siedzacy Byk i grupa wojownikow eskortowali go do rzeki Prochowej. Tam de Smet dal krotka przemowe i uscisnal dlon kazdemu z wojownikow. Potem obie strony rozeszly sie. Mimo ze Lakoci darzyli de Smeta duzym szacunkiem, to zadem z ich glownych wodzow nie pojechal do fortu Rice aby zawrzec pokoj Aby tym nie zranic uczuc misjonarza wyslali pomniejszych wodzow, w tym Zolc, na negocjacje. 2 lipca owi wodzowie zawarli traktat z przedstawicielami rzadu USA. (Byla to ta sama delegacja, ktora wczesniej dogadala sie z Oglalami Czerwonej Chmury w forcie Laramie.) W niecale dwa miesiace po zawarciu traktatu Siedzacy Byk z 150 wojownikami zaatakowal w okolicy fortu Buford. Trzech zolnierzy zostalo zabitych i trzech bylo ciezko rannych. Cale stado bydla nalezace do garnizonu, w ilosci 250 sztuk, zostalo "zarekwirowane" przez Indian. Biali oskarzyli Siedzacego Byka ze zlamal traktat pokojowy, ktory podpisala delegacja Hunkpapow. Wodz odpowiedzial im, ze nic nie zlamal bo nic osobiscie nie podpisal i do niczego sie nie zobowiazal.
|
wolnych Lakotow (1869) . W 1869 wiele wiosek wolnych Lakotow stalo nad rzeka Rosebud. Dolaczylo do nich sporo Indian z rezerwatow. Byli wiec tam Oglala, Hunkpapa, Miniconju, Czarne Stopy, Bez Lukow, Dwa Kotly i Brule. Niedaleko staly wioski Czejenow i Arapahow. Jeden z czterech glownych wodzow Hunkpapow, Cztery Rogi, byl juz w starszym wieku i uwazal ze ktos mlodszy powinien go zastapic. Wysunal on propozycje, ktora zaskoczyla zebranych Indian. Otoz chcial on aby wszyscy wolni Lakoci wybrali jednego wodza. Jego zdaniem sytuacja byla inna niz jeszcze 5-10 lat temu i Lakoci powinni sie do niej dostosowac poprzez scentralizowanie przywodztwa. Wg. niego zamiast czterech, powinien byc jeden lider. Cztery Rogi wysunal propozycje Siedzacego Byka, wodza wojennego Hunkpapow. Te propozycje poparli inni wodzowie Hunkpapow: Czarny Ksiezyc, Czerwony Rog, Glosny Jastrzab, a nawet przyjaciel Amerykanow, Biegnaca Antylopa. Ze strony Miniconju za Siedzacym Bykiem opowiedzieli sie Robi Wolne Miejsce i Kulawy Jelen. Wodz szczepu Bez Lukow, Pstrokaty Orzel, tez byl za. Obecni wodzowie Oglalow takze poparli te kandydature. Jednak najwieksza popularnoscia Siedzacy Byk cieszyl sie nie wsrod wodzow ale wsrod mlodych wojownikow. Choc w obozie byl Szalony Kon to nie stanowil on powaznej przeszkody przy wyborze Siedzacego Byka na wodza. Szalony Kon byl siedem lat mlodszy i dopiero zaczynal swa blyskotliwa kariere. Choc wielu Oglalow go znalo i podziwialo to wsrod innych szczepow byl on wtedy mniej znany. Poza tym Szalony Kon nie byl zainteresowany kandydowaniem. Siedzacy Byk i Szalony Kon juz od pierwszego spotkania stali sie przyjaciolmi. Tak wiec Siedzacy Byk zostal naczelnym wodzem wszystkich wolnych Lakotow. Yanktonais takze uznali go za swego wodza. Co do Oglalow zyjacych w rezerwacie to ich wodzem byl nadal Czerwona Chmura. Wodzem licznych Bruli pozostajacych w rezerwacie byl Pstrokaty Ogon.
|
i ciag dalszy walk wokol fortow. (1870-1872) .
Latem 1870 firma Durfee & Peck z fortu Buford, wygrala kontrakt na dostawe drewna dla garnizonu.
Okolo 3 km od podupadajacego w ruine fortu Union (ktory lezal niedaleko fortu Buford) znajdowal sie las. To wlasnie w nim pracownicy owej firmy zaczeli scinac drzewa i transportowac je do fortu.
Indianie nie zostawili ich w spokoju. 25 sierpnia 1870 Siedzacy Byk poprowadzil 200 Hunkpapow, Miniconju i Czejenow do ataku na oboz drwali.
Wojownicy szybko otoczyli woz. Teck byl swietnym strzelcem a w dodatku uzbrojonym w wielostrzalowy Winchester.
(Byl to jeden z wczesniejszych modeli tego karabinu. Bynajmniej nie ten slynny Winchester Model 1873, widoczny na ilustracji obok i nazywany "karabinem ktory podbil Dziki Zachod.")
Wszystkie 5 pierwszych strzalow z szybkostrzelnego karabinu trafilo w cel. Pieciu wojownikow bylo trafionych. Przy 6-ym strzale karabin zacial sie ! Teck zlapal wiec za lufe i wymachujac Winchesterem jak maczuga ruszyl w kierunku Indian. Wojownicy zabili go w mgnieniu oka a potem zaczeli zabijac woly i stado bydla. Gdyby nie nadejscie oddzialu wojska z fortu nie pozostalaby ani jedna sztuka.
Indianie nie byli zainteresowani starciem z zolnierzami wiec wycofali sie na pobliskie wzgorza.
We wrzesniu 1871 Siedzacy Byk z niewielka grupa Hunpapow zjawil sie przed palisada fortu Peck. Wodz oznajmil ze przyszedl w celach pokojowych, ze chcial spotkac sie z handlarzami. Ci ostatni wyrazili na to zgode i przez nastepny miesiac doszlo do kilku ich wizyt w wiosce Hunkpapow. Wrodzy Indianie zachowywali sie w miare przyjaznie. Nad porzadkiem czuwali wyznaczeni przez Siedzacego Byka wojownicy. Wykorzystujac obecnosc wodza, wladze amerykanskie wyslaly do niego agenta do spraw indianskich w Montanie, Andrew Simmonsa.
Do spotkania Amerykanow z wrogimi Indianami doszlo w listopadzie ale Siedzacy Byk nie zjawil sie na nim. Indianie zamieszkujacy te wioske liczaca 200 tipi byli reprezentowani przez wodza Czarnego Ksiezyca. Czarny Ksiezyc zapewnil Simmonsa ze on i Siedzacy Byk sa za zyciem w pokoju.
Fort Abraham Lincoln (na fotografii ponizej) pobudowano w 1872 na zachodnim brzegu Missouri pod nazwa fort McKeen. Jego poczatkowym zadaniem byla oslona budowniczych linii kolejowej przed atakami Siouxow (Lakotow i Nakotow). Kilka miesiecy pozniej fort przeniesiono kilka kilometrow dalej i wzmocniono oddzialem kawalerii.
Fort Abraham Lincoln w zimie. Po lewej stronie widac czesciowo zamarznieta rzeke Missouri.
|
.
.
Proby znalezienia drogi pod budowe linii kolejowej przez polnocne ziemie Lakotow, Czejenow i Arapahow.
. .
Wydarzenia ktore mialy miejsce w USA i Kanadzie w 1870 roku:
W 1870 ludnosc USA liczyla 38.5 miliona osob. .
Swietna mapa pokazujaca gestosc zaludnienia w USA w 1870 roku. Zoltym kolorem sa zaznaczone rezerwaty indianskie. .
Pod koniec lat 1860-ych i na poczatku 1870-ych Amerykanie poprowdzili trzy linie kolejowe przez prerie. Byly to: Kansas Pacific, Union Pacific i Northern Pacific. Budowniczowie kazdej z tych lini mieli klopoty z Indianami, glownie Siouxami i Czejenami. Przeciwko Indianom wyslano liczne oddzialy wojska. Siedzacy Byk i jego wojownicy dzialali na obszarze Montany i Terytorium Dakoty, zaznaczonym numerem 3 na mapie. Przerywana linia oznaczone linie kolejowe w budowie.
|
.
.
. Podpisanie traktatu pokojowego przez wodzow Lakotow, w tym Czerwona Chmure, zakonczylo wojne o szlak Bozemana. Amerykanskie oddzialy opuscili trzy forty strzegacej tej drogi. Indianie zgodzili sie na przejscie do rezerwatow. Dla Siouxow utworzono tzw. Wielki Rezerwat ktory obejmowal duza czesc ich tradycyjnych ziem lezacych na zachod od Missouri. Jednak Oglalow ulubiony fort Laramie nie znalazl sie w granicach rezerwatu. A to z tego wzgledu ze Amerykanie nie chcieli Indian, a szczegolnie Oglalow, w poblizu linii kolejowej Union Pacific. W czerwcu 1868 nakazano aby grupa przyjaznych Brulow i Oglalow, ktorzy od wielu lat zyli w okolicy fortu Laramie, odeszli nad Missouri. Tam niedaleko fortu Randall mial byc ich rezerwat. Zaladowano ich na wozy nalezace do armii USA i przewieziono na wschod, na ziemie ktore w dawnych czasach nalezaly do Lakotow, a ktore oni opuscili w swej migracji na zachod. (Takze biali handlarze mieli nakazane opuscic rejon fortu.) Amerykanie wyslali goncow do Pstrokatego Ogona i Zwinnego Niedzwiedzia, ktorzy ze swymi Brulami polowali na bizony na poludnie od Platte. Rzad amerykanski nakazal im aby ci przyjazni bialym Indianie opuscili te tereny poniewaz nie leza w granicach rezerwatu na ktory sie zgodzili. Mimo oburzenia wielu mlodych wojownikow, wodzowie poprowadzili swych ludzi na polnoc, do Missouri.
Ostatnia wizyta Oglalow w forcie Laramie miala miejsce pod koniec marca 1869.
Czerwona Chmura przyprowadzil setki mezczyzn, kobiet i dzieci Oglalow z rezerwatu. 25 marca przekroczyli Polnocna Platte, jadac dwojkami w dlugiej kolumnie i spiewajac szczepowe piesni. Po zblizeniu sie do fortu wojownicy wyjechali naprzod i ustawili sie w szyku bojowym.
Zolnierze i cywile wybiegli na dwor i z przerazeniem zobaczyli setki uzbrojonych Indian gotowych do ataku.
.
W 1870 wodzowie Lakotow i ich sojusznikow zostali zaproszeni do Waszyngtonu na spotkanie z prezydentem USA i Ministrem Spraw Wewnetrznych (ameryk: Secretary of the Interior). Wodzowie zjedli wspolny obiad w Bialym Domu z prezydentem.
. W pazdzierniku 1870 delegacja rzadowa ponownie spotkala sie z Czerwona Chmura, Amerykanskim Koniem i innymi wodzami Siouxow w forcie Laramie. Indianom obiecano ze wybiora sobie miejsce na rezerwat. Po tym spotkaniu wielu Oglala ruszylo na polnoc, do rzeki Prochowej (ang: Powder) aby tam zapolowac na bizony i uzupelnic zapasy zywnosci. Dzikiej zwierzyny jednak nie znaleziono w odpowiednich ilosciach i w polowie grudnia Indianie byli zmuszeni do powrotu. Oprocz zywnosci zaczelo im brakowac amunicji.
Tak wiec w lutym 1871 naokolo fortu Laramie obozowalo prawie 3.000 glodnych Siouxow i ich sprzymierzencow.
Oczekiwali oni ze komendant garnizonu, pulkownik John Smith, wyda im nieco zywnosci. W marcu przybylo jeszcze 500 Siouxow.
Wsrod Indian znajdowal sie Szalony Kon. Wiekszosc Indian zgrupowanych wokol fortu Laramie nalezala do Oglalow. Bylo tam tez nieco Czejenow, Arapahow, Brulow i Miniconju.
W sumie wczesna wiosna stalo tam 350 tipi nalezacych do nastepujacych grup:
Oczywiscie wielu wodzow Lakotow nie zgadzalo sie na pokojowa polityke wobec bialych. Na przyklad Oglalowie wodza Szalonego Konia i Hunkpapowie Sziedzacego Byka kontynuowali swe zmagania z "bladymi twarzami."
Latem 1871 biali dowiedzieli sie ze Czerwona Chmura i in. wodzowie jeszcze nie zdecydowali sie gdzie dokladnie chca miec rezerwat. Wiedzieli tylko ze gdzies nad Polnocna Platte i blisko fortu Laramie. W koncu zgodzono sie ze tymczasowy rezerwat powstanie 45 km na poludniowy wschod od fortu Laramie. I tam wkrotce osiedli ludzie Czerwonej Chmury, glownie Oglala i grupka Brulow.
. Pstrokaty Ogon i jego Brule nie chcieli przenosic sie do rezerwatu Whetstone nad Missouri. O tym wodz powiedzial w Waszyngtonie. Nad Missouri bylo niewiele zwierzyny a za to bylo duzo handlarzy whisky. W koncu Amerykanie zgodzili sie na to aby Brule mieli rezerwat nad rzeka Biala, na poludniowy-wschod od Gor Czarnych.
Problemy pojawily sie gdy wozy wiozace zaopatrzenie dla Brulow nad rzeka Biala mialy przejezdac przez rezerwat Czerwonej Chmury i jego Oglalow. Oglala stanowczo przeciwstawili sie transportom jadacym z fortu Laramie. Twierdzili oni ze po przekroczeniu Polnocnej Platte wjezdzaja one na teren ich rezerwatu a w traktacie Amerykanie nie maja prawa do niego wchodzic.
To wlasnie w 1871 i 1872 Czerwona Chmura i jego Oglala dolaczali do Pstrokatego Ogona i jego Bruli i opuszczali rezerwat aby zapolowac na bizony nad rzekami Republican i Smoky Hill. Czerwona Chmura nigdy tak daleko na poludniu nie polowal. Lakoci mogli polowac poza rezerwatem ale musieli wczesniej otrzymac na to zgode agenta. Ten z kolei informowal o tym dowodcow fortow. Podczas kolejnej wyprawy lowieckiej w 1873 doszlo do starcia Oglalow z swietnie uzbrojonymi bialymi mysliwymi nad rzeka Republican. Trzech wojownikow zostalo zabitych. Wkrotce doszlo do kolejnej bitwy Oglalow i Brulow, tym razem z Paunisami polujacymi na bizony. Bitwa zakonczyla sie masakra Paunisow. Na jesieni 1874 Oglala i Czejeni jeszcze raz udali sie nad Republican ale zastali tam jeszcze wiecej bialych mysliwych. Wszedzie walaly sie kosci zabitych zwierzat a w powietrzu unosil sie smrod z rozkladajacych sie zwierzat. W zimie ci Indianie zdolali zabic tylko 100 bizonow. Nadchodzily wielkie i nieodwracalne zmiany na preriach. .
W 1872 general Augur pisal ze Lakoci zachowuja sie pokojowo i ze nie zginal nawet jeden bialy nad rzeka Platte.
Zacheceni spokojnym zachowaniem Indian, Amerykanie zaczeli naciskac na wodzow aby zgodzili sie na przeniesienie tymczasowego rezerwatu w inne miejsce. Bialym chodzilo aby odsunac Lakotow i Czejenow jak najdalej od linii kolejowej biegnacej przez Cheyenne.
Czerwona Chmura jednak stanowczo sprzeciwial sie przeniesieniu nad Missouri. Dwukrotnie rozmowa byla tak gwaltowna ze agent wzywal wojskowa eskorte z fortu Laramie.
Podczas gdy Czerwona Chmura i jego Oglala zaczeli przystosowywac sie do zycia w rezerwacie, Siedzacy Byk i jego Hunkpapa zyli nadal na wolnosci. W 1872 ok. 450 tipi Siouxow (w wiekszosci Hunkpapa) stalo nad rzeka Prochowa. Do nich zaczeli dolaczac ci z Oglalow, ktorzy byli niezadowoleni z zycia w rezerwacie oraz ci z mlodych wojownikow, ktorzy chcieli po prostu walczyc z bladymi twarzami, Wronami i Szoszonami. Rezerwat opuscil takze syn Czerwonej Chmury, zabierajac ze soba drogocenny wielostrzalowy Winchester ojca. Na zime jednak wiekszosc Indian wrocila do rezerwatow. Np. pod koniec grudnia 1872 pod fortem Peck stalo ponad 800 tipi Hunkpapow i ich sojusznikow. W 1874 biali zdecydowali sie na wprowadzenie wojska na teren rezerwatow Czerwonej Chmury i Pstrokatego Ogona. Zrobili to mimo sprzeciwu obu wodzow. To jednak nie zatrzymalo procesu opuszczania rezerwatow przez Indian. Doszlo do tego ze polowa Oglalow zyla poza rezerwatami. Czesc Brulow poszla ich sladem. W grudniu 1875 i styczniu 1876 Amerykanie zabronili sprzedazy amunicji w rezerwatach Lakotow.
|
.
.
. W latach 1870-ych ziemie Siouxow byly otoczone dlugim lancuchem fortow. W zwiazku z wprowadzeniem nowoczesnych wielostrzalowych karabinow na wyposazenie armii USA, nowo powstale forty juz nie potrzebowaly obronnych palisad. W zwiazku z planowana budowa linii kolejowej biegnacej przez polnocne ziemie Lakotow i Czejenow spodziewano sie klopotow z Indianami. W tej sytuacji w latach 1870-72 armia powiekszyla garnizony fortow na Terytorium Montany i Dakoty. (W tym okresie Montana i Dakota nie mialy wystarczajacej liczby ludnosci i odpowiedniej administracji aby stac sie stanami.) To zwiekszenie sily garnizonow bylo mozliwe poprzez przesuniecie niektorych oddzialow z rezerwatow w ktorych zyli pokojowo nastawieni Indianie do fortow lezacych na ziemiach gdzie zyli wolni Indianie. Zmniejszono takze garnizoy fortow w Minnesocie.
Terytorium Dakoty, lata 1870-1872 Linia kolejowa Northern Pacific Railway miala polaczyc miasta na wschodzie (Minneapolis, i St. Paul, a posrednio i Chicago) z obszarami w gorach Montany gdzie odkryto zloto, oraz z wybrzezem Pacifiku. Tam w odleglym Oregonie byla ziemia swietnia nadajaca sie pod farmy i rancza. W sprawe budowy tej linii bylo zaangazowanych wielu politykow i milionerow, w tym multimilioner Jay Cooke. Niestety linia ta miala przebiegac przez tereny gdzie skryly sie ostatnie wielkie stada bizonow i gdzie zyli jedni z ostatnich wolnych Indian w Ameryce Polnocnej. Lakoci i ich sojusznicy byli prowadzeni przez tak slawnych wodzow i wojownikow jak Siedzacy Byk, Szalony Kon, Zolc i inni. Oprocz nich na tych ziemiach polowali Indianie (Wrony, Szoszoni, Assiniboini, Gros Ventres) ktorzy okresowo opuszczali rezerwaty aby zapolowac na bizony i uzupelnic swe skromne racje zywnosciowe otrzymywane od wladz amerykanskich.
|
.
.
. Fotografia: stacja kolejowa w niewielkim miasteczku Audubon, w stanie Minnesota, w roku 1870. Na zachod od Audubon rozposcieraly sie prerie. Budowe linii kolejowej Northern Pacific Railway zaczeto juz w latach 1860-ych rownoczesnie ze wschodu i zachodu. Punktem startowym na wschodzie byla Minnesota, a na zachodzie osada Kalama, niedaleko miasta Portland w Waszyngtonie. W roku 1870 budowniczy dociagneli linie mniej wiecej do granicy Minnesoty i Terytorium Dakoty. Latem 1871 wyruszyly do Terytorium Dakoty grupy inzynierow i mierniczych aby znalezc najlepsza droge do poprowadzenia dalszych odcinkow linii. Poniewaz mieli oni przechodzic przez tereny wrogich Siouxow wiec dla oslony przydzielono im 375 zolnierzy pod dowodztwem majora Whistlera. W Montanie tamtejszy gubernator pisal ze zebral w dolinie Gallatin 200 ochotnikow gotowych pomoc wojsku przeciwko wojownikom Siedzacego Byka.
W 1872 budowniczy polozyli 265 km torow na Terytorium Dakoty i 70 km w Waszyngtonie nad Pacyfikiem.
Aby zachecic ludzi do wykupywania ziemi wzdluz linii kolejowej i zakladania farm i rancz, rozpoczeto wielka kampanie reklamowa w Europie, a szczegolnie w Niemczech (Prusach).
|
.
.
i grozi atakami na budowniczych kolei. 1872. . W 1872, na trzy miesiace przed wyruszeniem wojska w pole, ukazal sie artykul o Indianach w gazecie St. Paul Weekly Pioneer. W nim to napisano ze niejaki Pstrokaty Orzel z niewielkiego szczepu Bez Lukow (Sans Arcs, No Bows), ktory byl wyslannikiem Siedzacego Byka, spotkal sie w kwietniu z pulkownikiem Davidem Stanleyem. Pstrokaty Orzel mial byl wyslannikiem samego Siedzacego Byka (na fotografii -->). Powiedzial on pulkownikowi ze wolni Indianie odmawiaja przyjecia prezentow i racji zywnosciowych od rzadu amerykanskiego i sa przeciwni budowie linii kolejowej przez ich lowiska.
W tym czasie, wiosna 1872 roku, Siedzacy Byk wraz z 1.000 wojownikow Siouxow (w wiekszosci Hunkpapow) przebywal na polnocy, w rezerwacie indianskim nad rzeka Mleczna.
(John Lubetkin pisze na str. 87: "Fortunately, Sitting Bull and over 1.000 warriors were hundreds of miles away at the Milk River Indian Agency.")
|
.
.
. 26 lipca 1872 dluga kawalkada skladajaca sie z kilkuset ludzi i 100 wozow z zaopatrzeniem wyruszyla na zachod z fortu Rice nad Missouri. Kazdy zolnierz mial ze soba trzy pary obuwia i zwiekszony zapas amunicji. Kobiety i dzieci machaly rekami na pozegnanie, trabki wojskowe graly, psy szczekaly. Orkiestra pulkowa dziarsko zagrala kawalek zatytulowany "Dziewczyna ktora pozostawilem za soba." W przeciwnym kierunku, czyli z fortu Ellis w Montanie na wschod, wyruszyl drugi duzy oddzial jako oslona mierniczych i inzynierow. Oba oddzialy mialy sie spotkac w polowie drogi, gdzies w Montanie. Oddzial Stanleya skladal sie z 586 piechurow i artylerzystow, 1 armaty, i 3 lekkich ale szybko strzelajacych dzialek typu Gatling. Pulkownik bezskutecznie domagal sie aby dowodztwo armii dalo mu takze dwie kompanie kawalerii. Bez kawalerii Stanley nie mogl ani szybko manewrowac, ani atakowac, ani scigac Indian. Mogl jedynie bronic sie, odpierac ataki. Jako zwiadowcy sluzylo Stanleyowi 5 Metysow pod dowodztwem Basila Clementa i Louisa Agarda i 13 zwiadowcow indianskich pod dowodztwem porucznika Brusha, ktory podomniez mial "straszliwa twarz." Wsrod zwiadowcow indianskich byl wojownik z plemienia Wron, Krwawy Noz, ktory kilka lat pozniej zginie z rak Siouxow w bitwie nad Little Bighorn. Mysliwym ekspedycji byl Charley Reynolds. Wozy z zaopatrzeniem byly obslugiwane przez ponad 100 woznicow. Wielu z nich mialo nadzieje znalezc zloto w Montanie :-) Kazdy woz byl ciagniony przez 6 mulow. Ambulanse medyczne i lzejsze wozy byly ciagniete przez 2 konie kazdy. Byla tez grupka sluzacych zabrana przez oficerow i grupa poganiaczy dla liczacego kilkaset sztuk stada bydla. Na wyprawe zabralo sie takze dwoch arystokratow z Anglii. W sumie bylo tam 725 ludzi i kilka tysiecy zwierzat. Pulkownik Stanley wzial grozby Pstrokatego Orla i Siedzacego Byka powaznie i jako oslone dla mierniczych i inzynierow przydzielil kompanie piechoty. Reszta jego oddzialu szla w niewielkich grupach rozstawionych naookolo dlugiej karawany wozow i posuwajacego sie za nimi stada bydla. Kazdego popoludnia po zatrzymaniu sie na odpoczynek, wozy byly ustawiane w bardzo rozlegly obronny czworobok. Konie, muly i bydlo byly wypuszczane na prerie gdzie pasly sie do wieczora. Na noc zwierzeta byly zaganiane do czworoboku a ludzie spali na jego obrzezach. W nocy kompania piechoty byla rozdzielana na male grupki, ktore pelnily role strazy. Pobudka byla przez wschodem slonca. Pulkownik Stanley oczekiwal agresywnej postawy ze strony Siouxow. Wiedzial dobrze jakie kleski zadali kilka lat wczesniej Indianie wojsku (masakra oddzialu Grattana, masakra oddzialy Fettermana). Stanley dzialal ostroznie obawiajac sie podstepu i zasadzek. Przez pierwsze dwa tygodnie marszu przez prerie Dakoty nic ciekawego nie wydarzylo sie. Choc bylo bardzo upalnie to kawalkada zdolala przebyc prawie 240 km. Mozliwe to bylo glownie temu ze posuwano sie po plaskiej prerii. 4 sierpnia zauwazono 2 wojownikow Siouxow. Po kilku kolejnych dniach marszu natknieto sie na skaly i jary gdzie znaleziono slady prehistorycznych roslin i zwierzat. 10 sierpnia nad rzeka Mala Missouri (ang: Little Missouri) natknieto sie na trzy bizony. Tego samego dnia zwiadowcy indianscy doniesli ze widzieli grupe wrogich Siouxow. 14 sierpnia przekroczono granice Montany.
|
.
.
. Pierwszy atak Indian mial miejsce wczesnym rankiem 16 sierpnia 1872. Napastnikami byla grupa 20 wojownikow Hunkpapa z wioski wodza Zolci. Bylo jeszcze ciemno gdy Indianie wyjechali konno z lasku i szarzujac oddali kilka strzalow w kierunku rozstawionych naookolo obozu strazy. Strzelanina natychmiast obudzila wszystkich. Inzynierowie i mierniczy zlapali za bron i zaczeli strzelac. Gdy sie rozwidnilo okazalo sie ze zadnych strat Indianom nie zadano. Za to uczeni zadali straty ... swoim mulom. Zabity zostal jeden mul a 5 zostalo rannych. Pulkownik nie byl zadowolony z takiego obrotu sprawy. Wydal rozkaz aby kazdego wieczora wszyscy cywile zdawali karabiny do przechowania na okres nocy. Poniewaz juz wiedziano ze wrodzy Indianie sa w okolicy wiec oficerowie przestali oddalac sie od oddzialu aby polowac na dzikiego zwierza. Gdy po kilku dniach zblizono sie do rzeki Yellowstone zauwazono wielka grupe Siouxow ustawionych w szyku bojowym. Gdy Indianie zaczeli posuwac sie naprzod pulkownik Stanley nakazal zatrzymanie sie i ustawienie wozow w obronny czworobok. W kierunku Siouxow wyslal zolnierzy sformowanych w tyralierke. Pulkownik nie byl pewien czy Indianie chca atakowac, czy to tylko pokaz sily. Na wszelki wypadek nakazal przygotowanie artylerii do akcji. Na widok dzial Siouxowie zawrocili i odjechali.
|
.
.
"Poniewaz obie strony pedzily z duza szybkoscia oczekiwalem takiego starcia ze skalpy beda fruwac w powietrzu." . Pulkownik Stanley nakazal zatrzymac sie nad rzeka Prochowa (ang: Powder River). Tam wbito w ziemie duzy slup z drewna, ktory mial symbolicznie wskazywac do jakiego miejsca cala ekspedycja dotarla. Na drugi dzien inzynierowie zauwazyli ze Siouxowie przeplyneli wplaw rzeke i zaczeli strzelac do owego slupa. Na protesty bialych Lakoci obrzucili ich w lamanej angielszczyznie najgorszymi wyzwiskami. Nastepnie 10 wojownikow ruszylo w kierunku bialego, ktory byl w pewnym oddaleniu od reszty. Byl to mierniczy Davis, ktory mimo ostrzezen chcial poszukac kosztownych kruszcow w okolicy. Widzac na co sie zanosi, w obozie zabrzmial alarm. Jako pierwsi na pomoc Davisowi ruszyli zwiadowcy indianscy z plemienia Arikara.
Doszlo do starcia Siouxow i Arikara ktore opisal Rosser.
"Poniewaz nigdy nie widzialem indianskiej bitwy wiec bylem bardzo ciekawy co sie wydarzy.
Wrodzy Indianie byli liczni ale nasi zwiadowcy byli lepiej uzbrojeni. Poniewaz obie strony pedzily z duza szybkoscia oczekiwalem takiego starcia ze skalpy beda fruwac w powietrzu.
Mierniczy Davis co prawda uszedl z zyciem ale stal sie obiektem niewybrednych zartow ze strony zolnierzy. (Ci ostatni irytowali sie na cywilow ze przez nich sa tylko niepotrzebne klopoty z "czerwonoskorymi.")
|
.
.
Spotkanie wodza Hunkpapa Siouxow ze Stanleyem. . To wlasnie nad rzeka Prochowa (ang: Powder River) doszlo do spotkania pulkownika Stanleya z jednym z wodzow Hunkpapow o nazwisku Zolc (Gall, Pizi, widoczny na fotografii -->). Indianin mial powiedziec jak dumny jest z dzielnosci swych ludzi. Dodal ze to wlasnie przez "biale psy", jak sie wyrazil, jego ludzie gloduja." Oficerowie zauwazyli ze podczas gdy trwala rozmowa z wodzami, kilku mlodych wojownikow zaczelo czolgac sie w ich kierunku. Biali przerwali spotkanie i zaczeli oddalac sie gdy padly pierwsze strzaly. Oficerowie pobiegli do obozu a Indianie do koni. Wkrotce doszlo do trwajacej pol godziny potyczki miedzy zolnierzami a Siouxami. Dzieki lepszemu uzbrojeniu i obfitosci amunicji wojsko przepedzilo Indian z nadrzecznych krzakow. Jesli Siouxowie poniesli jakiekolwiek straty byly one minimalne. Indianie byli rozczarowani ze zolnierze nie ruszyli za nimi w poscig miedzy wzgorza.
|
.
.
. Tak jak juz wspomnialem, badanie terenu i szukanie drogi dla polozenia nowej linii kolejowej rozpoczelo sie z dwoch kierunkow. Ze wschodu na zachod, w kierunku gor Montany, wyruszyli inzynierowie i mierniczy eskortowani przez pulkownika Stanleya, a z zachodu na wschod, od gor Montany, eskortowani byli przez oddzial Bakera. Byly dwie roznice miedzy oddzialami Stanleya i Bakera. Stanley mial piechote i artylerie, a Hayden piechote i kawalerie. Stanley mial zwiadowcow indianskich a Hayden ich nie mial. Indianie Wrony nie byli zainteresowani sluzeniem armii jako przewodnicy i zwiadowcy, poniewaz dowiedzieli sie ze wielu wojownikow Siouxow i Czejenow planuje zaatakowac ich rezerwat. Woleli wiec zostac w domu aby bronic wiosek i rodzin. Baker prowadzil 4 kompanie z 2-go Pulku Kawalerii i 7 kompanii z 7-go Pulku Piechoty. Oprocz wojska byli takze inzynierowie, mierniczy, woznice, 2 Metysow zwiadowcow, poganiacze i 20 dobrze uzbrojonych poszukiwaczy zlota i lowcow wilkow. Zywnosc, srodki medyczne, amunicje i inne zapasy wieziono na 65 wozach i ambulansach. Byly tez 3 wozy ciagnione po 4 muly kazdy i niewielkie stado bydla. W sumie bylo to prawie 500 ludzi (w tym 189 zolnierzy) i 700 koni i mulow. Podczas marszu na wschod widziano zaledwie pojedynczego konia Siouxow. Roslo wiec wsrod bialych przekonanie ze ich marsz bedzie przebiegal w spokoju.
|
.
.
czyli Bitwa na Pokerowej Rowninie, 1872. . Po skonczonym Tancu Slonca okolo 1.000 wojownikow Siouxow, w tym Szalony Kon, zamierzalo zaatakowac Wrony. Z kolei 13 sierpnia 1872 wodzowie dyskutowali nad planem zaatakowania zolnierzy. Oba cele, Wrony i zolnierze, znajdowali sie w zasiegu reki. Starsi wiekiem wodzowie Lakotow byli przeciwni rozpoczynaniu wojny. Mlodzi wojownicy rwali sie do walki. Aby temu zapobiec wodzowie nakazali rozstawic straze naookolo wiosek ale kilku wojownikow Brule zdolalo sie przez nie przerwac. Wkrotce ich sladami poszlo wielu innych wojownikow. Gdy 300 wojownikow Siouxow przekroczylo rzeke Yellowstone w malych grupach Siedzacy Byk zdecydowal sie dolaczyc do nich. (Poprzednio wodz nie byl zdecydowany co robic, czy stanac po stronie pokojowo nastawionej starszyznie, czy poprzec mlodych.) Indianie dotarli do obozu zolnierzy gdy ci jeszcze spali. Tylko w duzym namiocie palilo sie swiatlo, to oficerowie grali w pokera. (Od tego wlasnie te bitwe niektorzy nazwali Bitwa na Pokerowej Rowninie) Straze naookolo obozu pelnilo 26 zolnierzy pod dowodztwem porucznika Logana. Poszukiwacze zlota i lowcy wilkow spali poza obozem, w wysokiej trawie wsrod wierzb. Gdy o 4-ej rano rozlegly sie okrzyki wojenne Siouxow wszyscy biali obudzili sie. Jako pierwszych Indianie zaatakowali poszukiwaczy zlota i lowcow wilkow, ktorzy spali poza obozem. Ci jednak byli swietnie uzbrojeni i odparli atak. Straty byli niewielkie poniewaz widocznosc nie byla najlepsza (dopiero zaczelo sie rozjasniac). Jeden Sioux zostal ciezko ranny. Zolnierze mieli nieco czasu aby przygotowac sie do obrony. Kapitan Rawn pobiegl do namiotu Bakera po rozkazy. Ten ostatni jednak byl nadal w lozku. Dochodzil do siebie po niedawnym ostrym piciu. Kapitan wiec podjal decyzje sam, nie ogladajac sie na dowodce. Czesc zolnierzy otworzyla ogien do napastnikow a czesc pobiegla aby zabezpieczyc konie, muly i bydlo. Kapitan Rawn zebral 2 kompanie zolnierzy, ktorzy oddali kilka salw w kierunku napastnikow. Indian odparto i jedyna strata bylo 15 sztuk bydla, kilka koni i mulow. Oficerowie wyslali grupe zolnierzy aby dolaczyli do poszukiwaczy zlota i lowcow wilkow. Choc wiekszosc Indian odjechala pomiedzy wzgorza, niewielka grupa pozostala ukryta w trawie. Gdy rozjasnilo sie piechurzy ruszyli naprzod w tyralierce aby przeczesac pobliske krzewy i wysoka trawe. Tam natkneli sie na ukrytych Siouxow. Slabo uzbrojeni Indianie nie mieli szans w tym starciu. Dwunastu wojownikow zostalo zabitych a reszta grupy rzucila sie do ucieczki.
|
.
.
"Kazdy z wyjatkiem Siedzacego Byka bardzo sie bal. Mimo to staralismy sie zachowac spokoj." . Mimo odparcia pierwszego ataku Indian tzw. Bitwa na Pokerowej Rowninie nie byla zakonczona. Coraz wiecej Lakotow i Czejenow przechodzilo Yellowstone i wkrotce ich sily dorownywaly liczebnosci zolnierzy. Wielu wojownikow weszlo na wysokie wzgorze i z duzej odleglosci zaczelo strzelac w kierunku obozu bialych. Choc straty wojska byly minimalne to zolnierze zostali zmuszeni do skrycia sie za wozy. Widzac ze zolnierze nie wychylaja sie z obozu, kilku wojownikow podjechalo blizej i w lamanej angielszczyznie wyzwalo ich od tchorzy. Zolnierze odpowiedzieli ogniem karabinowym. Indianie szybko sie odjechali. Przez okolo godzine trwala wymiana ognia na duza odleglosc. Potem strzelanina zaczela slabnac. Chcac zachecic Indian do walki Siedzacy Byk wraz z 2 Siouxami i 2 Czejenani zeszli ze wzgorza i usiedli na trawie naprzeciwko obozu zolnierzy. Siedzacy Byk spokojnie zapalil fajke. Wojownik Lakotow, Bialy Byk, byl jednym z owej grupy siedzacych. Gdy po kilkunastu latach Amerykanie zapytali go czy odczuwal wtedy strach, Indianin powiedzial: "Kazdy z wyjatkiem Siedzacego Byka bardzo sie bal. Mimo to staralismy sie zachowac spokoj." Bialy Byk powiedzial ze to byl najodwazniejszy czyn w jego zyciu.
Zolnierze byli tak zaskoczeni samobojczym zachowaniem kilku Indian ze na chwile przerwali ogien.
Oficerowie jednak nakazali kontynuowanie ostrzalu i kule zaczely padac coraz blizej grupki siedzacych wojownikow.
Kula drasnela ramie jednego z Czejenow. Jednak mimo oddania kilkudziesieciu strzalow nie bylo wiecej trafien.
Zachecony postawa Siedzacego Byka mlody wojownik Siouxow o nazwisku Dwie Wrony wsiadl na konia i ruszyl w kierunku zolnierzy. Planowal objechac naookolo caly oboz ale juz na poczatku jego wierzchowiec zostal trafiony. Dwie Wrony zatoczyl polkole w powietrzu i upadl niedaleko gdzie siedzial wodz. Po dluzszej chwili Siedzacy Byk i jego kompanii wstali i wrocili do swoich. W kolejnym popisie dzielnosci Szalony Kon i Bialy Byk ruszyli w kierunku zolnierzy. Gdy wierzchowiec Szalonego Konia zostal trafiony i wodz upadl na ziemie, Bialy Byk wzial go na swego konia i zabral w bezpieczne miejsce. Indianie obserwowali przez jakis czas zolnierzy ale widzac ze ci sie nie kwapia do walki na otwartej prerii zaczeli rozchodzic sie. W sumie zolnierze poniesli niewielkie straty, jeden sierzant zostal zabity, a trzech szeregowcow bylo powaznie rannych. Kilkunastu zolnierzy odnioslo lekkie rany. Jeden z cywilow zostal zabity. Na drugi dzien zolnierze planowali zwinac oboz i kontynuowac marsz. Z jakichs powodow Baker nie wyrazil na to zgody i oboz pozostal na miejscu. Inzynierowie i mierniczy byli zaniepokojeni zachowaniem dowodcy i zniecierpliwieni bezczynnoscia. Gdy Haydon zapytal Bakera dlaczego oddzial nie rusza, ten odpowiedzial ze ma za malo zolnierzy aby kontynuowac walke z Indianami. Wyrazil tez chec powrotu do fortu Ellis.
|
.
.
przeciwko Siouxom i Czejenom. . Tuz przed switem 16 sierpnia 1872 grupa wojownikow ukryla sie w lesie, na wschod od obozu zolnierzy polozonego nad strumieniem O'Fallon Creek. Salwa z kilku karabinow obudzila wszystkich spiacych w obozie. Podczas gdy zolnierze chaotycznie zajmowali pozycje obronne, 20 wojownikow ruszylo galopem w kierunku wierzchowcow trzymanych w srodku wielkiego kola utworzonego przez wozy i namioty. Co prawda zolnierze zapobiegli stracie koni i mulow ale wojownicy przejechali przez sam srodek obozu wydajac okrzyki wojenne i strzelajac. Biali byli rozloszczeni tym rezolutnym atakiem garstki Hunkpapow. Mlodzi wojownicy wrocili do wioski gdzie musieli kilkakrotnie opowiadac, ku uciesze sluchajacych, jaka pobudke urzadzili zolnierzom ! 22 sierpnia 1872 o 9-ej rano pojawilo sie 100 Siouxow co zmusilo mierniczych i inzynierow do przerwania pracy i schronienia sie w obozie. Po krotkim czasie sily Indian ulegly podwojeniu. Doszlo do wymiany ognia na duza odleglosc. Oficerowie jednak zauwazyli ze Indianie rzadziej strzelaja niz w poprzednich bitwach. Doszli wiec do wniosku ze zaczyna im brakowac amunicji. Stanley mial do dyspozycji lekkie, szybkostrzelne dzialko Gatlinga. Te dzialko przypominalo raczej ciezki karabin maszynowy niz armatke. Zreszta wielu historykow uwaza dzialko Gatlinga za jeden z pierwszych prototypow ckm-u. Mozna bylo z niego oddac 400-1.200 strzalow na minute. (Dwa lata pozniej, w roku 1874, ponownie uzyto dzialka Gatlinga przeciwko Indianom. Mialo to miejsce w jednej z bitew tzw. Wojny nad Rzeka Czerwona, zwanwej tez Ostatnia Wojna Komanczow, ktora toczyla sie na Terytorium Indianskim i w polnocnym Teksasie.)
Oto jak pulkownik Stanley uzyl szybkostrzelnego dzialka Gatlinga przeciwko Lakotom i Czejenom.
Rosser pisze: "Zolnierze ustawili sie w tyralierce i ruszyli naprzod w celu oczyszczenia pobliskiego kanionu z Indian.
W strazy tylnej pozostawala jedna kompania piechoty i dzialko Gatlinga. Ci na przedzie juz walczyli z wrogiem podczas gdy z tylu nagle pojawilo sie 100 konnych Indian. [...] Dzialko Gatlinga zaczelo strzelac juz na duza odleglosc. Gdy Indianie zblizyli sie ogien karabinowy otworzyli takze piechurzy. Mimo to Indianie kontynuowali swa szarze [...] Ich pomalowane ciala i diabelskie okrzyki byly rzeczywiscie okropne [...] Nasi piechurzy zaczeli sie lamac psychicznie ale oficerowie trzymali ich w ryzach.
Byla to ostatnia proba Siedzacego Byka aby zatrzymac oddzial pulkownika Stanleya. Zreszta nawet gdyby Siouxowie chcieli dalej walczyc to brak amunicji zmusilby ich do ponownego wycofania sie. Mimo to Siedzacy Byk uwazal sie za zwyciezce poniewaz wkrotce Stanley zatrzymal sie i zdecydowal sie przerwac kampanie ! Przez nastepny tydzien zolnierze kilkakrotnie widzieli Indian, ale nie dochodzilo do walk.
|
.
.
. Wydawalo sie ze Indianie odeszli. 3 pazdziernika, po zatrzymaniu sie karawany i wybraniu miejsca na oboz, jeden z oficerow, porucznik Eban Crosby, oddalil sie od obozu aby zapolowac w najblizszej okolicy. Nagle pojawili sie wojownicy Hunkpapa i zabili go. 4 pazdziernika w podobnej sytuacji znalazl sie Rosser. Jednak jemu udalo sie uciec, a w dodatku zabic jednego ze scigajacych go Indian. Tego samego dnia Siouxowie zabili porucznika Louisa Denta i jego sluzacego. Gazety dowiedzialy sie o smierci oficerow Crosbyego i Denta i szeroko o tym rozpisywaly sie. Dowodztwo armii nie bylo zadowolone z takiego obrotu sprawy. Gdy Stanley powrocil do fortu McKeen (Abraham Lincoln) Hunkpapa zaatakowali zwiadowcow Arikara. Dwoch zwiadowcow zostalo zabitych i oskalpowanych. Dowodca fortu, William Carlin, odmowil przyjscia z pomoca swym zwiadowcom. Zolnierze nie wychylili sie z fortu. Jego wytlumaczeniem byla obawa zapoczatkowania nowej wojny z Indianami. Gazety na pograniczu byly zdegustowane tchorzliwym zachowaniem Carlina. Odparcie atakow Siouxow i Czejenow przez oddzialy Bakera i Stanleya byly taktycznymi zwyciestwami bialych. Ale zrezygnowanie z kontynuowania kampanii przez obu pulkownikow bylo strategicznym zwyciestwem Indian. Gazety na pograniczu, ktore na ogol nie przepadaly za "czerwonoskorymi", okrzyknely to jako kolejna przegrana wojska z Siouxami. (Poprzednia przegrana bylo zamkniecie Szlaku Bozemana w wyniku tzw. Wojny Czerwonej Chmury.)
|
.
.
. 24 lutego 1873 general Phil Sheridan (na fotografii -->) pytal Minsitra Wojny o 25.000 dolarow na budowe nowego fortu. Uzyskal tez zgode na przeniesienie 7-go Pulku Kawalerii na polnoc. Wszystko to mialo na celu ochrone nastepnej grupy inzynierow i mierniczych szukajacych drogi pod budowe dalszych odcinkow linii kolejowej Northern Pacific Railway. Nowa ekspedycja miala byc znacznie liczniejsza niz te w latach 1870, 1871 i 1872. Aby 1.500 ludzi mialo wystarczajaca ilosc zywnosci, amunicji, srodkow medycznych i innych niezbednych materialow, uzyto nie tylko licznych wozow z zaopatrzeniem ale takze parowce kursujace na Missouri. Gdy 6 maja ostatnie kawalki lodu na Missouri zniknely z rzeki Yellowstone, parowiec Key West zabral z fortu Buford nad Missouri 100 zolnierzy, 15 zwiadowcow indianskich i 1 dzialko. 11 maja owy parowiec dotarl do ujscia rzeki Prochowej gdzie znaleziono odpowiednie miejsce na wybudowanie nowego fortu. Poniewaz ani w blizszej ani dalszej okolicy nie bylo drog, wiec fort mial byc zaopatrywany droga wodna. Ta nowa placowka wojskowa miala pelnic role przyczolka przed nowa kampania. 24 maja rozlegle prerie wokol fortu Rice i miasteczka Yankton (oba lezace nad Missouri) zapelnily sie zolnierzami, wozami zaopatrzeniowymi, konmi, mulami i bydlem. Z Yankton parowiec Western zabral 10 kompanii piechoty dowodzonych przez Bradleya. 4 czerwca parowiec dotarl do fortu Rice gdzie czekaly dodatkowe oddzialy. Bradley pisal ze z powodu parnej pogody panujacej w dolinie Missouri pojawila sie olbrzymia ilosc komarow, ktore sa strasznie dokuczliwe dla zwierzat i ludzi. Po kilku dniach przyslano do fortu setki siatkowych oslon na twarze. Larned pisal ze atak komarow podczas obiadu byl taki ze ludzie siedzacy za stolami caly czas wymachiwali rekami odganiajac sie od natretnych owadow. Larned dodal ze owi biesiadnicy przypominali mu ... wiatraki :-)
W sumie w ekspedycji wzielo udzial: Tabory obejmowaly 275 wozow, z ktorych kazdy byl ciagniony przez 6 mulow, oraz 7-8 ambulansow. Oprocz ludzi byly tez zwierzeta, w tym 2.400 koni i mulow. Niektorzy oficerowie wzieli ze soba psy. Psy mialy sluzyc zarowno do polowania jak i do ostrzegania przed Indianami, czyli jako "dzwonki alarmowe".
|
.
.
.
Wrogich Siouxow kilkakrotnie widziano juz w poblizu fortow Rice i Abraham Lincoln, polozonych nad Missouri.
Pod fortem Lincoln doszlo nawet do malej potyczki z nimi, kiedy to grupa mierniczych zostala zaatakowana przez 100 Hunkpapow.
Strzaly bylo slychac w pobliskim miasteczku Bismarck.
Gdy karawana i eskortujace je wojsko ruszyly w droge, przyjeto liczne srodki ostroznosci. Na czele jechalo kilka grup zwiadowcow indianskich. Poruszali sie oni w odleglosci ponad 1 km przed jadacymi za nimi 10 kompaniami piechoty pod dowodztwem Stanleya. Tu tez znajdowaly sie 2 dziala typu Rodman. Za piechota powoli sunely tabory, majace po obu stronach kawalerie. Z tylu szlo bydlo. Straz tylna stanowila pozostala czesc piechoty. Siouxowie ponownie pojawili sie i tym razem ostrzelali jadacych na przedzie zwiadowcow indianskich. Nie wiedzac czy ten atak przerodzi sie w cos powazniejszego czy nie, oficerowie zatrzymali cala karawane. Wozy ustawiono w olbrzymi czworobok a bydlo zagoniono do jego srodku. Wojsko zajelo pozycje naookolo obozu. Siouxowie jednak poprzestali na drobnej utarczce ze zwiadowcami.
|
.
.
. Podpulkownik George Armstrong Custer byl najbardziej lubianym przez uczonych oficerem tej ekspedycji. Byl on entuzjastyczny, pewny siebie, i bardziej oczytany niz inni oficerowie. Custer czytal wiele ksiazek historycznych, a jednym z jego ulubionych tematow byly wojny napoleonskie. Byl on takze obeznany ze strategia i taktyka tamtego okresu. Custer byl przeciwienstwem konserwatywnego pulkownika Stanleya.
Custer byl znana postacia zarowno wsrod zolnierzy jak i Indian. Wielu oficerow i generalow (w tym sam Sheridan) podziwialo go. Jakkolwiek ci z oficerow, ktorzy sluzyli pod nim, nie bardzo przepadali za Custerem. Podobna sytuacja byla z zolnierzami sluzacymi w jego oddziale. Custer mial szereg przezwisk nadanych mu przez zolnierzy i Indian. Oto niektore z nich:
(ang: Creeping Panther That Attack At Dawn) - nadane przez Indian Custer mial tez ciemne strony charakteru. Na przyklad podczas kampanii przeciwko Indianom na poludniowych preriach w latach 1860-ych, mial w obozie kobiete z plemienia Czejenow o nazwisku Monahsetah (lub Meotzi). Kapitan Benteen pisze ze w obozie Camp Supply Custer mial z nia sex kazdego dnia. (William Blake na str. 82: "Custer's greatest detractor, Captain Frederick benteen, described the winter at Camp Supply as one of wholesale fornication, crowned by the constant copulating of Custer and Monahsetah.") Po dwoch tygodniach marszu 45 pustych wozow zaopatrzeniowych wrocilo do fortu Abraham Lincoln aby uzupelnic zapasy. Gdy ekspedycja dotrze nad Yellowstone, odleglosc do fortu Lincoln znacznie wydluzy sie, i w tej sytuacji dodatkowe zapasy beda dostarczone parowcem.
|
.
.
zwanego Palisada Stanleya Przybycie misjonarza. . Po kilku dniach marszu zatrzymano sie na nieco dluzej i wybudowano tymczasowy fort, nazwany Palisada Stanleya. Fort mial stac sie baza zaopatrzeniowa ekspedycji. Kowale natychmist przystapili do dziela. Pilne bylo podkucie kilkuset mulow. Inni wzieli sie za naprawianie wozow. 25 lipca przybyl nieoczekiwany gosc. Byl nim misjonarz jezuicki Valentin Sommerheisen, ktory zyl wsrod Indian prerii od 1853 roku. Wyruszyl on z fortu Rice jakis czas po tym jak ekspedycja ruszyla na zachod i caly czas podazal jej sladem. Jak sie pozniej okazalo Siouxowie zauwazyli misjonarza ale nie wiedzieli co z nim zrobic. W koncu przewazylo zdanie ze skoro ma on krzyz na piersi, a nie karabin w dloni wiec nalezy dac mu spokoj. Po podkuciu mulow i koni i odebraniu kolejnych zapasow zywnosci ekspedycja byla gotowa do kontynuowania swej misji. Tratwami przerzucono kilka oddzialow wojska na drugi brzeg Yellowstone. Reszta zolnierzy pod dowodztwen Benteena pozostala w tymczasowym forcie jako straz. Wkrotce wybudowano tam duze magazyny w ktorych zaczeto skladowac dostarczane zapasy. Po przebyciu kolejnych 120 km trudnego terenu ekspedycja dotarla do miejsca gzie obecnie znajduje sie miasto Miles City. Tam postanowiono zatrzymac sie i zalozyc oboz. Poniewaz bylo goraco wielu czlonkow ekspedycji pozdejmowalo ubrania. Porucznik Charles Braden pisal: "Nagle zerwal sie mocny wiatr i porwal koszule i inna bielizne zolnierzy. Przez okolo minute fruwaly one wysoko w powietrzu."
|
.
.
Bitwa przy ujsciu rzeki Tongue do Yellowstone. . Wedlug Roberta Utleya na obszarach przez ktore przechodzila ekspedycja znajdowala sie wioska Hunkpapow i Minicojnu liczaca 400 tipi. Owi Indianie nie wiedzieli o kolejnej ekspedycji na ich ziemie az ta dotarla do Yellowstone. Pulkownik Stanley wyslal dwie kompanie kawalerii (5 oficerow i 86 zolnierzy) pod dowodztwem Custera aby przeszukaly okolice. Razem z nim zabralo sie kilku zwiadowcow, w tym przyjaciel podpulkownika, Krwawy Noz. Po kilku godzinach jazdy Custer dotarl do ujscia rzeki Tongue do Yellowstone. Krwawy Noz poinformowal go ze widzial slady 20 koni. Custer wzial lornetke i zaczal lustrowac horyzont. Poniewaz nic podejrzanego nie zauwazyl wiec nakazal rozsiodlac konie i odpoczac. Zolnierze schronili sie przed upalem w pobliskim lasku. Tymczasem na oddalonym od zolnierzy o 2 km wzgorzu stala grupa 20 Siouxow i obserwowala bialych. Widzac ze zolnierze odpoczywaja pognali do swych wiosek aby zawiadomic wodzow o odkryciu. Szalony Kon zebral kilkudziesieciu Oglala, Miniconju i Czejenow, a Zolc swych Hunkpapow, i ruszyli w strone Custera. Wkrotce do nich dolaczyli Hunkpapowie Siedzacego Byka. W sumie bylo 150 wojownikow. Tylko tyle poniewaz reszta byla na polowaniu. Kolo poludnia zolnierze zobaczyli 6 wojownikow galopujacych w strone pasacych sie koni. Natychmiast przybiegli do lasku i przerwali Custerowi drzemke. Podpulkownik dosiadl konia i razem z 20 zolnierzami, ktorzy mieli przy sobie konie, ruszyl w poscig za Indianami. Po chwili jednak zatrzymal sie podejrzewajac podstep. Widzac to uciekajacy Indianie takze sie zatrzymali. Tymczasem z pobliskiego lasu cala akcje obserwowalo 150 wojownikow. Widzac ze zolnierze nie kontynuuja poscigu, zniecierpliwiona wataha ruszyla naprzod. Custer i jego grupa konnych natychmiast rzucili sie do ucieczki. W koncu Custer dopadl pozycji zajmowanych przez reszte swego oddzialu. Zolnierze oddali dwie salwy zatrzymujac Siouxow i Czejenow. Mimo ze Indianie nie poniesli zadnych strat w tej szarzy to wycofali poza zasieg strzalow. Custer nakazal utworzyc tyralierke, ktorej oba konce opieraly sie o rzeke. Mialo to zapobiec obejsciu flank jego oddzialu. Konie odeslano do tylu, do lasku, gdzie pilnowalo ich kilku zolnierzy. Indianie otoczyli oddzial Custera i naradzali sie co robic dalej. Ich proba zaskoczenia sie nie powiodla. Poniewaz nie byli pewni czy za oddzialem Custera nie podaza kolejny oddzial wiec wyslano 6 zwiadowcow. W ten sposob wodzowie chcieli uniknac zaskoczenia ze strony przybycia swiezych sil wroga. Gdy tak obie strony obserwowaly sie nawzajem, 3 Czejenow oderwalo sie od grupy Indian i zaszarzowalo. Custer i kilku zolnierzy strzelilo do nich na dosc bliska odleglosc. Dwoch Indian zostalo zabitych a jeden zostal ranny w udo. Po tym nieudanym popisie brawury ze strony Czejenow doszlo do strzelaniny na duza odleglosc. Poniewaz zolnierze kryli sie za drzewami wiec nie poniesli zadnych stran. Indianie byli na otwartej prerii i mieli 1 zabitego i 6 rannych. Nastepnie 50 wojownikow podjelo probe zabrania koni zolnierzom. Aby to osiagnac Indianie zsiedli z koni i idac pieszo wzdluz porosnietego krzewami i drzewkami brzegu rzeki dotarli do tylu pozycji Custera. Ale zolnierze byli czujni i zauwazyli ten manewr. Indianie postanowili podpalic prerie, majac nadzieje ze ogien dotrze do lasku z zolnierzami. Trawe podpalono w kilku miejscach. Niestety preria nie byla sucha i nie palila sie szybko. Ogien posuwal sie powoli i bylo duzo dymu. Widzac ze Indianie probuja sie zblizyc zolnierze otworzyli ogien. Indianie wycofali sie na bezpieczna odleglosc. Custer zauwazyl ze zaczyna brakowac amunicji jego ludziom. Na jego szczescie Siouxowie i Czejeni mieli jej jeszcze mniej.
|
.
.
. Custer zauwazyl przez lornetke poruszenie wsrod Indian. Jak sie wkrotce okazalo Siouxowie i Czejeni spostrzegli zbliazjaca sie grupe bialych. Nic nie wiedzac o toczacej sie bitwie, grupa mierniczych pod eskorta kompanii piechoty i kompanii kawalerii zblizala sie do rzeki Tongue. W pewnym oddaleniu od nich jechalo czterech cywili. Indianie zaatakowali ich i zabili trzech. Temu czwartemu udalo sie uciec po zaiste karkolomnej galopadzie. Stanley i jego oficerowie slyszeli strzaly ok. 3-ej po poludniu i krotko po tym zobaczyli jak Brown szybko jedzie w ich kierunku. Brown byl bez kapelusza, pasa z amunicja i rewolwera. Krzyczal do Stanleya ze Indianie atakuja Custera. Stanley wydal rozkaz aby przyjac formacje obronna i ruszyc w kierunku skad dobiegaly strzaly. Nagle 6 Hunkpapow pojawilo sie w odleglosci 100-150 krokow przed oddzialem Stanleya. Poniewaz zolnierze nie byli pewni czy to sa wrodzy Indianie czy zwiadowcy Arikara wiec nie strzelano do nich. Hunkpapowie spostrzegli zolnierzy i rzucili sie do ucieczki. Oddzial Stanleya przybyl na miejsce skad mogl juz widziec Custera i wrogich Indian. Lakoci i Czejeni widzac swieze sily zolnierzy odeszli. Custer i Stanley polaczyli sie ale nie scigali Indian. Po krotkiej rozmowie zdecydowali sie razem wrocic do obozu. Na rozleglych preriach Montany ponownie zapanowala cisza.
|
.
.
Wielkorozca do Yellowstone. 10-11 Sierpnia. . Nastepnego dnia kawaleria znalazla niedawna opuszczona wioske indianska. Custer zapytal Stanleya o pozwolenie na sciganie Indian. Stanley wyrazil zgode. Custer wzial 485 zolnierzy (8 kompanii) i zwiadowcow indianskich, oraz nie wiedziec czemu takze czesc stada bydla, ktore niewatpliwe spowolnilo marsz jego oddzialu. 10 sierpnia 1873 Custer dotarl niedaleko ujscia rzeki Wielkorozca (ang: Bighorn River) do Yellowstone. Wieczorem rozlozono sie obozem nad Yellowstone. Kilka godzin pozniej uslyszano dzwiek przypominajacy uderzenia kopyt konskich. Zwiadowcy indianscy powiedzieli obudzonemu Custerowi ze to prawdopodobnie Siouxowie zbieraja sie po drugiej stronie rzeki aby zaatakowac z rana. Cuester odpowiedzial ze nie wierzy aby go zaatakowali. Wygladal przy tym na podirytowanego ze przerwano mu sen. Dwie godziny pozniej, gdy wczesnym rankiem kucharz zaczal przygotowania do sniadania, uslyszano strzaly. Byli to Lakoci ktorzy z drugiego brzegu rzeki strzelali do spiacych zolnierzy. Padlo niewiele strzalow ale to wystarczylo aby obudzic caly oboz. Custer zabronil zolnierzom strzelania. Nakazal im zignorowac te grupe Indian i zajac sie sniadaniem. Gdy ilosc Siouxow po drugiej stronie rzeki wzrosla, i strzaly padaly coraz czesciej, zolnierze przyspieszyli konsumpcje sniadania nerwowo spogladajac na Custera :-) Indianscy zwiadowcy zaczeli wyzywac Siouxow od tchorzy, ze zamiast kryc sie w zaroslach nad rzeka powinni walczyc otwarcie jak mezczyzni. Siouxowie odpowiedzieli im ze tchorzami to sa zwiadowcy, ze trzymaja sie blisko zolnierzy jak male dzieci blisko spodnicy matki.
O 6:45 z rana, Custer i oficerowie zblizyli sie do rzeki aby zobaczyc jak strzela John Tuttle, ktory mial reputacje swietnego strzelca. Tuttle mial dalekonosny mysliwski sztucer i wzial na pierwszy cel wojownika ktory siedzial na koniu niedaleko nadbrzeznych krzewow. Padl strzal i Indianin osunal sie z wierzchowca.
W miedzyczasie po drugiej stronie Yellowstone przybywalo coraz wiecej Indian. Utworzyli oni trzy grupy - srodkowa, prawa i lewa - i ruszyli przeciwko bialym. Trudno bylo oszacowac ich liczebnosc poniewaz nadrzeczne krzewy i drzewa przeslanialy widocznosc. Custer wyslal Bradena z 120 zolnierzami aby zajeli pobliskie wzgorze skad byl dobry widok na cala okolice. Gdy ludzie Bradena dotarli do wzgorza natychmiast zsiedli z koni, ktore ukryli w pobliskim jarze. Sami weszli na plaski szczyt i tam polozyli sie na ziemi aby stanowic mniej widoczny cel dla wroga. Faktycznie, z tego miejsca mieli swietny wzglad na najblizsza okolice i mogli obserwowac ruchy Indian. Nie bylo wiec mowy o zaskoczeniu lub skrytym podejsciu do pozycji Custera i Bradena. Ok. 100 konnych wojownikow uformowanych w dwie linie smialo ruszylo przeciwko nim. Byla to pierwsza z trzech grup Indian. Biali otworzyli ogien zmuszajac napastnikow do wycofania sie. Poniewaz dystans miedzy walczacymi byl dosc spory wiec zadna ze stron nie poniosla strat w ludziach. Indianie stracili kilka koni. Gdy Braden wstal aby zobaczyc co Indianie planuja zrobic, padl strzal i kula trafila go w udo. Siouxowie przeprowadzili dwie kolejne szarze ale ich przebieg i wyniki byly podobne do tej pierwszej szarzy. Custer zauwazyl ze oddzial Bradena na wzgorzu jest atakowany. Choc wszystkie szarze Indian zostaly odparte to jesliby Indianie kontynuowali ataki zolnierzom zabrakloby amunicji. Aby zapobiec katastrofie Custer wyslal trzy kompanie kawalerii z odsiecza. Widzac ich Siouxowie i Czejeni przerwali ataki i wycofali sie.
Gdy druga grupa Indian liczaca 50-75 wojownikow zaczela przechodzic rzeke Yellowstone Mimo duzej roznicy w uzbrojeniu i ilosci amunicji straty obu stron w bitwie przy ujsciu rzeki Wielkorozca do Yellowstone byly podobne. Biali mieli 3 zabitych i 4 rannych. Straty Indian wyniosly 4 zabitych i 12 rannych. Podczas trwania bitwy Custer siedzial na swym koniu wydajac rozkazy. Jak na razie wszystko ukladalo sie niezle. W momencie gdy odwrocil sie aby cos powiedziec do oficerow stojacych za nim, padlo kilka strzalow. Kon Custera zostal trafiony i upadl, a sam dowodca znalazl sie na ziemi. Takze kon jednego z oficerow zostal zabity. Custer otrzepal sie z kurzu i zdenerwowanym glosem nakazal trzem kompaniom kawalerii aby zrobily porzadek z tymi Indianami ktorzy do niego strzelali.
|
.
.
. Pod koniec bitwy przy ujsciu Wielkorozca do Yellowstone Custer zobaczyl na horyzoncie Stanleya z piechota. Widzac zblizajaca sie odsiecz osmielony Custer nakazal trzem kompaniom pozostajacym w rezerwie aby zaatakowaly najwieksza z trzech grup Indian. Sam stanal na czele szarzujacych. Trabki zagraly i kawaleria ruszyla do ataku.
Siouxowie i Czejeni znalezli sie miedzy mlotem i kowadlem. Z jednej strony nadchodzila piechota Stanleya a z drugiej atakowala kawaleria Custera. Po chwili wahania Indianie ruszyli do odwrotu.
Custer ruszyl w poscig za nimi.
Przez nastepne dni Stanley i Custer kontynuowali eskortowanie mierniczych i inzynierow. Dni byly upalne. Setki koni, mulow i dziesiatki wozow wzbijaly w powietrze wielkie ilosci kurzu widoczne na kilka kilometrow. Marsz byl najbardziej nieprzyjemny dla piechurow.
|
.
.
Biali ostrzelali z artylerii setki "gapiow indianskich." Snajperzy Lakotow ostrzelali plywajacych na golasa zolnierzy. . 11 sierpnia, zaraz po tym jak ekspedycja ruszyla naprzod, uslyszano strzaly. Dochodzily one od przodu gdzie znajdowala sie straz przednia pod dowodztwem Custera. Stanley wzial czesc piechoty i dwa dziala typu Rodman (kazde ciagniete przez 2 muly) i ruszyl aby zobaczyc co sie dzieje. Okolo 7-ej rano dotarli do miejsca skad bylo widac Indian ponownie atakujacych Custera. Nagle z pobliskiego jaru wyskoczyla grupa konnych wojownikow i szybko ruszyla w kierunku Stanleya, grupy oficerow i dzial, ktore tez wysunely sie do przodu. Wszyscy oni rzucili sie do ucieczki w kierunku trzech kompanii piechoty, ktore maszerowaly z tylu. Piechurzy zmasowanym ogniem karabinowym odparli scigajacych Indian. Stanley postanowil zaczekac na reszte karawany a nastepnie razem ponownie ruszyli w kierunku Custera. Gdy tam dotarli zobaczyli wielu Indian. Niektorzy z nich ostrzeliwali zolnierzy Custera, podczas gdy inni stali na wzgorzach i obserwowali walke z dystansu. W tej ostatniej grupie liczacej 1.000 osob bylo duzo kobiet, dzieci i starcow z pobliskich wiosek indianskich. Stanley kazal zatoczyc dziala na pozycje i ostrzelac "widzow". Juz po wybuchu trzeciego pocisku artyleryjskiego nie bylo po nich sladu. Wojownicy ktorzy ostrzeliwali Custera, slyszac artylerie, takze odeszli. Cala karawana ruszyla naprzod a mierniczy i inzynierowie ponownie wzieli sie do pracy. Gdy zblizyli sie do rzeki Yellowstone zobaczyli po drugiej stronie 100 Siouxow. Wojownicy oddali kilka strzalow w ich kierunku a nastepnie zaczeli wyzywac bialych od najgorszych. Wtedy nadjechal Stanley z dwoma dzialami i po kilku strzalach rozpedzil Indian. W sumie straty bialych w ostatnich walkach wyniosly 2 zabitych (oficer Braden i snajper Tuttle) i 3 rannych. Straty Indian wyniosly 4 zabitych. Przy czym nie wiadomo czy to wojownicy czy kobiety i dzieci, ktore ostrzelano z artylerii. Niektore zrodla mowia o jednym zabitym wojowniku. Nastepnego dnia zatrzymano sie na odpoczyenk a zolnierze wykorzystali te sytuacje na ochlodzenie sie. Rozebrali sie i wskoczyli do rzeki. Inni zajeli sie praniem swych brudnych, przepoconych koszul i spodenek. Podczas gdy setki bialych wesolo pluskalo sie w wodzie, nadjechalo 6 Siouxow. Wojownicy oddali kilka strzalow w strone kapiacych sie wzbudzajac nieopisana panike. Ok. pol tysiaca golasow rzucilo sie do ucieczki w kierunku wozow. Choc zaden z nich nie zostal trafiony to byli porzadnie wystraszeni. A wkrotce stali sie tez obiektem iscie "zolnierskich" dowcipow ze strony tych ktorzy tego dnia nie kapali sie.
|
.
.
. 17 sierpnia 1873 ekspedycja dotarla do rzeki Muszelkowej (ang: Musselshell) w srodkowej Montanie. 20 sierpnia dotarto do miasteczka Roundup skad pulkownik Stanley wyslal gonca do fortu Benton nad Missouri. Po kilku dniach zolnierzy bioracych w wyprawie rozeslano do pobliskich fortow i tym samym ekspedycja dobiegla konca. Co do samej linii kolejowej to kontynuowano jej budowe w 1879, czyli w kilka lat po zapedzeniu Siouxow do rezerwatow. (Siedzacy Byk i jego ludzie schronili sie w Kanadzie.) Co ciekawe to uzyto tylko nieduza czesc z linii wytyczonej podczas ekspedycji w 1873 roku. W roku 1881 Northern Pacific Railway dotarla do rzeki Yellowstone. A 8 wrzesnia 1883 do gor Montany.
|
.
.
.
B.W. Allred i J.C. Dykes - "Great western Indian fights"
.
.
|
.
Inne moje strony:
Napoleon, His Army and Enemies (jez. ang.)
.