Indianie Lakota
Sioux
(Czesc 6: bitwy
nad Rosebud i Little Bighorn)
.
General Crook
mial pozytywne doswiadczenie ze zwiadowcami Apaczow,
ktorzy sluzyli jego oddzialom przeciwko swym wspolrodakom w
Arizonie.
Teraz Crook chcial pozyskac zwiadowcow sposrod Lakotow aby
walczyc
z innymi Lakotami. General przybyl do rezerwatu Czerwonej Chmury
i
spotkal sie z wodzami. Ku jego rozczarowaniu i zaskoczeniu nie
zglosil
sie ani jeden ochotnik. W tej sytuacji Crook zwerbowal Wrony i
Szoszonow.
John Gray - "The Sioux War of 1876" str. 92
.
"Patrzac
na te niezliczona ilosc namiotow , zolnierzy , i koni w obozie
Trzech Gwiazd (Gen. Crooka) bylem pewny ze damy rade Siouxom,
Czejenom i Arapahom, ze wlasciwie mozemy pokonac kazdego wroga
na swiecie. Och jak sie mylilem. To Trzy Gwiazdy dostal w skore !
A poniewaz ja i Washakie uczestniczylismy w bitwie nad Rosebud,
wiec my takze oberwalismy od Siouxow [...]"
- Wiele Uderzen, wodz Wron po bitwie nad Rosebud
.
"Uwaga !
Uwaga ! Oddzial generala Custera zostal zmasakrowany [...]"
- gazeta New York Times, po bitwie nad Little Bighorn
"Wielka bitwa z Indianami. Straszna masakra."
- gazeta Helena Herald, 4 Lipiec 1876
.
.
.
Mapa przedstawia
najwazniejsze wydarzenia, ktore mialy miejsce
w okresie poprzedzajacym tzw. Wielka Wojne Siouxow w 1876.
.
Przyczyny
wojny z Indianami w 1876. . Mimo zawartych kilku traktatow pokojowych i silnej obecnosci wojska, nie bylo spokoju na srodkowych preriach. W lutym 1874 grupa 100 Miniconju opuscila rezerwat i zaczela napadac na bialych wzdluz Polnocnej Platte. Na zachod od fortu Laramie natkneli sie na konwoj z drzewem i zabili oficera i zolnierza, ktorzy byli oddzieleni od reszty. Potem zabili cywila nad rzeka Laramie i jeszcze jednego nad rzeka Niobrara. Wojownik Miniconju zabil urzednika w rezerwacie. W tej sytuacji wladze amerykanskie wprowadzily wojsko na teren rezerwatu Siouxow. Zrobili to mimo sprzeciwu dwoch glownych wodzow: Czerwonej Chmury i Pstrokatego Ogona. Tak wiec armia stopniowo przejmowala coraz wiecej kontroli nad rezerwatami. Odbywalo sie to kosztem wladzy cywilnej (agentow). Zaczelo dominowac przekonanie ze z Indianami nie mozna sie dogadac "po dobroci" i nalezy stosowac rozwiazania silowe. To jednak nie zatrzymalo procesu opuszczania rezerwatow przez Indian i dolaczaniu do Szalonego Konia i Siedzacego Byka, ktorzy ze swymi ludzmi zyli na wolnosci. 1874 : 2 lipca 1874 general Custer z silnym oddzialem wojska, zlozonym z piechoty, kawalerii i artylerii. wyruszyl do Gor Czarnych. Oprocz wojska w ekspedycji brali udzial takze zwiadowcy (biali, metysi i Indianie), uczeni, dziennikarze, oraz poszukiwacze zlota. W sumie bylo tam 1.100 ludzi, tysiace zwierzat (konie, muly i bydlo) i 110 wozow. Punktem startowym ekspedycji byly Fort Abraham Lincoln i miasto Bismarck nad Missouri. Celami wyprawy bylo znalezienie odpowiedniego miejsca na wybudowanie fortu i sprawdzenie na ile plotki o zlocie w Gorach Czarnych sa prawdziwe. Custer dotarl do celu 22 lipca i zalozyl oboz w miejscu gdzie pozniej powstalo miasto Custer City. Podczas gdy zolnierze szukali miejsca pod budowe fortu, cywile zajeli sie szukaniem zlota. Ten cenny kruszec znaleziono calkiem niedaleko od obozu. Oszacowano ze poszukiwacz zlota moze przez jeden dzien znalezc zlota wartosci 150 dolarow. Custer takze napotkal przyjaznych Indian i upolowal wielkiego niedziwiedzia grizzli. 15 sierpnia 1874 Custer napisal list do dowodcy Departamentu Wojskowego Dakoty w ktorym potwierdzil odkrycie zlota w Gorach Czarnych. List do fortu Laramie zawiozl zwiadowca Charley Reynolds. A stamtad przekazano ja telegrafem na wschod. Ekspedycja wrocila do miasta Bismarck nasd Missouri 30 sierpnia. Jak tylko gazety zaczely pisac o zlocie w Gorach Czarnych, zaczal sie naplyw bialych na te tereny. Niektorzy z nich przybyli az z Nowego Jorku i Europy. Inni z Kalifornii i pobliskich stanow Colrado i Montany, gdzie nie bardzo im sie poszczescilo z poszukiwaniem tego kruszczu. Na wiosne 1875 general Dodge wyruszyl z fortu Laramie z 400 zolnierzami i 75 wozami zaopatrzenia jako eskorta dla ekspedycji badawczej do Czarnych Gor. Biali pozostali tam do listopada 1875 a potem wrocili. . Nieudane
proby wojska powstrzymania
Poniewaz gory lezaly na terenie Wielkiego Rezerwatu
Siouxow, wojsko staralo sie zatrzymac pierwsze grupy
poszukiwaczy zlota. General Sheridan pisal 27 sierpnia
1874 do generala Terry, dowodcy Departamentu Wojskowego
Dakota: W tej
sytuacji wiekszosc poszukiwaczy zlota nie zdecydowala sie
na wejscie na teren rezerwatu. Jedna grupa podjela taka
probe ale zostala zatrzymana przez Brulow, ktorzy zabili
jedna osobe. W grudniu 1874 grupa prowadzona przez Johna
Gordona z Sioux City nad Missouri zdolala uniknac patroli
wojskowych i wojownikow Lakotow i dotarla do Gor
Czarnych. Jednak po trzech miesiacach, juz na wiosne 1875
zolnierze znalezli ich i zmusili do opuszczenia
rezerwatu. Wojsko znalazlo jeszcze kilka grup bialych i zmusilo ich do odejscia. To jednak nie zniechecilo innych. Wkrotce ilosc przybyszow tak rosla ze wojsko stalo sie bezradne. Ponadto niektorzy politycy oraz gazety wydawane na pograniczu, byly wsciekle ze armia, ktora byla oplacana z kieszeni podatnika amerykanskiego, staje po stronie Indian a nie bialych. W koncu rzad USA zdecydowal sie wyslac druga ekspedycje do Gor Czarnych, ktora miala zadecydowac czy tamten obszar faktycznie jest tak bogaty w zloto i inne kruszce jak o tym mowia na pograniczu. Ekspedycji przewodzil profesor W.P.Jenney z Nowego Jorku. Ekspedycja dotarla koleja do miasta Cheyenne, a stamtad przez fort Laramie dotarla do Czarnych Gor. W forcie Laramie przydzielono jej eskorte wojskowa w sile 6 kompanii kawalerii i 2 piechoty pod dowodztwem generala Dodge. Po dotarciu do gor na poczatku czerwca 1875 uczeni i zolnierz znalezli tam setki poszukiwaczy zlota.
W maju 1875 delegacja wodzow Siouxow, w tym Pstrokaty
Ogon i Czerwona Chmura, pojechala do Waszyngtonu i przez
11 godzin probowala przekonac prezydenta Granta aby
zatrzymal naplyw bialych do Gor Czarnych. W spotkaniu
wzieli udzial takze Minister Spraw Wewnetrznych Columbus
Delano i Glowny Komisarz do Spraw Indianskich, Edward
Smith. W sierpniu 1875 general Crook udal sie do Gor Czarnych i nakazal aby wszyscy poszukiwacze zlota zebrali sie w mistaczku Custer City. Gdy do tego doszlo general poprosil ich aby dobrowolnie tymczasowo opuscili te tereny. Zapewnil ich ze w miedzyczasie wladze rzadowe beda rozmwaiac z Siouxami na temat kupna tych ziem. Chodzilo o to aby wszystko odbylo sie legalnie i zgodnie z prawem. . Lata
1874 - 1875 : W lutym 1874 grupa 150 bialych z Montany wyruszyla w dol rzeki Yellowstone w poszukiwaniu zlota. Grupa skladala sie z doswiadczonych ludzi pogranicza, uzbrojonych w wielostrzalowe karabiny. W dodatku prowadzili ze soba dwie armaty, jedna dosc przestarzala, a druga to nowa haubica dostarczona przez gubernatora Montany, Benjamina Pottsa. Po dojsciu do ujscia rzeki Wielkorozca (ang: Bighorn) przeszli po lodzie na drugi brzeg Yellowstone. Przez nastepne tygodnie "blade twarze" szukaly cennych kruszcow. Niedaleko znajdowala sie wioska Siedzacego Byka zlozona z Hunkpapow i Miniconjou. Indianie zauwazyli intruzow w dolnym biegu Rosebud, ktora wplywa do Yellowstone. W kwietniu Siedzacy Byk poprowadzil przeciwko nim kilkuset wojownikow. Doszlo do trzech bitew w wyniku ktorych biali zostali zmuszeni do odwrotu. W pierwszej bitwie, ktora miala miejsce przy ujsciu strumienia Greenleaf Creek do Rosebud, wzieli udzial tylko wojownicy Siedzacego Byka. Ataki Indian zostaly odparte. Przed zwinieciem obozu weterani pogranicza pozostawili za soba kawalki miesa, chleb, ciastka i inne produkty zywnosciowe naszpikowane trucizna (strychnina). Lakoci jednak byli podejrzliwi i nie tkneli zywnosci. Potem na
tych obszarach pojawili sie Oglala prowadzeni przez
Szalonego Konia i Miniconjou wodza o nazwisku Garb. Nowo
przybyli Indianie znalezli sie tam z powodu bizonow.
Przybysze wzieli udzial w drugiej i trzeciej bitwie
Siedzacego Byka z poszukiwaczami zlota. Druga bitwa byla
stoczona na rzeka Malego Wielkorozca (ang: Little
Bighorn), niedaleko miejsca gdzie rok pozniej Lakoci i
Czejeni pokonaja oddzialy generala Custera. Choc Indianie w tych trzech bitwach zabili tylko jednego bialego, to ich uporczywe ataki w koncu zniechecily pogranicznikow do kontynuowania wyprawy. Po stracie czesci bydla, mulow i koni, biali zawrocili do miasteczka Bozeman w Montanie. Lakoci jednak nie mieli wielu powodow do radosci poniewaz swoje zwyciestwo przyplacili ciezkimi stratami. Z punktu widzenia Indian grupa doswiadczonych pogranicznikow okazala sie znacznie trudniejszym orzechem do zgryzienia niz zolnierze.
Ze wzgledu na latwa dostepnosc alkoholu w osiedlach
bialych nad Yellowstone, agent zarzadzajacy rezerwatem
Wron nakazal w czerwcu 1875 przeniesienie swej kwatery i
glownych budynkow 20 km na poludnie od tej rzeki. Wraz z
nim musieli przeniesc swa glowna wioske Wrony. Tak wiec
zamiast odleglosci 60 km od fortu Ellis, w okolicy
ktorego sprzedawano alkohol Indianom i bialym, Wrony
mieli ponad 120 km. To okazalo sie wlasciwym posunieciem
i zniechecilo wielu mezczyzn tego plemienia do
"odwiedzin" handlarzy nad Yellowstone. Akcje Lakotow w rezerwacie Wron spowodowaly ze Amerykanie zamieszkujacy pobliska doline Gallatin poczuli sie zagrozeni. Z fortu Ellis zaczeto wyslac patrole kawalerii, ktorych celem mialo byc kontrolowanie przejsc w gorach. To okazalo sie skutecznym posunieciem poniewaz tylko raz udalo sie duzej grupie wojownikow dotrzec w okolice miasteczka Bozeman i zabrac konie. Sprawy wygladaly gorzej na wschod od gor, gdzie nie bylo patroli wojska. Tam dochodzilo do czestych kradziezy koni i bydla. Kilku osadnikow przy tym stracilo zycie. Przez kilka miesiecy osadnicy w poludniowo-zachodniej Montanie zyli w duzym napieciu. Odzywaly sie coraz liczniejsze glosy domagajace sie aby gubernator Montany (Benjamin Potts) i armia, zrobily porzadek z "czerwonoskorymi." Podobne klopoty mieli poszukiwacze zlota z Czarnych Gorach, na terenie rezerwatu Lakotow. . 1876: W maju 1876 gazety pisaly o licznych walkach Lakotow i poszukiwaczy zlota w Gorach Czarnych, na terenie Wielkiego Rezerwatu Siouxow. (John Gray pisze na str. 336: "The May newspapers carried a flood of reports detailing clashes between Indians and Black Hillers, still within the reservation boundaries.") Lakoci zaczeli atakowac stacje dylizansow na nowej linii wiodacej z miasta Cheyenne, przez fort Laramie do miasteczka Custer City w Gorach Czarnych. Indianie spalili kilka budynkow, zabrali wierzchowce, itd. Dopiero w lipcu 1876 pierwszy dylizans byl w stanie przejechac te trase. W drodze powrotnej Lakoci zabili woznice dylizansu i zabrali konie. Juz na poczatku maja 1876 Gubernator Terytorium Wyoming, John Thayer, zwracal sie z prosba o pomoc do generala Crooka. General wyslal kapitana Jamesa Egana z oddzialem kawalerii i kompania piechoty aby patrolowal szlak wiodacy z miasta Cheyenne do Czarnych Gor. 17 maja Egan przyszedl z pomoca karawanie atakowanej przez Lakotow. Jednak wojownikow bylo tak wielu ze oficer nie zdecydowal sie na sciganie ich. Mimo ze wiekszosc atakow mialo miejsce na terenie rezerwatu a nie poza nim, to gubernator Thayer polecial ze skarga na Lakotow do samego Waszyngtonu. Jeden z mysliwych, traperow i tropicieli sladow, Yellowstone Vic Smith, podaje ze w latach 1874-76 Indianie zabili ponad 300 osadnikow i poszukiwaczy zlota na terenie Gor Czarnych ! (Vic Smith pracowal w tym okresie jako tropiciel sladow dla Generala [pulkownika] Custera i jego oddzialu stacjonujacego w forcie Lincoln, nad rzeko Missouri.) . Armia bierze sprawy w swoje rece. Na jesieni 1875 przybyla na prerie delegacja rzadowa, ktora odwiedzila kilka rezerwatow indianskich. Jej celem bylo kupno Czarnych Gor od Indian. Ku ich rozczarowaniu Lakoci odmowili ich sprzedazy. W tej sytuacji prezydent zaczal rozwazac inne opcje rozwiazania problemu, w tym opcje militarna. W listopadzie 1875 general Sheridan, ktory dowodzil wojskiem w Okregu Wojskowym Missouri, oraz general Crook, dowodca Okregu Wojskowego Platte, zostali wezwani do Waszyngtonu. Obaj generalowie wyrazili opinie ze wojsko powinno zaprzestac zatrzymywania poszukiwaczy zlota. Ponadto dystkutowano sprawe kilku tysiecy Siouxow, ktorzy opuscili rezerwat i dolaczyli do Indian zyjacych poza nim, nad rzeka Prochowa (ang: Powder). Ci niezalezni Indianie mieli za wodzow Szalonego Konia i Siedzacego Byka, ktorzy juz wtedy byli dobrze znani armii USA. Rzad amerykanski mial jednak drobny problem z rozpoczeciem kampanii wojennej. Otoz nie bylo jasnego powodu aby ja zaczac. Posluzono sie wiec prowokacja. Otoz nakazano agentom indianskim w rezerwatach aby powiadomili Indian, ze ci z nich ktorzy nie wroca do rezerwatow do konca stycznia 1876 beda zmuszeni do tego sila przez wojsko. Niektorzy z agentow zaprotestowali uwazajac ze za krotki okres dano Indianom. Ze wzgledu na gleboki snieg i wielkie odleglosci, komunikacja w zimie na preriach byla ograniczona. Agenci zapytali czy wojsko nie mogloby przedluzyc terminu. General Sheridan jednak uwzal to za strate czasu. W grudniu 1875 i styczniu 1876 biali zabronili sprzedazy amunicji w rezerwatach Lakotow. W miedzyczasie niektorzy Siouxowie dowiedzieli sie o ultimatum armii USA. Okolo 100 wojownikow opuscilo rezerwat aby namowic swych pobratymcow pozostajacych na wolnosci do powrotu. Nieduzy Byk z Oglala wspominal ze kilka grup Indian spotkalo sie na rzeka Tongue aby przedyskutowac te sprawe. Wiekszosc zgodzila sie wrocic do rezerwatu ale dopiero na wiosne, po polowaniu na bizony. To z kolei nie odpowiadalo generalom. Tak wiec 8 lutego 1876 general Sheridan zatelegrafowal do swych podwladnych; Crooka, Custera, Gibbona, i Terry'ego aby wyruszyli w pole przeciwko Siouxom i ich sprzymierzencom. Sheridan dal dowodztwo nad caloscia generalowi Terry. Terry mial pod soba trzy oddzialy, z ktorych kazdy wyruszyl z innego kierunku, tak aby okrazyc Szalonego Konia i Siedzacego Byka. Pierwszy i najsilniejszy oddzial liczyl ponad 1.200 zolnierzy i byl pod rozkazami generala Crooka. Tego samego ktorego Apacze nazywali Szary Lis. Ich baza wypadowa byl fort Fettermana lezacy nad rzeka Platte. Drugim oddzialem liczacym ok. 800 zolnierzy dowodzil znany kawalerzysta i pogromca Czejenow, general Custer. Wyruszyli oni z fortu Abraham Lincoln lezacym nad rzeka Missouri. Trzecim oddzialem dowodzil general Gibbon, ktory mial pod soba ponad 430 zolnierzy z fortow Ellis i Shaw lezacych w gorach Montany i 25 zwiadowcow Wron. Glowna sile ogniowa stanowily jedna armata i dwa lekkie szybkostrzelne dzialka Gatlinga. General Gibbon wyruszyl z fortu Ellis na poczatku kwietnia. Jednym z jego przewodnikow byl znany na polnocnych preriach metys Mitch Boyer, lub Bouyer. Byl on polkrwi Lakota ale znali go takze Wrony, wsrod ktorych zyl przez jakis czas. Niektorzy biali uwazali ze Mitch Boyer/Bouyer jako tropiciel sladow i znawca terenu ustepuje tylko legendarnemu Jimowi Bridgerowi. |
~
Kampania
Generala Crook przeciwko Indianom. . Podczas gdy Custer i Gibbon czynili przygotowania do kampanii, Crook jeszcze w zimie wyruszyl w pole aby znalezc wioski Szalonego Konia i Siedzacego Byka. Jeden z dziennikarzy schrakteryzowal Crooka jako odwaznego na polu bitwy i ... wstydliwego w obecnosci kobiet. Ponadto Crook nie palil nie pil alkoholu. General Crook sie spieszyl poniewaz w zimie konie indianskie byly oslabione. Zywily sie trawa a ta byla ukryta gleboko pod sniegiem. W przeciwienstwie do nich konie wojskowe byly karmione owsem i sianem i byly w dobrej kondycji. Ponadto uwazal ze nalezy juz teraz rozbic wrogich Siouxow aby zniechecic innych od opuszczenia rezerwatu na wiosne. Jednym slowem dzialal on wg. starej dobrej zasady: atakuj wroga kiedy jest on oslabiony. General
Crook byl weteranem wojen indianskich. Juz w 1849-50 bral
udzial w wojnie przeciw Indianom w Kalifornii i Oregonie,
ktorzy walczyli z poszukiwaczami zlota. Choc Crook zostal
w niej ciezko ranny to sama kampania zakonczyla sie
zwyciestwem Amerykanow. Podczas Wojny Secesyjnej w latach
1861-65 stanal po stronie Polnocy. Crook wyroznil sie w
kilku potyczkach i zostal awansowany na stopien
brygadiera-generala. Pod koniec wojny dostal sie do
niewoli na kilka miesiecy. . Zima
1876 :
W 1875 grupa 46 handlarzy postawila kilka budynkow na
polnocnym brzegu rzeki Yellowstone, kilka kilometrow od
ujscia rzeki Wielkorozca (ang: Bighorn). Byl jakkolwiek jeden problem. Otoz Lakoci, mimo ze to byly ziemie Wron a nie ich, uznali wybudowanie fortu za akt wojny. W styczniu 1876 setki wojownikow otoczyly fort odcinajac jego garnizon (48 osob) od reszty swiata. W lutym siedmiu bialych skrycie przedarlo sie przez pozycje Indian i dotarlo do miasteczka Bozeman proszac o pomoc. Major Brisbin z pobliskiego fortu Ellis wyruszyl w pole wraz z 4 kompaniami kawalerii i polowa kompanii piechoty. Gdy odsiecz dotarla do fortu Pease okazalo sie ze jest tam tylko 19 osob. Szesc mezczyzn zostalo zabitych, 8 bylo powaznie rannych, a 8 po prostu ucieklo/zdezerterowalo. Mimo ze po Lakotach nie bylo sladu, major Brisbin nakazal ewakuacje zalogi fortu. Zabrano tez wszystkie rzeczy z wyjatkiem masztu na ktorym dumnie powiewala flaga. Zolnierze i handlarze wrocili do fortu Ellis. . Zima
1876 : Lakoci i Czejeni dokonywali napadow w Montanie, Dakocie i Wyomingu, chocby jak ten opisany powyzej (oblezenie fortu Pease). W tej sytuacji general Crook postanowil nie zwlekac z rozpoczeciem swej kampanii. Jego oddzial liczyl ponad 660 zolnierzy (10 kompanii kawalerii + 2 kompanie piechoty), 31 zwiadowcow (ludzi pogranicza i metysow), 300 mulow z zaopatrzeniem (+ 62 cywily poganiaczy), 80 wozow ciagnionych przez woly (+ 84 cywili woznicow) i 5 ambulansow (+5 woznicow). Jako dodatkowa rezerwa zywnosciowa sluzylo stado bydla liczace 45 sztuk. Generalowi Crookowi towarzyszyl dziennikarz Strahorn. Przez dwa dni oddzial Crooka pokonal prawie 45 km po pokrytej sniegiem prerii. 2 marca biali dotarli w okolice zrodel rzeki South Cheyenne. Krotko po polnocy zostali obudzeni dudnieniem kopyt. Okazalo sie ze grupa wojownikow zabrala stado bydla sprzed nosow strazy ktorzy mieli je pilnowac ! Jeden z pastuchow, Jim Wright, dostrzegl w ciemnosciach 2-3 wojownikow i strzelil. Indianie tez wystrzelili i widocznie celowali lepiej bo Wright zostal trafiony i padl martwy. Jak tylko nieco sie rozwidnilo Crook wyslal w poscig kompanie kawalerii i zwiadowcow. Niestety wrocili oni z pustymi rekami. General rozkazal aby od tego dnia oboz byl pilnowany przez liczniejsze straze. Przez nastepne trzy dni oddzial Crooka pokonal 90 km i dotarl do rzeki Prochowej. Podczas marszu biali widzieli zwiadowcow Lakotow. Na sniegu zauwazono slady travois co znaczylo ze Indianie przeniesli kilka nieduzych wiosek w inne miejsce. Crook rozkazal aby zatrzymano sie i rozlozono obozem nad brzegiem rzeki. Niedaleko znajdowaly sie ruiny fortu Reno. Na horyzoncie widnialy Gory Wielkorozca (ang: Bighorn Mountains). 5 marca wieczorem general rozkazal aby czesc zwiadowcow ruszyla w kierunku rzeki Tongue aby poszukac wiosek Indian. Grupa opuscila oboz przy swietle ksiezyca. Zwiadowcy (ludzie pogranicza i metysi) dosiadali niepodkutych koni i jechali szeregiem w stylu indianskim w celu zmylenia zwiadowcow Lakotow. Po ich odjezdzie do obozu bialych, w ktorym palilo sie wiele ognisk, zblizyla sie grupa Indian. Straze otworzyly do nich ogien z karabinow. Ku zaskoczeniu zolnierzy odpowiedziala im salwa z obu stron obozu. Wychodzilo na to ze Indianie otoczyli oboz ! Zolnierze i oficerowie natychmiast zgasili ogniska aby na ich tle nie byc latwym celem. Przez pol godziny wojownicy ostrzeliwali oboz bialych, czesto zmieniajac swe pozycje. (John Gray w swej swietnej ksiazce "The Sioux War of 1876" pisze na str. 50: "Lights were snuffed out in a twinkling, camp fires were kicked to smithereens, men were in their ranks, and rifle pits were sunk in an incredibly short time,' wrote reporter Strahorn. But already having the range, the attackers laid on a deliberate provoking fire from shifting positions of concealment for over half an hour.") Po wycofaniu sie Indian okazalo sie ze w tej nocnej strzelanine trafiony zostal tylko kapral Slavey. Straty napastnikow sa nieznane. Podczas strzelaniny general Crook siedzial na krzeselku i spokojnie wydawal rozkazy. Wyjasnil swym mlodym i podekscytowanym oficerom ze ten atak ma glownie na celu zdobycie koni i mulow, dlatego wojownicy narobili tyle krzyku na poczatku. Slyszac odglosy strzelaniny grupa zwiadowcow, ktora byla wyslana wczesniej zawrocila do obozu. Nastepnego dnia ocieplilo sie i oddzial pokonal spory dystans. Podczas marszu biali widzieli sygnaly dymne dawane przez Indian z roznych kierunkow. Byly tez sygnaly przekazywane przy pomocy lusterek. Martwilo to zolnierzy i oficerow, ktorzy zaczeli dochodzic do wniosku ze Lakoci wiedza o ich marszu i nie sposob bedzie zaatakowac z zaskoczenia ich wiosek. . Zima
1876 : Po tym jak zwiadowcy znalezli 2 Indian polujacych na prerii. Owym mysliwym udalo sie uciec ale pozostawili po sobie slady na sniegu. Slady ktore prowadzily do wioski. General Crook nakazal zwiadowcom pojscie ich sladami oraz wydzielil ze swego oddzialu grupe uderzeniowa, ktorej celem mialo byc posuwanie sie za zwiadowcami i uderzenie na wioske.
Dowodztwa nad grupa uderzeniowa dostal kapitan Joseph J.
Reynolds. W sumie Reynolds mial pod swymi rozkazami okolo
390 ludzi (15 oficerow, 359 szeregowcow, 16 zwiadowcow).
Organizacyjnie oddzial Reynoldsa skladal sie z trzech
batalionow: Aby zmylic Lakotow general Crook nakazal aby kawaleria i zwiadowcy wyruszyli w pole dopiero o 5-ej po poludniu, po zapadnieciu ciemnosci. Dzien byl chlodny i bylo pochmurnie. General rozkazal aby tabory i piechota wyruszyly w droge dopiero rano i ostentacyjnie zawrocily do miejsca gdzie obozowano kilka dni temu. To znaczy niedaleko ruin fortu Reno. Mialo to przekonac Indian ze Crook przerywa swoj marsz w kierunku wiosek Lakotow i zawraca. Tak wiec kawalerzysci i zwiadowcy Reynoldsa posuwali sie w ciemnosciach. To bardzo utrudnialo im trzymanie sie sladow pozostawionych przez Indian. Geste chmury zaslanialy ksiezyc i slady na sniegu byly slabo widoczne. Zwiadowcy posuwali sie na czele i czesto zsiadali z koni aby z zapalona zapalka w reku upewnic sie ze to co widza na sniegu to faktycznie slady indianskich koni. Wlasciwie zwiadowcy nie szli w jednej grupie ale byli porozdzielani po kompaniach, tak na wypadek gdyby ktoras z nich pobladzila w ciemnosciach. Po polnocy temperatura znacznie spadla i pojawila sie grozba odmrozen konczyn. O 4-ej rano 17 marca Reynolds znalazl nad rzeka Prochowa wioske indianska liczaca 65-105 tipi. (John Gray mowi o wiosce liczacej 735 osob, w tym 210 wojownikow, w 105 tipi.) Tak jak marsz przez prerie smagana wichrami i przy bardzo niskiej temperaturze byl trudny, tak kilkugodzinne oczekiwanie na rozpoczecie ataku, bez rozpalania ognisk, okazalo sie jeszcze bardziej nieprzyjemne. Oficerowie zbierali zolnierzy w uporzadkowane oddzialy, sprawdzano bron. No i czekano az sie rozjasni. Reynolds
wybral batalion (2 kompanie) pod dowdztwem kapitana
Noyesa na ten ktory ma poprowadzic atak z prawej strony i
od poludnia. Kompania kapitana Egana byla jedyna ktorej
zolnierze mieli ze soba bron przyboczna, wiec zostala
wyznaczona do bezposredniej szarzy przez wioske. Kompania
kapitana Noyesa miala dotrzec do miejsca miedzy wioska a
stadem koni indianskich . Jej zadaniem bylo
zabezpieczenie tego stada, a wiec nie pozwolenie
wojownikom na walke konna. Poczatkowo zaskoczeni Indianie nie stawiali wiekszego oporu i rzucili sie do ucieczki. Zolnierze zdobyli wies i wiekszosc stada koni. Jednak dalszy postep zostal nieco zachamowany ogniem wojownikow, ktorzy ukryli sie za niewielkimi skalami. Poniewaz Reynolds nie wsparl czolowego oddzialu wiec jego sukces byl ograniczony. Umozliwilo
to kobietom i dzieciom ucieczke w kierunku wiosek Siouxow
polozonych w dolnym biegu rzeki. Straty Indian byly
minimalne, zaledwie 1 zabity i 1 ranny. (Niektorzy podaja
straty Indian na kilku zabitych.) Ale utrata namiotow, i
duzej ilosci zywnosci i amunicji stanowila bardzo ciezki
cios. W nocy podczas sniezycy, wojownicy Czejenow i Lakotow odbili 550 z 800 koni. Jak sie okazalo Reynolds nie wystawil strazy do pilnowania stada ! A w dodatku zabronil scigania Indian i odbicia wierzchowcow. W miedzyczasie Lakoci Szalonego Konia podzielili sie z Czejenami zywnoscia i ubraniami. Tipi byly przepelnione. Zniechecony i zmeczony Reynolds dolaczyl do generala Crooka i 26 marca razem wrocili do fortu Fettermana nad Platte. Wskutek duzych zasp snieznych, porywistych wiatrow i niskiej temperatury, zolnierze byli wyczerpani fizycznie. Niektorzy mieli grozne odmrozenia i nie nadawali sie do dalszej sluzby. Poczatkowo generalowie mysleli ze zniszczyli wioske Szalonego Konia i jego Oglalow. Potem okazalo sie ze to byli Polnocni Czejeni pod wodza Dwoch Ksiezycy, Bialego Byka i Starego Niedzwiedzia. Ku rozczarowaniu armii USA tylko kilku Oglalow znajdowalo sie w wiosce. Jedna z wzietych do niewoli kobiet Oglala powiedziala ze wiekszosc tipi w tej wiosce nalezala do Czejenow i Miniconjou. Reynolds stanal przed sadem wojennym za to ze nie wsparl jednego ze swych oddzialow rezerwami, oraz za to ze pozostawil rannych na pastwe losu. Gazety krytykowaly generala Crooka. Dowodztwo armii USA, a i sam general, byli rozczarowani wynikami kampanii na ktora wydano spora sume pieniedzy, a jedynym osiagnieciem bylo zniszczenie tipi. Czyli prawie 400 zolnierzy Reynoldsa nie potrafilo sobie poradzic z 200 zaskoczonych wojownikow Czejenow i Lakotow. Na wiosne
niezmordowany Crook jeszcze raz wyruszyl w pole. . Wiosna
1876 : Na wiosne Crook rozpoczal przygotowania do kolejnej wyprawy przeciwko Siouxom. Z 32 zwiadowcow i przewodnikow ktorzy brali udzial w zimowej kampanii, zatrzymal tylko trzech, ale za to najlepszych: Franka Grouarda, Big Bat Pouriera i Louisa Richarda. Zamiast bialych Crook wolal "czerwonych" zwiadowcow, a najlepiej jesli oni pochodzili z tego samego plemienia z ktorym Crook walczyl. General uwazal ze nic tak nie demoralizuje wojownikow jak widzac ich braci i przyjaciol walczacych po stronie wroga. Crook mial pozytywne doswiadczenie ze zwiadowcami Apaczow, ktorzy sluzyli przeciwko swym wspolrodakom w Arizonie. Teraz general chcial pozyskac zwiadowcow sposrod Lakotow aby walczyc z innymi Lakotami. Crook przybyl ze swej kwatery glownej w miescie Omaha nad Missouri do rezerwatu Czerwonej Chmury. Tam mial spotkanie z wodzami Czerwona Chmura od Oglalow i Pstrokatym Ogonem od Brulow. W spotkaniach wzieli udzial takze porucznik Bourke, przewodnicy i zwiadowcy Grouard i Richard, oraz agent zarzadzajacy rezerwatem, pan Hastings. Ku
rozczarowaniu i zaskoczeniu, generala Crooka nie zglosil
sie ani jeden ochotnik sprosrod Lakotow aby sluzyc jako
zwiadowca armii. 16 maja Crook opuscil rezerwat
zmartwiony i ... pod silna eskorta. W pewnym momencie ich
niepokoj wzrosl poniewaz zauwazyli sygnaly dymne unoszace
sie nad preria ! Crook i jego grupa przyspieszyli
kroku. Crook dowodzil silnym oddzialem w ktorego sklad wchodzilo 970 kawalerzystow i piechurow, 260 wojownikow Wron i Szoszonow, i 80 cywilnych woznicow i ... poszukiwaczy zlota. Ci ostatni mieli nadzieje ze szczescie im dopisze. W wyprawie wzielo udzial trzech dziennikarzy: Reuben Davenport z New York Herald, John Finerty z Chicago Times, i Thomas Macmillan z Chicago Inter-Ocean. Aby
oddzial mial nalezyta szybkosc poruszania sie piechurow
posadzono na muly. Okolo 130 wojownikow Szoszonow bylo juz w drodze aby dolaczyc do Crooka. Jednak Wrony dzialaly z opoznieniem poniewaz wiadomosc do ich rezerwatu nie przyszla na czas z tego wzgledu ze jeden ze slupow telegraficznych ... przewrocil sie. . Pierwsze starcia. 17 czerwca 1876 oddzialy generala Crooka dotarly do rzeki Rosebud i posuwal sie jej dolina. Zwiadowcy indianscy nie przeczuwali obecnosci wroga w okolicy. (Jest to przeciwstawne twierdzenie do tego co jest we wspomnieniach wodza Wron, Plenty Coups, ktory twierdzil ze on i jego wojownicy dobrze wiedzieli o obecnosci Siouxow w okolicy.) Piechurzy jadacy na mulach byli zmeczeni po dlugim 48 km marszu i Crook nakazal oddzialowi sie zatrzymac. Wypoczynek i sen pozwolily na podreperowanie sil i nastrojow zolnierzy i cywilow. 9 czerwca uslyszano strzaly ze strony niewielkich wzgorz. Wszyscy uwazali ze to "czerwonoskorzy" postanowili ostrzelac oboz i poganiacze mulow i woznice jako pierwsi odpowiedzieli ogniem karabinowym. Byl to tak chaoatyczny ogien ze zolnierze obawiali sie o swoje zycie :-) Oficerowie wydali rozkazy i zolnierze zajeli pozycje obronne wokol obozu. Cztery kompanie kawalerii wyruszyly przeciwko napastnikom. Po dotarciu do wzgorz kawalerzysci zsiedli z koni i pieszo w tyralierce ruszyli przeciwko Indianom. (Co czwarty kawalerzysta zostal do pilnowania koni.) Indianie dosiedli swych koni i szybko oddalili sie. Choc niektorzy ocenili ich sily od 50 do 900 (!) to porucznik Capron twierdzil ze bylo ich zaledwie 8-10. (John Gray pisze na str. 115: "They estimated the attackers at from 50 to 900, although they glimpsed no more than a handful at any one time, Lt. Capron specifying eight or ten.") Byla to grupa Czejenow ktora swym ogniem probowala odciagnac uwage zolnierzy tak aby druga grupa wojownikow zabrala konie zolnierzom z obozu. W sumie biali mieli 2 rannych. Kilka zwierzat zostalo trafionych. 11 czerwca Crook zdecydowal sie przeniesc oboz nad Gesi Strumien (ang: Goose Creek). Jednak ponownie zaczal obficie padac deszcz i ponownie zaczely pogarszac sie nastroje w obozie. Niektorzy oficerowie i szeregowcy z nudow zajeli sie polowaniem i lowieniem ryb. Inni po prostu pozostawali bezczynni. Wielu zajelo sie spekulowaniem kolejnych dzialan generala. I tak jak poprzednio tak i teraz Crook nie wyjawial swych planow. 13 czerwca Crook wyslal porucznika Swigerta w okolice ruin fortu Phil Kearny aby zlokalizowal zblizajacych sie Szoszonow. Gdy oficer wrocil bez Indian Crook zaczal sie niepokoic. General mial mase zolnierzy ale nie mial zwiadowcow. 14 czerwca do obozu przybyli Frank Grouard i Louis Richard przyprowadzajac jednego z wodzow Wron. Cala trojka zostala entuzjastycznie przywitana przez zolnierzy a nastepnie intensywnie przepytywana przez generela. Crook dowiedzial sie od wodza ze 175 wojownikow Wron jest w drodze i wkrotce przybedzie razem z Big Batem. Oficerowie i dziennikarze dowiedzieli sie od Grouarda i Richarda jak bardzo sie natrudzili aby przekonac Wrony do uczestniczenia w tej kampanii. Wrony uwazali ze wojsko nie ma wiekszych szans na zwyciestwo z ruchliwymi Lakotami i Czejenami poniewaz porusza sie za wolno. Wrony poczatkowo nie chcieli wziac udzialu w kolejnej nieudanej kampanii. Grouard i Richard przekonywali wodzow, zastraszali, obiecywali, nazywali tchorzami i babami, wszystko po to aby ich przekonac. Po kilku dniach rozmow czesc wodzow wyrazila zgode na uczestnictwo w kampanii. Wkrotce prawie dwustu wojownikow Wron opuscilo wioske i skierowalo sie w strone obozu Crooka. (O ich przybyciu w rozdziale ponizej.) Wkrotce po Wronach przybylo 86 Szoszonow co wprawilo Crooka w swietny nastroj. . Setki
indianskich sprzymierzencow
Jeden z glownych wodzow Wron, ktory uczestniczyl w
ekspedycji Crooka, Plenty Coups, tak wspominal tamte
czasy: "Pewnego
wiosennego dnia, kiedy nasza wioska znajdowala sie nad
rzeka Rosebud, Kulawy Zolnierz (general Gibbon) przybyl
na rozmowe do naszych wodzow w sprawie wspolnej wojny z
Siouxami, Czejenami i Arapahami. Zgodzilismy sie na to i
dalismy mu 20 wojownikow jako zwiadowcow. Poszli oni
razem z Kulawym Zolnierzem (Gen. Gibbon) do miejsca gdzie
obozowalo wojsko pod dowodztwem Tego Innego (Gen. Terry)
i Syna Porannej Gwiazdy (Gen. Custer). Gdy w koncu przybylo 86 Szoszonow ze slynnym wodzem Washakie, Wrony i zolnierze Crooka wyszli na ich powitanie. Szoszoni jechali w szeregach, na wzor kawalerii. Na ich powitanie zagrala orkiestra, oddano kilka salw powitalnych, a Wrony objechaly caly oboz dwa razy strzelajac na wiwat. Wieczorem Szoszoni i Wrony rozpalili ogniska i zaczeli bic w bebny. Zolnierze z ciekawoscia przygladali sie tancom indianskim. Co prawda 130 wojownikow Szoszonow mialo przybyc do Crooka ale czesc rozmyslila sie w drodze i zawrocila do wioski. Plenty
Coups wspominal "Patrzac
na te niezliczona ilosc namiotow, zolnierzy, i koni w
obozie Trzech Gwiazd bylem pewny ze damy rade Siouxom,
Czejenom i Arapahom, ze wlasciwie mozemy pokonac kazdego
wroga na swiecie. Och jak sie mylilem. To Trzy Gwiazdy
dostal w skore ! . Rodeo z mulami ! 15 czerwca 1876 Crook wyslal 5 wojownikow Wron na zwiady. Tego samego dnia porucznik Foster napisal ze widziano wioske Lakotow liczaca 700 tipi nad rzeka Rosebud, okolo 60 km od obozu zolnierzy. W tej sytuacji natychmiast rozpoczely sie przygotowania do wymarszu wojska. Aby marsz odbywal sie w nalezytym tempie, Crook zdecydowal sie pozostawic w tyle wozy a wolne w ten sposob muly uzyc jako wierzchowce dla 175 piechurow. To jednak nie okazalo sie prosta sprawa. Ku uciesze kawalerzystow i cywili niejeden piechur spadl na ziemie z "buntujacego sie" zwierzecia ! (John Gray na str. 119-120: "[...] 175 green infantrymen essayed to ride 175 unbroken wagon mules ! The struggle was traumatic and exasperating for both, but the throng of cheering spectators found it wonderfully amusing.") Niektorzy oficerowie zadawali sobie pytanie dlaczego tak pozno, wlasciwie tuz przed wymarszem, zaczal sie trening piechurow z mulami ? Przez prawie tydzien wszyscy sie nudzili w obozie. Mozna bylo ten czas jakos spozytkowac na przygotowania do kontynuowania kampanii. Poniewaz powoli poruszajace sie duze wozy (ciagnione przez muly) mialy pozostac w obozie, wiec czesc zapasow zywnosci i amunicji pozostala na miejscu. Reszta zywnosci i amunicji byla transportowana w skrzyniach zapakowanych na pozostale 250 mulow kontrolowanych przez 81 poganiaczy. . Marsz
oddzialow generala Crooka ku O 6-ej rano dnia 16 Czerwca oddzialy wymaszerowaly z obozu i ruszyly w kierunku gdzie zwiadowcy widzieli wielka wioske Lakotow. Zaraz po rozpoczeciu marszu biali zauwazyli ze daleko na flankach pojawily sie grupy wojownikow Lakotow. Crook poczatkowo maszerowal na polnoc, przekroczyl rzeke Tongue i kontynuowal w kierunku rzeki Rosebud. Tam sie zatrzymano na kilka godzin na odpoczynek, podczas ktorego indianscy zwiadowcy Crooka zauwazyli stado bizonow. Wrony ruszyli za bizonami i natkneli sie na niewielkie grupy Lakotow. Po wymianie obelg ci ostatni wycofali sie a Wrony rozpoczeli polowanie, ktore zakonczylo sie duzym sukcesem. Crook byl zly na Wrony poniewaz strzelajac z karabinow do bizonow przez kilka godzin dali znac wrogowi o swojej obecnosci. Tym samym odpadal atut zaskoczenia na ktory tak liczyl general nazywany przez Apaczow "Szarym Lis." Wioska indianska nad rzeka Rosebud byla wielka i rozciagala sie na duzej przestrzeni wzdluz rzeki. Byli w niej Lakoci, Czejeni i Arapahowie. Z wodzow Oglala w wiosce przebywali Szalony Kon i Duza Droga. Od Hunkpapow byli wodzowie Siedzacy Byk, Zolc, Czarny Ksiezyc i Wroni Krol. Pstrokaty Orzel dowodzil wojownikami Bez Lukow, a Szybki Byk wojownikami Miniconju. Czejenow reprezentowali wodzowie Tepy Noz i Lodowaty Niedzwiedz, a Dakotow i Yanktonais nienawidzacy bialych z calej duszy wodz Inkpaduta. Biali nie wiedzieli o tym ze w miedzyczasie Lakoci zwineli namioty i powoli ruszli w kierunku Little Bighorn. Maly Jastrzab z grupa wojownikow mial za zadanie obserwowania ruchow wojska. Ci z wojownikow, ktorzy wyruszyli aby zapolowac na bizony natkneli sie na zwiadowcow Wron i szybko wrocili. Crook i jego oficerowie szacowali sily Lakotow na 700-750 tipi lub 2.500 wojownikow, co jest bledne. Wioska liczyla okolo 500 tipi. A poniewaz w jednym tipi przebywalo srednio 2 mezczyzn, wiec Lakoci dysponowali nie wiecej niz 1.000 wojownikow. Z czego czesc to starsi mezczyzni, ktorych rola ograniczala sie do obrony wioski a nie do akcji zaczepnych. Przypuszczam ze Lakoci mieli do dyspozycji co najwyzej 800 wojownikow mogacych zaatakowac ponad 1.000 zolnierzy, cywili, Wron i Szoszonow. |
~
. .
. Fotografia: pole bitwy nad Rosebud. Wodz Wron, Plenty Coups, wspominal dzien bitwy. "O 3-ej rano Trzy Gwiazdy (Gen. Crook) i jego zolnierze byli gotowi do wymarszu, podczas gdy zwiadowcy Wron podzieleni na grupy, juz wyruszyli w teren. Ja bylem przy dowodcy przeczuwajac ze dzis bedzie wielka bitwa. Zatrzymalismy sie gdy uslyszelismy pierwsze strzaly i wojsko zaczelo zajmowac pozycje. Widzialem ze tabory z mulami zwrocone byly na poludnie, piechota byla wsrod krzewow, a spieszeni kawalerzysci utworzyli front w kierunku wschodnim i polnocnym. Byly 2 flagi, jedna przy piechocie i jedna przy kawalerzystach." Pobudka w
obozie zolnierzy byla wczesnie, o 3 rano. Po sniadaniu i
kilku godzinach marszu, Crook zatrzymal oddzial na krotki
odpoczynek. Byla 8 rano i zolnierze padli na ziemie aby
odpoczac. Indianscy zwiadowcy jakkolwiek byli
podekscytowani i czujni. Kilka ich grup rozproszylo sie
po okolicy. Wkrotce zolnierze uslyszeli pojedyncze
strzaly dochadzace z kierunku polnocnego, tam gdzie bylo
pasmo niewysokich wzgorz. Gdy czestotliwosc strzalow
zaczela rosnac zolnierze i oficerowie poderwali sie na
nogi. Wkrotce jeden ze zwiadowcow przybyl do Crooka
krzyczac z daleka
Plenty Coups: "My
Wrony ruszylismy w kierunku zachodnim razem z Szoszonami,
pomiedzy zolnierzy i Siouxow. Widzac ze Trzy Gwiazdy byl
gotow, my Indianie zaszarzowalismy odrzucajac wroga do
tylu i przelamujac jego linie. Ale on rozdzielil sie na
dwie grupy, ktore probowaly objechac nas na skrzydlach
aby zaatakowac zolnierzy. Widzac to my zawrocilismy
poniewaz Trzy Gwiazdy potrzebowal nas. A teraz ta faza bitwy widziana oczami bialych. Masa Siouxow i Czejenow pojawila sie na wzgorzach i ruszyla w strone oddzialow Crooka. Szalony Kon prowadzil okolo 1.000 wojownikow, z czego wiekszosc stanowili jego Oglala (Lakota-Sioux). Oprocz nich byli tam inni Siouxowie, Czejeni a nawet nieco Arapahow. (Czarny Jelen w swych wspomnieniach podkreslil ze wielu wojownikow pozostalo w wioskach i nie wzielo udzialu w bitwie.) Widzac zblizajacych sie Lakortow i ich sojusznikow Wrony i Szoszoni wskoczyli na konie i nie baczac na duza liczebna przewage wroga ruszyli naprzod. Walka byla nierowna i zwiadowcy zostali szybko odrzuceni do tylu. Ta krotka indianska bitwa dala czas zolnierzom na przygotowanie sie do odparcia nieprzyjaciela.
Teraz nastapila druga faza tej bitwy. Crook rozkazal kapitanowi van Vliet z 2 kompaniami kawalerii z 3-go Pulku zajac pagorki lezace na poludnie od rzeki. W ten sposob general zabezpieczyl sie od niespodziewanego ataku Indian od tylu, co niewatpliwie mialoby powazne konsekwencje. W centrum major Chambers z 5 kompaniami piechoty i kapitan Noyes z 3 kompaniami kawalerii 2-go Pulku zsiedli ze swych wierzchowcow i po utworzeniu tyraliery ruszyli w strone Indian. Zolnierze ruszyli smialo naprzod ale Siouxowie, ktorzy zajeli pozycje na wzgorzach ogniem z flanki zmusili ich do znacznego zwolnienia ataku. Widzac to general Crook nakazal kapitanowi Mills i 6 kompaniom kawalerii szarzowac przeciwko Siouxom. Mills odrzucil Indian do linii wzgorz, gdzie zatrzymal polowe swych sil, a z druga polowa kontynuowal atak. W tym momencie Mills odebral rozkaz aby zaprzestac ofensywy i wycofac sie do pozycji wyjsciowej. Crook obawial sie ze odwrot Siouxow moze byc celowy tak aby odciagnac Millsa od glownych sil a potem okrazyc i zniszczyc. (Taka taktyka byla szeroko stosowana przez Indian prerii.) Dochodzila 9:30 rano i doszlo do stabilizacji linii frontu. Zolnierze Crooka zajmowali pozycje na wzgorzach. Stozkowe Wzgorze tez bylo w ich rekach. Niedaleko niego byli woznice i poszukiwacze zlota. General Crook zaczal zastanawiac sie nad dalszymi ruchami. Siouxowie i Czejeni przegrupowali sily i ruszyli przeciwko tylom wroga, gdzie znajdowal sie podpulkownik Royall z 2-3 kompaniami kawalerii. Crook podeslal mu 2 kompanie od Millsa. Mocno wzmocniony Royall zaatakowal Indian odrzucajac ich do wzgorz w rejon zrodel strumyka Kollmar. Jednak gdy Royall ruszyl w poscig za uciekajacymi Siouxami i Czejenami, Crook nakazal mu powrot, ponownie obawiajac sie zasadzki. Royall jednak odeslal tylko jedna kompanie a pozostale 5 zatrzymal na zdobytej pozycji. Crook mogl sobie pogratulowac ze jego oddzialy zajmowaly lepsza pozycje niz przed rozpoczeciem bitwy. Teraz Amerykanie kontrolowali wzgorza a wiec i najblizsza okolice. Co martwilo generala to to ze sily Szalonego Konia mimo ze odrzucane kilka razy, nie poniosly wiekszych strat. General byl troche zaskoczony ze mimo niepowodzenia atakow Indianie nadal pozostaja na polu bitwy. Crook doszedl do wniosku ze upartosc Indian wynika byc moze z faktu, ze w poblizu znajduja sie ich wioski z kobietami dziecmi. W tej sytuacji general rozkazal Millsowi i Noyesowi zejsc z zajmowanych wzgorz do doliny rzeki Rosebud, i posuwac sie jej biegiem. Wioski indianskie zwykle staly nad rzekami wiec Crook mial nadzieje ze mu szczescie dopisze. Aby uzupelnic sily ktore pozostaly na wzgorzach po odejsciu Millsa i Noyesa, Crook przywolal z poludniowego brzegu rzeki van Vlieta z jego kompaniami kawalerii. W miedzyczasie Indianie zaczeli grupowac sie wokol 5 kompanii Royalla. W tej sytuacji Royall postanowil opuscic swoja pozycje, przejsc strumyk Kollmar i dolaczyc do Crooka na wzgorzach. Siouxowie i Czejeni zaatakowali zmuszajac go do zaniechania tego kierunku. Gdy Royall sprobowal pojsc tym razem w kierunku poludniowo-wschodnim, Siouxowie i Czejeni ponownie szarzowali. Kompanie Royalla zostaly odrzucone do tylu. Niektorzy z wojownikow w swym zapedzie dotarli az do rzeki Rosebud. Tam jednak napotkali zolnierzy van Vlieta, ktorzy wspolnie z Wronami i Szoszonami zlamali te szarze. Mills i Noyes bezskutecznie szukali wiosek indianskich w dole rzeki Rosebud. Faza 3 bitwy zaczela sie okolo godziny 11:30 kiedy to Royall zajal nowa pozycje obronna i Siouxowie i Czejeni zaatakowali go z trzech stron. Crook widzial ze wzgorza co sie dzieje z Royallem. Niestety nie mogl go wesprzec poniewaz Mills i Noyes jeszcze nie wrocili z poszukiwania wiosek indianskich. General wyslal rozkaz do Millsa ponaglajac go do powrotu. Okolo godziny 12:30 Royall opuscil pozycje i wycofywal sie nad strumyk Kolmar aby dotrzec do Crooka na wzgorzach. Siouxowie i Czejeni ruszyli do szarzy. Na szczecie dla zolnierzy interweniowali Wrony i Szoszoni a ze wzgorza wspierali ich ogniem karabinow zolnierze dwoch kompanii piechoty. Royall i jego ludzie byli uratowani a zwiadowcy indianscy triumfalnie ruszyli w poscig za Siouxami i Czejenami. Podczas gdy trwaly walki Indian z Royallem druga czesc wojownikow Szalonego Konia trwala na stanowiskach ostrzeliwujac zolnierzy Crooka na wzgorzach. Jednak gdy Indianie zobaczyli kilka kompanii wojska na swej flance powstala panika i wojownicy rzucili sie do ucieczki myslac ze to swieze posilki nadchodza dla otoczonego Crooka. Jak sie potem okazalo byli to zolnierze Millsa wracajacy z nieudanej proby znalezienia wioski indianskiej. Tak wiec po 6 godzinnej walce bitwa nad Rosebud byla zakonczona. Byla to jedna z najdluzszych bitew w ktorej brali udzial Indianie.
Wojownik Czejenow, Drewniana Noga, powiedzial ze bitwa
obfitowala w "szarze i kontrszarze. Nasi Indianie
atakowali i cofali sie. Zolnierze i ich indianscy
zwiadowcy robili to samo. Czasami my scigalismy ich, a
czasami oni nas." Poniewaz
wojownicy Szalonego Konia odeszli, Crook zebral wojsko,
zabral rannych, i ruszyl w gore rzeki Rosebud. General
nadal mial nadzieje na znalezienie wiosek Indian. Jego
poszukiwania byly bezskuteczne. Crook wymowil sie od
dalszego poscigu za wrogiem tym ze transportowanie
rannych zolnierzy na travois byloby wedlug niego
czyms okrutnym. (John Gray
na str. 123: "On reviewing his plight that evening,
Crook concluded that to resume pursuit of the enemy,
dragging his wounded on travois, would be
heartless.") Zmeczeni ale na ogol usatysfakcjonowami przebiegiem bitwy wojownicy Siouxow, Czejenow i Arapahow wrocili do wiosek w nocy. Poniewaz wszyscy byli nadal mocno podekscytowani wiec nikt nie spal przez reszte nocy. Nastepnego dnia 20 Lakotow, w wiekszosci chlopcow, pojechalo aby obejrzec pole bitwy. Znalezli tam miejsce gdzie jak sie okazalo biali pochowali zabitych. Chlopcy rozkopali grob i zabrali koce w ktore martwi zolnierze byli zawinieci. Opisuje to dokladnie Czarny Jelen w swych wspomnieniach (na str. 103-104 w Black Elk Speaks) Crook
podal w raporcie ze mial 32 zabitych. Straty Szalonego
Konia (Lakoci i Czejeni) ocenial na 13 zabitych.
Robert Utley pisze ze Wrony i Szoszoni zdobyli 13 skalpow
Lakotow. Dodatkowo Lakoci mieli 7 zabitych i 7 rannych.
Straty Czejenow szacowal na kilku rannych, straty
zolnierzy na 9 zabitych i 23 rannych, a straty Wron i
Szoszonow na 1 zabitego i 7 rannych.
Kto zwyciezyl w bitwie nad rzeka Rosebud ? Krytycy Crooka pytali ze skoro byl zwyciezca to czemu potrzebowal az kilka miesiecy na "lizanie ran" po bitwie, a jego rzekomo pokonany przeciwnik juz kilka dni pozniej byl gotowy do akcji i uczestniczyl w calkowitym rozbiciu Custera. Historyk
John Gray uwaza ze Crook z 1.300 zolnierzami i
sprzymierzonymi Indianami napewno nie rozbil 750 wrogich
Indian. Ci rzekomo rozbici Indianie kilka dni pozniej
calkowicie zniesli z powierzchni ziemi oddzial Custera,
podczas gdy zwycieski i duzo liczniejszy i lepiej
uzbrojony oddzial Crooka siedzial bezczynnie w obozie az
przez 7 tygodni czekajac na wzmocnienia. Znany amerykanski historyk, Robert Utley, za zwyciezce zarowno na poziomie taktycznym jak i strategicznym uznaje Szalonego Konia. Wg. niego Lakoci i Czejeni zaatakowali dwukrotnie liczniejszego wroga i w dodatku lepiej uzbrojonego i zmusili go do obrony. (ang: "Despite Crook's claims, the true victors, both tactical and strategic, lay with the Indians. They had attacked a force twice as large as or larger than their own, kept it off balance and largely reactive for a day [...]") . Mapa bitwy
nad Rosebud, miedzy oddzialami generala Crooka |
3-min. video poswiecone polu bitwy nad Rosebud, w poludniowej
Montanie.
0:15 - miejsce gdzie znajdowal sie oboz zolnierzy
Generala Crooka.
0:20 - pomnik poswiecony bitwie nad Rosebud
0:30 - rzeczka Rosebud, jej brzegi porosniete drzewami i krzewami
0:35 - ranczo (od jej wlasciciela wladze ameryk. odkupily obszar
na ktorym znajduje sie pole bitwy)
0:40 - z tego miejsca wyszedl atak Szalonego Konia i jego Siouxow
1:07 - widok na stanowisko dowodzenia General Crooka
1:35 - stara fotografia tzw. wzgorza Crooka.
Prosze zauwazyc prawie zupelny brak drzew na polu bitwy !
1:50 - widok na okoliczna prerie na ktorej kiedys pasly sie
niezliczone stada bizonow, a gdzie obecnie hoduje sie bydlo
2:30 - tzw. Stozkowe Wzgorze. Tu przez jakis czas znajdowal
sie punkt obserwacyjny i dowodzenia Indian. I tu Indianie
stawili zaciety opor atakujacym wojskom amerykanskim.
2:20 - widok ze Stozkowego Wzgorza na Wzgorze Crooka i
na duza czesc pola bitwy.
~
. Jak juz wspomnialem general Gibbon dowodzil oddzialem liczacym ponad 400 zolnierzy. Jego doswiadczenie w wojnach z Indianami bylo znacznie mniejsze niz Crooka i Custera. Byc moze byl to jeden z powodow dania mu najmniejszego z tych trzech oddzialow ktore wyruszyly w pole przeciwko Lakotom i Czejenom w 1876. Crook mial 1.200 zolnierzy, Custer 800, a Gibbon ponad 430. Sily generala Gibbona: Jednym z jego przewodnikow byl znany na polnocnych preriach metys Mitch Boyer, lub Bouyer. Byl on polkrwi Lakoto ale znali go takze Wrony, wsrod ktorych zyl przez jakis czas. Niektorzy biali uwazali ze Mitch Boyer/Bouyer jako tropiciel sladow i znawca terenu ustepuje tylko legendarnemu Jimowi Bridgerowi. General Gibbon wyruszyl z fortu Ellis w
zachodniej Montanie na poczatku kwietnia. Na poczatku
maja 1876 Lakoci zauwazyli oddzial Gibbona po drugiej
stronie Yellowstone, niedaleko miejsca gdzie stala
opuszczona placowka handlowa o nazwie fort Pease. Gibbon
mial 25 zwiadowcow Wron, ktorych zadaniem bylo
znalezienie Lakotow. Gibbon domyslal sie ze gdzies nad rzeka Tongue znajduje sie wioska, lub wioski, wrogich Indian. Wyslal wiec porucznika Bradleya ze zwiadowcami aby znalezli je. Ale to Lakoci pierwsi dostrzegli zwiadowcow i poszli ich sladami. Tak wiec czynnik zaskoczenia nie wchodzil juz w gre. Lakoci obserwowali ze wzgorza jak zwiadowcy Bradleya przeprawiali sie przez rzeke. Wtedy to zolnierze zauwazyli Lakotow. Historyk John Gray wyrazil zaskoczenie ze Gibbon natychmiast nie powiadomil swego przelozonego, generala Terry, o tym ze zlokalizowal wioske Indian nad Tongue i ze nie doszlo do ataku na nia. 18 maja oddzial Gibbona nie wyruszyl z
obozu nad rzeczka Malego Jeza (ang: Little Porcupine)
poniewaz padal deszcz i teren stal sie blotnisty i trudny
do poruszania sie dla wozow i mulow. W poludnie nieco
przejasnilo sie i Gibbon wyslal na trzydniowy rekonesans
kapitana Thompsona z 2 kompaniami kawalerii prowadzonych
przez metysa Boyera i 2 wojownikow Wron w kierunku ujscia
Tongue do Yellowstone. Nastepnego dnia przybyl goniec z wiadomosciami od generala Terry ze 2 parowce zostaly zaangazowane w kampanie militarna przeciwko Lakotom i beda pomagac w transporcie wojska i zapasow zywnosci i amunicji. Terry sugerowal Gibbonowi aby dobrze pilnowal rzeki Yellowstone nie dopuszczajac tym samym do jej przekroczenia przez wrogich Indian. 20 maja do obozu Gibbona powrocilo tych czterech wojownikow Wron ktorzy chcieli ukrac konie Lakotom. Choc wrocili z pustymi rekoma to przyniesli wiadomosc ze widzieli kilkuset wojownikow Lakotow niedaleko Wilczych Gor (ang: Wolf Mountains). Obawiajac sie ze ta wataha moze zaatakowac kapitana Thompsona i jego dwie kompanie kawalerii, Gibbon wyslal im wsparcie w postaci dodatkowego oddzialu. 19 maja kapitan Thomspon i jego ludzie zauwazyli 40 wojownikow zblizajacych sie do rzeki. Zolnierze ukryli sie i czekali az Indianie podejda blizej. Ci jednak z jakichs powodow rozmyslili sie i rozlozyli sie obozem w poblizu. Przewodnik Boyer i 2 zwiadowcy Wron postanowili sprobowac zabrac im kilka koni. Straze Lakotow byly jednak czujne. Smialkowie natychmiast rzucili sie do rzeki i przeplyneli na drugi brzeg gdzie znajdowali sie zolnierze Thompsona. Rankiem 22 maja okolo 10 Lakotow ostrzelalo 3 zolnierzy, ktorzy odlaczyli sie od swoich aby zapolowac w okolicy. Slyszac strzaly porucznik Bradley ruszyl im na pomoc ze swymi piechurami (posadzonymi na konie i muly). Do nich dolaczyli sie piesi wojownicy Wron i kompania kawalerii porucznika Whelana. Lakoci jednak byli czujni i natychmiast odjechali. Zolnierze ruszyli w poscig. Po chwili wrocili zrezygnowani, Indianie byli lepszymi jezdzcami niz najlepsi kawalerzysci Gibbona. Gibbon nakazal aby zwiadowcy Wron, ktorym wszystkie konie zabrali Lakoci, wrocili do swej wioski po wierzchowce. Byl to wstydliwa dla nich misja. (John Gray pisze na str. 83: "[...] Crows assigned the humiliating mission of finding the Crow village and begging ponies to replace those stolen by the Sioux.") Tego samego dnia wpadl do obozu Gibbona George Henderson i powiadomil ze Lakoci zaatakowali grupe polujacych zolnierzy. Natychmiast trzy kompanie kawalerii ruszyly im na pomoc. Okolo 4 km dalej lezaly ciala trzech zabitych: szeregowcow Raymeyera i Strokera, oraz cywila (woznicy) Jamesa Quinna. Lakoci zdarli skalp tylko z glowy Strokera. Po zabraniu cial zabitych do obozu urzadzono skromna ceremonie pogrzebowa. Grupy Lakotow przygladaly sie temu z odleglego wzgorza. Wieczorem do obozu przybyla duza lodz typu mackinaw przywozac warzywa, maslo, jajka i piwo. To ostatnie znacznie poprawilo nastroje zolnierzy. 24 maja pojedynczy wojownik Lakotow zostal przeploszony z krzewow rosnacych na terenie obozu ! Smialosc Indian zmusila Gibbona do zwiekszenia strazy pilnujacych obozu i pasacego sie nieopodal stada koni i mulow. Gdy oficerowie oczekiwali eskalacji dzialan ze strony Lakotow wszystko ustalo. Przez nastepne kilka dni nic sie nie wydarzylo. Biali nie mieli pojecia co jest tego przyczyna. Wojownicy Wron przypuszczali ze Lakoci wrocili do swej wioski ze skalpem szeregowca Strokera aby odbyc Taniec Skalpow. Porucznik Bradley zostal wyslany z misja zbadania sytuacji. Pod jego rozkazami znajdowalo sie 13 konnych piechurow i 5 wojownikow Wron. Wraz z nimi zabral sie Tom LeForge. 27 maja grupa Bradleya przeszla na drugi brzeg rzeki, niedaleko ujscia Rosebud. Okolo 25 km od obozu Gibbona dostrzegli wioske indianska i stado koni. Bradley nakazal aby kazdy z jego piechurow przyjrzal sie wiosce i aby tym przekonac jego kolegow oficerow, ktorzy nie wierzyli ze Lakoci sa na tyle smiali aby miec swa wioske tak blisko obozu Gibbona. Kolo poludnia Bradley i jego ludzie byli z powrotem w obozie Gibbona. Bradley byl zaskoczony ze po tym jak doniosl Gibbonowi o wielkiej wiosce indianskiej niedaleko jego obozu, general nie zareagowal. Ta bezczynnosc Gibbona jest rownie zaskakujaca dla obecnych historykow. Kilka godzin pozniej Gibbon napisal raport do generala Terry w ktorym twierdzil ze jak na razie nie znaleziono zadnej wioski. Zadziwiajace ! |
~
Kampania Generala Custera
przeciwko Indianom. . 17 maja 1876 wyruszyl z Fortu Abraham Lincoln lezacego nad rzeka Missouri, 7-my Pulk Kawalerii pod dowodztwem podpulkownika (generala majora) Custera. Generala i jego zolnierzy zegnaly rodziny oficerow, w tym Elizabeth, zona generala, oraz mieszkancy fortu. Custer postaral sie aby jego pulk
wyroznial sie na tle innych jednostek wojskowych. Np.
kazda kompania dostala inny kolor koni. Bylo to
siegniecie do wzorca napoleonskiego (podobnie bylo w
kawalerii naszego Ksiestwa Warszawskiego). Ten system byl
pomocny podczas bitew. Dowodcy mimo dymu armatniego
pokrywajacego pole bitwy, i mimo zamieszania, latwiej
orientowali sie gdzie jest jaki oddzial. Organizacyjnie 7-my Pulk Kawalerii byl
podzielony na sztab i dwa skrzydla: 7 czerwca inny oddzial wojska pod
dowodztwem generala Terry, 10 czerwca prawe skrzydlo Custera pod dowodztwem majora Reno wraz z kilkoma dzialkami Gatlina, zwiadowcami Arikara, i 100 mulami z zapasami, dostalo rozkaz zbadania terenu nad rzekami Prochowa i Tongue. Major Reno wykonal rozkaz a dodatkowo przeszukal doline rzeki Rosebud gdzie znalazl swieze slady Indian. Ta wiadomosc pozwolila generalowi Terry naniesc pewne zmiany w planie ofensywy. 20 czerwca Major Reno dolaczyl do 7-go Pulku Kawalerii i razem pomaszerowali z kierunku ujscia rzeczki Rosebud do Yellowstone. 21 czerwca generalowie Terry, Gibbon i Custer oraz major Brisbin, odbyli narade na parowcu Far West (czyli Daleki Zachod, widoczny na fotografii -->). Uzgodniono ze piechota general Gibbona i kawaleria majora Brisbina beda kontynuowac marsz w kierunku Yellowstone, przekroczyc ja, a nastepnie posuwac sie na poludnie wzdluz Bighorn. Custer ze swoim oddzialem mial najpierw poruszac sie wzdluz Rosebud, a potem wzdluz Bighorn. Custer odmowil wziecia ze soba dzialek Gatlina, tlumaczac ze choc maja one wielka sile ognia to by spowalnialy ruchy jego oddzialu poprzez bezdrozne obszary Wyomingu i Montany. Szybkosc byla bardzo wazna w dopadnieciu i walce z ruchliwymi Indianami prerii. Custer takze odmowil przyjecia 4 kompanii 2-go Pulku Kawalerii twierdzac ze te sily ktore juz ma, sa wystarczajace. Do jego oddzialu zostalo dodanych jedynie kilku zwiadowcow z plemienia Wron, ktorzy w przeciwienstwie do Arikara swietnie znali te tereny. (Robert Utley pisze ze Custer "pozyczyl" 6 Wron od Gibbona.) 22 czerwca 1876 oddzial Custera podazal wzdluz Rosebud. Wieczorem general powiedzial oficerom ze ocenia sily Siouxow i Czejenow na 1.500 wojownikow. Dodal takze ze gdyby znalazl swiezy slad wroga to by go scigal dluzej niz 15 dni. Czyli ze porcje zywnosciowe bylyby wtedy znacznie zmniejszone. Jakkolwiek broni i amunicji nie brakowalo.
Kazda kompania miala 12 mulow z ktorych kazdy niosl po 2
skrzynki z 1.000 naboi w kazdej. Kazdy kawalerzysta mial
jednostrzalowy karabin Springfield Model 1873 i 100 sztuk
amunicji (z tego 50 w specjalnym pojemniku i kieszeniach,
tak aby mozna bylo natychmiast je uzyc.) Dodatkowym
uzbrojeniem kawalerzysty byl jednostrzalowy Colt Model
1873 z 24 sztukami amunicji. 24 czerwca oddzial Custera napotkal
slady obozowiska Indian. Wieczorem doszlo do narady
oficerow podczas ktorej Custer oznajmil ze wg. zwiadowcow
Wron, nieprzyjaciel znajduje sie w dolinie rzeki Bighorn.
Custer chcial aby ktos z jego oddzialu towarzyszyl Wronom
do miejsca z ktorego oni widzieli wioske Siouxow i
Czejenow. Przez kilka godzin Custer prowadzil swoj oddzial na zachod. Tam przybyl wyslany przez Varnuma goniec oznajmiajac ze zwiadowcy dostrzegli wielka wioske Indian, dymy snujace sie z ognisk, oraz stada koni pasace sie na okolicznych preriach. Custer pojechal do nich aby zobaczyc to na wlasne oczy. Przybyl do wzgorza Gniazdo Wrony, gdzie znajdowali sie zwiadowcy, ale nawet przy pomocy lornetki nie byl w stanie nic zobaczyc. Wrocil wiec do oddzialu gdzie powiadomiono go ze maly patrol pod dowodztwem sierzanta Curtisa widzial Indianina probujacego otworzyc pozostawiona na prerii skrzynke. Herendeem i Bouyer twierdzili ze oni takze widzieli kilku wrogich Indian. Custer wiec zalozyl ze Siouxowie i Czejeni musza juz wiedziec o zblizaniu sie jego oddzialu. A skoro tak to nalezy zrezygnowac z ataku z zasadzki ale przyspieszyc marsz aby zapobiec ucieczce wroga. |
~
Custer zbliza sie do wielkiej
wioski indianskiej . Okolo poludnia 25 czerwca oddzial
zatrzymal sie i Custer przydzielil kompanie oficerom : Major Marcus Reno mial ruszyc na lewo. Reszta oddzialu Custera maszerowala w kierunku rzeki Little Bighorn. W tyle wlokly sie obladowane muly. Okolo godziny 2-ej po poludniu oddzial Reno przeszedl rzeke, a Custer dotarl do samotnie stojacego tipi. Stalo ono w odleglosci 3 km. od Little Bighorn. Wtedy to Fred Girard, tlumacz dla zwiadowcow Arikara, spostrzegl w oddali grupe wrogich Indian oddalajaca sie pospiesznie. Girard wjechal na pobliski pagorek i krzyknal do Custera: "Tu sa twoi Indianie, ruszaja sie jak diably !" Custer wyslal adjutanta, porucznika Cooke, do majora Reno z rozkazem: "Nakazuje abys ruszyl tak szybkim marszem jak uwazasz za roztropne i zaatakowal nieprzyjaciela, a reszta mego wojska bedzie cie wspierac." To byl ostatni rozkaz jaki Reno otrzymal od Custera. Tak wiec Reno przyspieszyl marsz, przekroczyl Little Bighorn, i po drugiej stronie rzeki zatrzymal sie niedaleko niewielkiego lasku aby uporzadkowac szyki przed atakiem. W miedzyczasie Fred Girard dowiedzial sie od zwiadowcow Wron i Arikara, ze Siouxowie wychodza z wioski w wielkiej liczbie aby zaatakowac Reno. Girard podzielil sie ta wiadomoscia z przewodnikiem Herendeenem i porucznikiem Cooke, adjutantem Custera. Cooke odparl ze natychmiast powiadomi o tym swego dowodce i szybko odjechal. Podczas zblizania sie do wiosek indianskich kawalerzysci majora Reno natkneli sie na wioske ... pieskow preriowych. Aby uniknac polamania nog koniom na norkach tych malych zwierzat zolnierze musieli zwolnic marsz i ominac przeszkody. Nastepnie Reno wyslal dwoch zolnierzy do Custera z wiadomoscia, ze wrodzy Indianie juz sa przed jego frontem. Reno nakazal oddzialowi zsiadac z koni i ustawic sie w tyralierce. Nastepnie cala linia zwawo ruszyla w kierunku wioski indianskiej. Wkrotce zaczela sie jedna z najslynniejszych bitew w historii USA i prawdopodobnie najbardziej znana bitwa indianska, czyli bitwa nad rzeka Little Bighorn w poludniowej Montanie.
|
~
Sily Indian, ich wodzowie, i . W kwietniu i maju 1876 (czyli na kilka
tygodni przed bitwa) wielka wioska indianska skladala sie
z okolo 360 tipi. W polowie maja dolaczylo wiecej
Hunkpapow i Czejenow. Wraz z tymi ostatnimi przybyla
grupa Czarnych Stop (z plemienia Siouxow) i 15 tipi
Dakotow i Yanktonais. Ilosc tipi w wiosce wzrosla do 430.
Na poczatku czerwca przybyly nowe grupy Indian i ilosc
tipi wynosila 460: Im wieksza byla wioska polaczonych szczepow tym
czesciej trzeba bylo ja przenosic. Bylo kilka powodow
tego. Po pierwsze wieksza ilosc ludzi potrzebowala wiecej
zywnosci. Tak wiec wieksza ilosc mysliwych przyczyniala
sie do szybszego zmniejszania sie ilosci dzikiej
zwierzyny w okolicy. Aby nie glodowac trzeba bylo
przenosic wioske na miejsce gdzie tej zwierzyny bylo
wiecej. Podczas przenoszenia na nowe miejsce tak wielkiej wioski Indianie przestrzegali pewnego porzadku. Poniewaz Siouxowie uwazali Czejenow za gosci wiec dali im honorowe pierwsze miejsce podczas marszu. Tak wiec Czejeni szli na przedzie wiec do nich tez nalezal wybor nowego miejsca pod wioske dla wszystkich grup idacych za nimi. Gdy wioska lezala wzdluz rzeki, wtedy na jednym jej krancu swoje tipi stawiali Czejeni, a na drugim Hunkpapa. Pomiedzy Czejenami i Hunkpapami swoje tipi stawiali pozostali. A wiec Oglala, Brule, Czarne Stopy, Miniconjou, Bez Lukow i Dwa Kotly. (Dakoci, uciekinierzy z Minnesoty, stawiali swoje tipi obok Hunkpapow.) W ciagu nastepnych kilkunastu dni
wioska indianska powiekszyla sie ponad dwukrotnie, do
okolo 1.000 tipi. Jesli przyjac po 2 wojownikow na tipi
daloby to 2.000 wojownikow.
Liczebnosc
poszczegolnych szczepow (mezczyzni, kobiety i dzieci)
Objasnienia:
Opierajac sie na
powyzszych danych policzmy ilosc wojownikow bioracych
aktywny udzial w bitwie i rozgromieniu oddzialow Generala
Custera. Za punkt wyjsciowy wezme liczby podane przez
Johna Gray, czyli i 880 tipi Siouxow (Lakota, Nakota i
Dakota). Tak wiec w sumie w wielkiej wiosce nad Little
Bighorn stalo 880 tipi Siouxow i 120 tipi Czejenow.
Srednio na tipi Czejenow przypadalo 2 mezczyzn a na tipi
Siouxow 1,75 mezczyzny.
Gregory Michno uwaza ze wioski poszczegolnych szczepow nie byly ustawione w kola, jak to wiele osob zaklada. Tipi ustawiano w kola gdy miejsce bylo otwarte i gdy byla wazna ku temu okazja. Np. Taniec Slonca. Ale i tu nie bylo reguly. Np. trzy tygodnie wczesniej, podczas Tanca Slonca Siouxow nad rzeka Rosebud, tipi staly grupami wzdluz rzeki. Przed bitwa nad Little Bighorn tipi byly ustawione takze w grupach wzdluz rzeki. Jedne staly blizej wody a inne w pewnym oddaleniu. Grupy drzew, zakrety rzeki i zalamania terenu nie pozwalaly Siouxom na ustawienie wiosek w kola. Podobna sytuacja byla z Czejenami. Najwazniejsi wodzowie
nad Little Bighorn: |
~
. A oto co sie wydarzylo tamtego dnia widziane oczami Indian. Wiekszosc informacji w tym rozdziale pochodzi z ciekawej ksiazki "Lakota Noon" pana Gregory Michno. Ksiazka ta jest popularna na rynku amerykanskim, i moim zdaniem, jest jedna z najlepszych poswieconej tej bitwie .
Wlasciwie niektorzy Indianie wiedzieli
o obecnosci oddzialu Custera w najblizszej okolicy. Po
bitwie nad Rosebud (opisanej powyzej) Czejeni obozowali
niedaleko pola walki i ich zwiadowcy obserwowali ruchy
zolnierzy. Zauwazyli oni ze co prawda oddzial Crooka
odszedl ale w okolicy pojawil sie nowy oddzial. Inna
grupa Czejenow (byl w niej wodz Maly Wilk), natknela sie
na drobne przedmioty pozostawione, lub zgubione, przez
zolnierzy Custera. Co ciekawe, rano w dniu bitwy wielu
mlodych wojownikow Siouxow jeszcze spalo.
|
~
Bitwa nad Little Bighorn. .
Komentarz (nie moj, ale pana Gregory
Michno) :
Komentarz :
Komentarz :
Komentarz : |
~
Bitwa nad Little Bighorn. . Custer zatrzymal sie na jednym z wyzszych wzgorz z ktorego mogl widziec Yatesa z dwiema kompaniami zblizajacymi sie do rzeki za ktora staly wioski indianskie, i Benteena z trzema kompaniami docierajacego do wzgorza gdzie okopal sie oddzial Reno. Wtedy to Siouxowie i Czejeni zaczeli zbierac sie w wiekszej sile naprzeciwko Yatesa. Custer uznal ze jego plan dziala, ze faktycznie oddzial Yatesa zadzialal jako przyneta dla Indian. W tej sytuacji on, Custer, bedzie kontynuowal swoj marsz aby uderzyc na wioski indianskie z kierunku slabo bronionego. Prawdopodobnie Custer takze zalozyl ze skoro Benteen dolaczyl do Reno to wzmocnieni razem przejda z obrony do ataku. Indianie wg. planu Custera znalezli sie teraz miedzy mlotem i kowadlem. Custer z trzema kompaniami Keogha mial dzialac od polnocy jako "mlot", a oddzialy Reno i Benteena od poludnia jako "kowadlo". Wszyscy oni mieliby miec ulatwione zadanie poniewaz Indianie mieliby byc zajeci "przyneta", czyli oddzialem Yatesa w srodku. |
~
Bitwa nad Little Bighorn. .
Komentarz: |
Po odrzuceniu oddzialu Yatesa przez Indian (opis
powyzej) Custer polaczyl sie z nim i razem ruszyli
w kierunku wzgorza Calhouna. Indianie szybko ruszyli za nimi (tak
jak widac na obrazie). Po dotarciu
na wzgorze Calhouna Custer rozkazal zsiac z koni i przyjac
pozycje obronna. Opis dalszych akcji jest
ponizej.
~
. Mamy wiec teraz sytuacje gdy Yates i Custer sa z powrotem razem i zajmuja pozycje na Wzgorzu Calhouna. Custer wydziela czesc zolnierzy do pierwszej linii a czesc do rezerwy. Ci przeznaczeni do pierwszej linii zsiadaja z koni i ustawiaja sie w tyralierke. Ich konie sa odprowadzone do tylu. Zolnierze beda walczyc kleczac lub na lezaco. Indianie zblizaja sie z dwoch kierunkow (potem z trzech).
Komentarz:
Komentarz :
Komentarz :
|
~
Bitwa nad Little Bighorn. . Poniewaz atak na Wzgorze Calhouna zostal odparty, wielu wojownikow zaczelo obchodzic pozycje bialych od wschodu i polnocy w nadzieji znalezienia skuteczniejszego podejscia. Przybyli takze ci z Indian, ktorzy poprzednio oblegali majora Reno na wzgorzu. Byli to w wiekszosci Hunkpapowie. Zajeli oni pozycje w Glebokim Jarze. W miedzyczasie doszlo do brawurowych wyczynow wojownikow Oglala i Miniconju.
Komentarz : |
~
.
Komentarz: Kompanie E i F znalazly sie nie ze swej woli na Wzgorzu Custera, podczas gdy Kompanie C i L nadal twardo bronily wzgorza Calhouna. Kompania I zostala oddelegowana do obrony tylow pozycji poniewaz zauwazono ze z tego kierunku jest coraz wiekszy nacisk. Chociaz zajmowanie obu wzgorz przez zolnierzy bylo taktycznie bardzo wskazane, to jednak nadmierne rozciagniecie frontu, oraz luka we froncie od strony wioski indianskiej, byly duzymi slabosciami pozycji Custera. Indianie pod wodza Szalonego Konia przebili front zolnierzy i rozdzieli oddzial Custera na dwie grupy, ktore walczac w osamotnieniu zostano wybite do ostatniego czlowieka. |
~
Bitwa nad Little Bighorn. . Wsrod zolnierzy ktorzy znajdowali sie blisko miejsca gdzie Indianie prowadzeni przez Szalonego Konia przerwali front zapanowal chaos. Ci po polnocnej stronie przelamania zaczeli szybko przemieszczac sie w kierunku Wzgorza Custera. Ci po poludniowej stronie ruszyli w kierunku Wzgorza Calhouna. Gdy Indianie zaatakowali te ostatnie wzgorze zolnierze niewytrzymali i opuscili swe pozycje biegnac w kierunku polnocnym. Indianie ruszyli w poscig za nimi. To wlasnie podczas tego poscigu biali poniesli ciezkie straty. Jeszcze raz okazalo sie jak Indianie prerii sa niebezpieczni w takich sytuacjach !
|
~
Bitwa nad Little Bighorn. .
|
~
Bitwa nad Little Bighorn. .
Komentarz :
Komentarz :
|
Bitwa nad Little Bighorn 1876, obraz Richarda
Luce.
Obraz przedstawia sytuacje pod koniec bitwy, kiedy
juz tylko mala grupa zolnierzy desperacko bronila sie
na wzgorzu.
~
Skalpowanie zabitych, dobijanie rannych. .
W miedzyczasie kobiety i mlodziez Lakotow pojawili sie na
polu bitwy i zaczeli przeszukiwac kieszenie zabitych i
dobijac rannych. Jeden z ulubionych zwiadowcow Custera,
Krwawy Noz, zostal znaleziony w lasku nad rzeka. W jego
glowie tkwila kula. Dwie kobiety Lakotow odciely mu
glowe, zatknely ja na kij i pokazywaly w wiosce. Siedzacy
Byk uwazal Krwawego Noza za zdrajce. Wielu wojownikow wrocilo na noc do wioski, w tym
Siedzacy Byk.
|
~
Oblezenie oddzialow Reno i Benteena na wzgorzu. . Po zabiciu ostatnich zolnierzy Custera, Siouxowie i Czejeni wrocili do oblegania Reno i Benteena. Tu wymiana ognia trwala do 21-ej wieczorem. Potem Indianie wycofali sie do wiosek gdzie uczestniczyli w tancach zwyciestwa i tancach skalpow. Nastepnego dnia rano wojownicy wrocili i kontynuowali oblezenie. Benteen odparl bardzo grozny atak Indian na kompanie H i M. Czarny Jelen od Oglalow byl wtedy
chlopcem. W swych wspomnieniach podal ze zolnierze Reno
okopali sie na wzgorzu i jako oslon uzyli siodel. Konie i
muly trzymali w srodku obronnego kola. Poniewaz szarza na
tak mocno pozycje odpadala, wiec Indianie ograniczyli swa
dzialalnosc do ostrzeliwania wroga z duzej odleglosci z
sasiedniego, wyzszego, wzgorza. Nastepnie jeden z Siouxow dosiadl konia i ostro ruszyl w kierunku pozycji wojska. Jego zamiarem prawdopodobnie byla chec popisania sie odwago a zarazem zachecenia innych do pojscia jego sladami. Niestety zostal trafiony i zabity a jego ciala Indianie nie byli w stanie zabrac. W nocy Indianie dyskutowali co robic dalej i w jaki sposob nalezy atakowac pozycje Reno i Benteena. Wiekszosc przychilila sie do pomyslu tak dlugiego oblezenia aby zolnierzom zabraklo wody i zywnosci. Tak wiec nastepnego dnia wielu wojownikow wrocilo do oblegania wzgorza. Ci co pozostali w wiosce rozpalili wielkie ogniska aby tancami uczcic zwyciestwo nad Custerem. Nikt nie spal przez cala noc. .
|
~
. W bitwie nad Little Bighorn po stronie Custera wzielo udzial 670 osob. Z tej liczby 617 bylo zolnierzami, 20 cywilami i 33 indianskimi zwiadowcami. Oddzial Custera skladal sie z 12 kompanii, z czego 5 bylo pod jego osobistymi rozkazami i 7 pod rozkazami Reno i Benteena. Te piec kompanii Custera zostaly wybite do ostatniego czlowieka. Straty Reno i Benteena byly powazne. W sumie straty nad Little Bighorn wyniosly 336: 262 zabitych, 68 rannych, 6 zmarlo potem z odniesionych ran. Oszacowanie strat Indian jest znacznie trudniejsze. Jedni uwazaja ze Indianie mieli tylko 36 zabitych (nazwiska tych poleglych sa znane), a inni ze "musialy byc znacznie wyzsze" i podaja liczby 200 i 300 zabitych. Jeden z wodzow Siouxow, Czerwony Kon, powiedzial pulkownikowi W.H. Wood ze Siouxowie i Czejeni mieli 136 zabitych i 160 rannych. Jednak wielu historykow uwaza te liczby za zmyslone jako ze Indianie nie prowadzili statystyk. Bitwa nad Little Bighorn stala sie bardzo popularna w USA i na swiecie. Pierwszy film nakrecono juz w 1912. Od tamtego czasu powstalo kilkanascie filmow i napisano wiele ksiazek. Niestety wiekszosc tych "dziel" ma niewiele wspolnego z rzeczywistoscia. Przegrana z Siouxami i Czejenami nad Little Bighorn bardzo bolala armie amerykanska. .
|
.
.
Jeden z filmow poswieconych bitwie nad Little Bighorn.
Choc te sceny wygladaja atrakcyjnie to niewiele
maja wspolnego z rzeczywistoscia.
Niestety w innych filmach jest z tym znacznie gorzej. No coz
Hollywood rzadzi sie swoimi prawami.
.
.
Pole bitwy nad Little Bighorn widziane oczami dwoch Amerykanow.
Czesc 1.
0:05 min. - na lotnisku w Billings w stanie Montana, jazda do
rezerwatu Wron
1:50 min. - wjazd przez most na teren rezerwatu indianskiego
2:45 min. - zjazd z autostrady na droge wiodaca w kierunku Little
Bighorn
5:05 min. - wjazd na obszar obejmujacy pole bitwy
5:30 min. - cementarz zolnierzy poleglych w bitwie nad Little
Bighorn
6:15 min. - pobyt w budynku gdzie miesci sie niewielkie muzeum, a
w nim
modele zolnierzy i Indian, ich stroje, uzbrojenie, namioty i
kilka in. rzeczy
8:40 min. - widok ogolny na pole bitwy
Czesc 2.
(Przepraszam za jakosc dzwieku z powodu porywistego wiatru, tak
czestego na preriach).
0:10 min. - spacer do pomnika upamietniajacego te bitwe
0:45 min. - cementarzyk na prerii. To wlasnie w rejonie pomnika i
cementarzyka rozegrala
sie ostatnia walka tej bitwy. W tle, w dole, widac jakby nieco
drzew. Tam tez znajduje sie
rzeka Little Bighorn, za ktora staly wioski Siouxow i Czejenow. I
to z tamtego kierunku
wyszla wiekszosc atakow indianskich.
1:40 min. - ten nagrobek z czarna tabliczka i mala choragiewka
jest miejscem gdzie
przypuszczalnie zostal zabity General Custer. Gdzie dokladnie go
zabito nikt nie wie.
3:30 min. - w Lipcu 1876 zebrano kosci wszystkich zabitych koni
zolnierzy i pochowano
je w miejscu gdzie znajduje sie ten "konski" nagrobek.
(Jeden kon przezyl te bitwe.)
4:00 min. - mauzoleum poswiecone Indianom, uczestnikom tej bitwy
6:40 min. - jazda samochodem wzdluz pola bitwy. Tedy poruszal sie
oddzial Custera
bedac caly czas atakowany przez Indian. Tu i owdzie widac
pojedyncze groby zolnierzy.
Te pojedyncze konie pasace sie po obu stronach drogi naleza do
okolicznych Indian
bowiem tylko czesc pola bitwy jest wlasnoscia wladz federalnych.
Czesc jest w rekach
prywatnych.
8:30 min. - miejsce gdzie Major Reno i jego oddzial stoczyli
desperacka walke z Indianami
na samym poczatku bitwy. W dole widac zakola rzeki. Tam staly
tipi Hunkpapow.
~
. John Gray - "The Sioux War of
1876" . . Inne artykuly o Lakotach: Czesc 3 - Walki z bialymi na poludniu, w Kansas i Colorado. Czesc 5 - Walki na polnocnych preriach. Czesc 8 - Lakoci w Kanadzie i w rezerwatach w USA. . . |