zdjęcie Winnetou tarcza amulet szklarski t.1 tyl Współczesna grafikaPolowanie na bizony Popularna animacja indianina
   


Geografia Indian USA/ Indiańskie plemiona USA / Pełna lista plemion USA / Eksploracja Ameryki Płn. / Lista (opis) eksploratorów / Hiszpańska eksploracja pogranicza USA / Drogi osadników na zachód / Szlak Oregoński / Szlak Bozemana / Wielkie równiny / Indianie wielkich równin / Fort Laramie /

INDIANIE AMERYKI PŁN. (USA) - Drogi osadników na zachód


Ścieżki na Zachód

Koniec szlaku Santa Fe, Gerald Cassidy, ok. 1910

Koniec szlaku Santa Fe, Gerald Cassidy, ok. 1910

Emersona Hougha w 1918 r.

Historia szlaku Santa Fe, który teraz odchodzi w zapomnienie, była kiedyś na języku każdego człowieka.
Ta stara autostrada w czasach swojej świetności przedstawiała najbardziej romantyczne i pociągające cechy wcześniejszego życia na pograniczu. Szlak Santa Fe był wielką ścieżką handlową między naszą granicą a hiszpańskimi miastami, które handlują przez Santa Fe . Handel ten rozpoczął się w 1822 r., kiedy to około trzech dwudziestu mężczyzn przewoziło pewne towary przez dolne równiny za pomocą jucznych zwierząt. W 1826 r. zatrudniała stu ludzi i korzystała z wozów i mułów. W 1830 r., kiedy po raz pierwszy użyto wołów na szlaku, handel wynosił 120 000 $ rocznie; a do 1843 r., kiedy hiszpańskie porty zostały zamknięte, osiągnął wartość 450 000 dolarów, przy użyciu 230 wagonów (wozów towarowych)i 350 ludzi.

Ten wspaniały szlak wozów po raz pierwszy zbliżył nas do hiszpańskiej cywilizacji południowego zachodu
Jego sumy handlowe nie są dziś duże, ale sam stary szlak był tytaniczną wartością historyczną.

Był to czas nie transportu wodnego, lecz lądowego, ale pojazdy kołowe, które wyjechały na Zachód jako zwykli nosiciele cywilizacji, przylgnęły do dolin rzecznych - naturalnych autostrad i naturalnych miejsc spoczynku ludzi budujących domostwa.
Oto historia postępu cywilizacji od pierwszych ruchów narodów świata.
Doliny są szczelinami złotych śluz cywilizacji.

Rzeka Arkansas

Rzeka Arkansas

Leżała tam wielka dolina rzeki Arkansas , oferująca żywność i wodę, łatwy stopień i bezpośredni kurs, sięgający na zachód, aż do krańców ziem Hiszpanii; a tutaj stały pojazdy kołowe zdolne do przemierzania go i przewożenia suchych towarów i sprzętu, a zwłaszcza domowych tkanin bawełnianych, które stanowiły wielką podstawę "asortymentu Santa Fe". Krótko mówiąc, mieszkańcy Bliskiego Zachodu byli teraz w stanie wyżywić się i ubrać, a także zaoferować na wyprzedaży trochę swoich nadwyżek towarów komuś innemu. Zaczęli eksportować! Tam, w dziwnej i nieznanej krainie, leżał jeden z pierwotnych rynków Ameryki!

Sacagawea poprowadził Lewisa i Clarka podczas ich wyprawy w latach 1804-1806

Sacagawea poprowadził Lewisa i Clarka podczas ich wyprawy w latach 1804-1806

Na piętach Lewisa i Clarka , którzy właśnie badali szlak rzeki Missouri na północny zachód, kapitan Zebulon Pike z armii, na długo przed tym, jak pierwszy ruch kołowy rozpoczął się na zachód, wykorzystał tę dolinę rzeki Arkansas w swoich poszukiwaniach południowo-zachodniej granice Stanów Zjednoczonych. Pike myślał, że znalazł początek Czerwonej Rzeki, gdy po mozolnym i niebezpiecznym marszu dotarł do górnego biegu Rio Grande. Ale to nie była nasza rzeka. Należał do Hiszpanii, o czym przekonał się ze smutkiem, gdy maszerował aż do Chihuahua w starym Meksyku i leżał tam przez pewne męczące miesiące.

To właśnie historia Pike'a o dalekim południowym zachodzie zapoczątkowała pomysł handlu Szlakiem Santa Fe. W tamtych czasach geografia była sprawą ludzką, sprawą o żywotnym znaczeniu dla wszystkich ludzi. Mężczyźni nie czytali giełd; czytają historie o przygodach, opowieści o ludziach powracających z krain na zachodzie.

Do tej pory śniadzi Meksykanie, lud z suchych równin i wzgórz wokół cypla Rio Grande i Czerwonych Rzek, przewozili swoją bawełnę i wiele innych drobnych i potrzebnych rzeczy aż z Vera Cruz na wybrzeżu, po szlakach. które były długie, żmudne, niepewne i drogie. Znacznie krótszy i bardziej naturalny szlak handlowy prowadził na zachód wzdłuż rzeki Arkansas, która doprowadziła amerykańskie towary do bram hiszpańskich osiedli. Po tym, jak Pike i jeden lub dwóch innych wrócili z raportami o kraju, możliwości tego handlu były jasne dla każdego, kto miał wyobraźnię kupca.

Trwa rywalizacja o tytuł "Ojca Szlaku Santa Fe". Już w 1812 roku, kiedy Stany Zjednoczone toczyły wojnę z Anglią, grupa mężczyzn konno handlujących na Zachód, potocznie zwana Partią McKnight, Bairda i Chambers, udała się na zachód do Santa Fe w stanie Nowy Meksyk . Tam jednak spotkała ich katastrofa. Wszystkie ich dobra zostały skonfiskowane, a sami przez dziewięć lat leżeli w meksykańskich więzieniach. W końcu ocaleni, którzy przeżyli tę imprezę, opowiedzieli swoje historie, a te historie, dalekie od chłodu, tylko podsyciły zapał innych żądnych przygód handlarzy . W 1821 r. więcej niż jeden amerykański kupiec dotarł do Santa Fe, a teraz, gdy Meksykanie zrzucili hiszpańskie jarzmo, towary zamiast zostać skonfiskowane, były chętnie kupowane.

Spotkanie w Górach Skalistych - William Henry Jackson

Spotkanie w Górach Skalistych - William Henry Jackson

Oczywiście należy pamiętać, że tego rodzaju handel z Meksykiem nie był czymś zupełnie nowym. Sutlerzy dawnych handlarzy futrami i traperzy już znaleźli drogę do Nowej Hiszpanii z doliny rzeki Platte, na południe wzdłuż wschodniego krańca Gór Skalistych , przez Wyoming i Kolorado . Takimi drogami, co najmniej jeden kupiec, francuski kreol, agent firmy Bryant & Morrison w Kaskaskia w stanie Illinois , przedostał się na ziemie hiszpańskie już w 1804 roku, podczas gdy Lewisa i Clarka wciąż nie było na górna pustynia. Każdego roku wielka góra spotkać z traperów - w Fort Bentna rzece Arkansas, w Horse Creek w Wyoming , nad Green River w stanie Utah , a nawet dalej za górami - zażądali dostaw żywności, pułapek i amunicji, aby umożliwić myśliwym kontynuowanie pracy przez kolejny rok. Być może wiele pociągów pakowych, które regularnie zaopatrywały ten zmieniający się rynek górski, już handlowało w Hiszpanii.

Nie ma potrzeby zagłębiać się w dalsze szczegóły dotyczące tego prymitywnego handlu na preriach. Przyniosło to pewien zysk; ukształtowało charakter mężczyzn, którzy ją nosili. Co jednak ważniejsze, wywarło to duży wpływ na kraj leżący za granicą na rzece Missouri . Wezwał jeszcze więcej ludzi ze wschodnich osad do tych części, które leżały na skraju Wielkich Równin. Tam stłoczono się jeszcze gęściej, aż do granicy między pewnymi a niepewnymi, niespokojną ludnością całego kraju, kierującą się na zachód.

Jeśli na południu dolina rzeki Arkansas prowadziła na zewnątrz do Nowej Hiszpanii, to jeszcze inne ścieżki prowadziły z rzeki Missisipi na nieznane ziemie. Rzeka Missouri była pierwszą i ostatnią z naszych wspaniałych naturalnych dróg granicznych. Jej dolny bieg ciągnął się wzdłuż wschodniego krańca Równin, daleko na południe, aż do samych drzwi najbardziej śmiałych osad w dolinie Missisipi. Ci, którzy odważyli się na jego poplamiony i burzliwy nurt, musieli posuwać się naprzód, na północ, obok ujścia rzeki Platte, daleko na północ na różnych stopniach szerokości geograficznej, stale naprzód przez rozległą dziewiczą krainę. Potem rzeka śmiało i mocno skręcała na zachód, w poprzek innego imperium. Jego wielkie upadki wskazywały, że leci wysoko; za wielkimi wodospadami, jego równomierny bieg na zachód, a wreszcie na południe, prowadził do jeszcze innych królestw.

Handlarze futra

Handlarzy futrami

Kiedy podróżujemy konno lub nowoczesnym samochodem w tym obecnie dostępnym regionie i rozglądamy się wokół siebie, nie powinniśmy zapominać o długim szlaku podpływających łodzi, które Manuel Lisa i inni kupcy wysłali niemal natychmiast po zwróceniu Lewisa i Clarka. Wyprawa. Powinniśmy zobaczyć, jak zmagają się z tym potężnym prądem, zanim jeszcze poznano parę, napędzani ich żądzą nowych ziem. Możemy wtedy w pełni zrozumieć to , co czytaliśmy o przedsiębiorstwach starej Amerykańskiej Kompanii Futrzanej i przypomnieć sobie zapomniane nazwiska Roberta Campbella i Williama Sublette'a , generała Ashleya i Nathaniela Wyetha .- imiona, za którymi podążają inne, naprawdę mniej ważne, jak Benjamin Bonneville i John Fremont . To, że w tym dziwnym, dzikim kraju mogą istnieć farmy i domy, było dla tych wczesnych poszukiwaczy przygód nie do pomyślenia.

Następnie powinniśmy sobie wyobrazić miliony bawołów, które kiedyś pokrywały te równiny i pomyśleć o marnotrawstwie i szaleństwie ich rzezi. Powinniśmy zobaczyć długie strumienie łodzi Mackinaw płynących w dół rzeki Missouri, płynących do St. Louis w stanie Missouri, obładowanych belami bawołów i skór z bobrów, których każdy funt byłby wart dziesięć dolarów w stolicy handlu futrami ; i powinniśmy przypomnieć sobie stare wizerunki plemion, ubranych w obszyte futrem koszule wojenne i czepki z pióropuszami, uzbrojonych w włócznie, łuk ze ścięgiem i tarczę z byczym karkiem, nie zapominając, skąd wzięli konie i skąd mieli jedzenie .

Wielka wczesnokontynentalna autostrada, znana jako Oregon Trail lub Overland Trail, biegła wzdłuż rzeki Missouri w górę doliny Platte, a następnie przez góry.
Wiemy więcej o tej trasie, ponieważ nie została ona przerwana, ale była coraz częściej używana z jednego powodu za drugim.
Handlarze futrami, czterdziestodziewięciolatkowie, częściowo hodowcy bydła, koleje, a przede wszystkim osadnicy i rolnicy.

Rzeka Platte w Fort Laramie, Wyoming

Rzeka Platte w Fort Laramie, Wyoming

Pod względem cech fizycznych trasa rzeki Platte była podobna do doliny rzeki Arkansas
Przez kilka dni podróży każdy na swoim wschodnim krańcu przemierzał faliste, porośnięte trawą i usiane kwiatami prerie, zanim wdarł się na wysokie i suche tereny Równin, z ich zielonym, szarym lub brązowym pokryciem praktycznie bezkwiatowych, niskich traw. 
Ale między dwoma szlakami Arkansas i Platte Rivers istniały pewne duże różnice. W połowie XIX wieku oba szlaki były dość odmienne pod względem personalnym, jeśli można użyć tego słowa. Szlak Santa Fe pokazał wpływy hiszpańskie; Dolina Platte pozostała znacznie bardziej zbliżona do Ameryki.

Jak dotąd pogranicze zawsze zmieniało człowieka, który do niego przybył, a pośrednio zawsze zmieniało tych, którzy mieszkali za pograniczem, bliżej Appalachów lub Oceanu Atlantyckiego. W procesie formacji był teraz nowy naród - naród zrodzony z nowego środowiska. Ameryka i Amerykanie poczęli. Wkrótce miał się narodzić, szybko rosnąć, nowy i trwały typ człowieka. Człowiek zmienia środowisko tylko wnosząc do niego nowy lub lepszy środek transportu. Otoczenie zmienia człowieka. Tu, na środkowym kontynencie, w połowie stulecia, pogranicze i drogi pogranicza odciskały swoje piętno na ludzkim produkcie naszej ziemi.

Mapa szlaków lądowych

Mapa szlaków lądowych

Kiedy pociągi wozów wyjechały setkami osób, pierwsze wielkie karawany z Doliny Platte nie były tym samym, co rozpierzchająca się kawalkada łowców futer, nie to samo, co pociągi wołów i muły w ruchu Santa Fe . Mężczyźni, którzy nosili najgłębiej ślady kół Szlaku Oregońskiego , nie byli handlarzami ani pułapkami, ale budowniczymi domów - pierwszymi prawdziwymi emigrantami, którzy udali się na Zachód z zamiarem zrobienia domów poza Górami Skalistymi.

Odkrywcy handlu futrami wytyczyli szlak oregoński. Gorliwi misjonarze przeszli szlak w latach trzydziestych. Argonauci z '49 przeszli nad nim i opuścili go dopiero po przekroczeniu Gór Skalistych. Ale zanim śniono o złocie w Kalifornii , wróciły do ??Stanów raporty o ziemiach bogatych w zasoby inne niż złoto, leżących na dalekim północnym zachodzie, poza wielkimi pasmami górskimi, a zanim usłyszano o czterdziestu dziewiątkach, o rolnikach. budowniczowie domów, emigranci, mężczyźni ze swoimi rodzinami, mężczyźni z artykułami gospodarstwa domowego, stale odchodzili do odległego i nieznanego kraju Oregon

Szlak Oregoński był ścieżką dla Johna Fremonta w 1842 roku, być może najbardziej przecenionego odkrywcy całego Zachodu, choć ta uwaga może wydawać się surowa. Kit Carson i Bill Williams prowadzili Fremonta przez Góry Skaliste niemal za rękę. Sami Carson i Bill Williams zostali napadnięci przez Indianplemiona. Ale Fremont umiał pisać, a historia, którą opowiedział o swojej pierwszej wyprawie, rozpaliła zapał wszystkich. Mężczyźni zaczęli wyruszać do tego odległego kraju za Górami Skalistymi. Niewiele rozproszonych wstęg, ale bardzo wiele przeszło przez dolinę rzeki Platte. Rozpoczęła się ogromna wędrówka tysięcy ludzi, którzy chcieli mieć domy gdzieś poza granicą. A to było ponad dziesięć lat przed wojną secesyjną . Handel krowami nie był śniony; nadchodzący kraj krów został przeskoczony i zignorowany.

Kobieta w krytym wagonie

Kobieta w krytym wagonie

Nasz horyzont narodowy rozciągał się niezmiernie wzdłuż tej zakurzonej drogi. W korzystaniu z Oregon Trail najpierw zaczęliśmy być świetni. Główną postacią amerykańskiego Zachodu, postacią wieków, nie jest długowłosy mężczyzna z frędzlami na kucyku o surowych kościach, ale wychudzona i smutna kobieta siedząca na przednim siedzeniu wozu, podążająca za jej pana, dokąd mógł prowadzić, z twarzą ukrytą w tym samym postrzępionym czepku, który dawno temu przekroczył Appalachy i rzekę Missouri
To była Ameryka, moi bracia! 
Było ziarno bogactwa Ameryki. Był wielki romans całej Ameryki - kobieta w czepku; a nie bohater z karabinem na rogu siodła. Kto napisał jej historię? Kto namalował jej obraz?

Były to wielkie dni wielkiego Szlaku Oregońskiego, nie zawsze przyjemnie dramatyczne, ale często tragiczne i straszne. Mówimy o Szlaku Oregońskim, ale dzisiaj niewiele dla nas znaczy, ani żadne ogólniki nigdy nie sprawią, że będzie on dla nas wiele znaczył. Ale co to oznaczało dla mężczyzn i kobiet tamtego dnia? Czym i kim byli ci mężczyźni i kobiety? Co to znaczy wziąć Overland Trail w wielką przygodę porzucenia na zawsze tego, co znane i bezpieczne, i wyruszenia do Oregonu lub Kalifornii w czasie, gdy wszystko na dalekim zachodzie było nowe i nieznane? Jak podróżowali ci dobrzy ludzie? Dlaczego i dokąd podróżowali?

Istnieje książka autorstwa CF McGlashana, mieszkańca Truckee w Kalifornii, znana jako The History of the Donner Party, zawierająca wiele historii. McGlashan, mieszkający niedaleko Donner Lake, napisał w 1879 roku, opisując sceny, z którymi był doskonale zaznajomiony i przytaczając fakty, które miał z bezpośrednich skojarzeń z uczestnikami nieszczęsnego Donner Party. Opowiada wydarzenia, które miały miejsce w 1846 r. - przed odkryciem złota w Kalifornii. Donner Party to jedna z typowych amerykańskich karawan poszukujących domu, którzy wyruszyli na Pacyfik w innym celu niż założenie tam domów i nie spodziewając się nagłego bogactwa w kopalniach. Dlatego pragnę zacytować w dużej mierze ze stron tej książki, wierząc, że w ten sposób natkniemy się na historię fundamentalnego rodzaju, która zapozna nas z mężczyznami i kobietami tamtych czasów, z celami i ambicje, które ich ożywiały, i trudności, jakie napotykali.

Stany nad rzeką Missisipi były słabo zasiedlone w 1846 r., ale sława płodności, zdrowia i niemal tropikalnego piękna ziem graniczących z Pacyfikiem skłaniała członków partii Donnera do opuszczenia swoich domów. Te domy znajdowały się w Illinois , Iowa , Tennessee , Missouri i Ohio .

Rodziny z każdego z tych stanów przyłączyły się do pociągu i uczestniczyły w jego straszliwym losie, jednak właściwa impreza została zorganizowana w hrabstwie Sangamon w stanie Illinois przez George'a i Jacoba Donnerów oraz Jamesa F. Reedów. Na początku kwietnia 1846 roku partia wyruszyła ze Springfield w stanie Illinois iw pierwszym tygodniu maja dotarła do Independence w stanie Missouri.

Tutaj partia powiększyła się o dodatkowych członków, a pociąg liczył około stu osób. "W partii byli sędziwi ojcowie z ufnymi rodzinami wokół siebie, matki, których życie było otulone swoimi dziećmi, mężczyźni w kwiecie wieku i wigoru męskości, dziewczęta w całej słodyczy i świeżości rodzącej się kobiecości, dzieci pełne radości i wesołości oraz niemowlęta wtulające się w matczyne piersi.

"Byli kochankowie, którym podróż zabarwiła tęczowe barwy radości i szczęścia oraz silne, męskie serca, których nieustannym wsparciem i zachętą była pamięć o bliskich pozostawionych w ojczyźnie.

Szlak oregoński, Albert Bierstadt, 1869

Szlak oregoński, Albert Bierstadt, 1869

"Zdumienie, jakiego doświadczają wszyscy oglądając krajobraz wzdłuż starej drogi emigracyjnej, było dla tych ludzi szczególnie żywe. Podano niewiele opisów trasy, a wszystko było nowe i nieoczekiwane. W późniejszych latach droga była szeroko i głęboko oznakowana, wyraźnie wskazywano dobre pola biwakowe. Po obu stronach szosy gęsto porozrzucane były bielące kości bydła, które padło, albo połamane fragmenty wozów lub rozbite przedmioty. Ale w 1846 r. droga wiodła przez prawie bezdrożne doliny pofalowane trawą, wzdłuż rzek, gdzie widać było niewiele ścieżek, z wyjątkiem tych utworzonych przez stopy bawołów i antylop, oraz przez góry i równiny, gdzie niewiele więcej niż bieg słońca na zachód kierował podróżnikami. Punkty handlowe stacjonowały tylko w kilku bardzo odległych punktach, Indianie
Wszyscy ocaleni mówią o tych pierwszych dniach jako ukoronowanych spokojną radością i przyjemnymi oczekiwaniami. 
Przy drodze były piękne kwiaty, na łąkach iw górach mnóstwo zwierzyny, a nocą śpiewano, tańczyły i niewinne zabawy. W imprezie było kilka instrumentów muzycznych i wiele wspaniałych głosów, a wśród członków panowało najżyczliwsze uczucie i dobra społeczność.

"Powstanie firmy znanej jako Donner Party było czysto przypadkowe.
Zjednoczenie tak wielu emigrantów w jednym pociągu nie było spowodowane żadnym wcześniejszym układem. 
Wielu tworzących Partię Donnera na początku nie było świadomych, że taka fala emigracji dotarła do 
Kalifornii . W wielu przypadkach małe grupy słyszały o mamutowym pociągu tuż przed nimi lub tuż za nimi, a przyspieszając tempo lub zatrzymując się na kilka dni, przyłączały się do imprezy. Wielu z nich było w pociągu podczas części podróży, ale z jakiegoś powodu przed dotarciem do jeziora Donner rozstało się z firmą Donner. Wkrótce po tym, jak pociąg wyjechał z Niepodległości, Missouri zawierała od dwustu do trzystu wozów, a gdy była w ruchu, miała dwie mile długości. Członków właściwej partii było dziewięćdziesięciu.

Ta karawana, podobnie jak wiele innych z wielkiego zgromadzenia w tamtym czasie na zachód, miała bardzo ekstremalny personel. Niektórzy szukali tylko przygody; niektórzy byli samotnymi mężczyznami szukającymi miejsca. W większości byli to ojcowie rodzin, w tym kilka osób o znacznych dochodach i dobrej pozycji w społeczności, z której wyjeżdżali. Chociaż możemy przypuszczać, że większość z nich była ludem nie nadzwyczajnego rodzaju, z pewnością niektórzy byli osobami wykształconymi i inteligentnymi. Wśród nich była żona George'a Donnera - Tamsen Dormer; kobieta z wykształcenia, muzyk, językoznawca, botanik i najbardziej wysublimowany bohaterstwo.

Tamsen Donner od czasu do czasu przysyłał po drodze jakąś historię o codziennych poczynaniach karawany i takie listy są niezwykle interesujące dla każdego, kto pragnie dokładnych informacji z tamtych czasów. Wydawałoby się, że sami emigranci przez większą część swojej trasy nie spotkali się z żadnymi wielkimi przygodami, a wręcz nie wydawali się podejmować niezwykłą aferę. Szli drogą w górę doliny Platte, od dawna znaną mieszkańcom osad wschodnich.

"W pobliżu skrzyżowania Północnego i Południowego Platte, 16 czerwca 1846 r. - "drogi były dobre, a żywności pod dostatkiem. Woda przez część drogi była obojętna, ale nasze bydło nigdy z tego powodu nie cierpiało. Drewno jest teraz bardzo rzadkie, ale "czipsy bawole" są doskonałe; szybko się rozpalają i zaskakująco zatrzymują ciepło.

"Mój stary przyjacielu: Jesteśmy teraz na Platte, dwieście mil od Fortu Laramie Nasza dotychczasowa podróż była przyjemna; drogi były dobre, a jedzenie obfite. Woda przez część drogi była obojętna, ale nasze bydło nigdy z tego powodu nie cierpiało. Drewno jest teraz bardzo rzadkie, ale "czipsy bawole" są doskonałe; szybko się rozpalają i zaskakująco zatrzymują ciepło. Mieliśmy dziś rano smażony stek z bizona, który miał taki sam smak, jaki miałby na węglu hikorowym.

Łowcy gier autorstwa Craiga Tennanta

Łowcy gier autorstwa Craiga Tennanta

"Nie boimy się Indian nasze bydło pasie się spokojnie wokół naszego obozowiska, nie niepokojone. Dwóch lub trzech mężczyzn wyruszy na polowanie 20 mil od obozu, a ostatniej nocy dwóch naszych ludzi leżało na pustyni, zamiast jeździć konno po ciężkiej pogoni.

"Rzeczywiście, jeśli nie doświadczę czegoś znacznie gorszego niż dotychczas, powiem, że problem polega na tym, aby zacząć.
Nasze wagony nie wymagały wielu napraw i nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć pod jakim względem można by je ulepszyć. 
Pewnie, że nie mogą być zbyt mocne. Nasze przygotowania do podróży mogły być pod pewnymi względami lepsze.

"Chleb był głównym artykułem żywnościowym w naszym obozie. Włożyliśmy sto pięćdziesiąt funtów mąki i siedemdziesiąt pięć funtów mięsa na każdą osobę i obawiam się, że chleba będzie mało. Mięso jest obfite. Ryż i fasola to dobre artykuły na drodze; również mąka kukurydziana jest do przyjęcia. Sukienki Linsey są najbardziej odpowiednie dla dzieci. Rzeczywiście, gdybym miał, byłby do przyjęcia. Na równinach cały czas wieje tak chłodna bryza, że ??słońce nie jest tak gorące, jak można by przypuszczać.

"Jesteśmy teraz czterysta pięćdziesiąt mil od Niepodległości. Nasza trasa początkowo była wyboista i przez zalesiony kraj, który wydawał się żyzny. Po uderzeniu w prerię znaleźliśmy pierwszorzędną drogę, a jedyną trudnością, jaką napotkaliśmy, było przejście przez strumienie. W tym jednak nie było niebezpieczeństwa.

"Nigdy nie mogłem uwierzyć, że mogliśmy podróżować tak daleko z tak małym trudem. Preria między rzekami Blue i Platte jest piękna nie do opisania. Nigdy nie widziałem tak zróżnicowanego kraju, tak nadającego się do uprawy. Wszystko jest nowe i przyjemne; że Indianie często przychodzą do nas zobaczyć, a wodzowie plemienia śniadaniu w naszym namiocie rano.
Wszyscy są tak przyjaźni, że nie mogę oprzeć się współczuciu i przyjaźni dla nich. Ale na jednym arkuszu, co mogę powiedzieć?

"Odkąd jesteśmy na Platte, z jednej strony mamy rzekę, az drugiej stale zmieniające się pagórki, i podróżowaliśmy przez niziny o szerokości od jednej do dwóch mil, z niewielką ilością drewna lub bez niego. Gleba jest piaszczysta, a w zeszłym roku, z powodu pory suchej, emigranci nie znaleźli tu trawy.

"Nasze bydło jest w dobrym stanie, a jeśli zadbano o odpowiednią opiekę, żadne nie zostało utracone. Nasze krowy mleczne rzeczywiście bardzo się przysłużyły. Mają więcej zalet niż nasze mięso. Mamy dużo masła i mleka.

George Donner

George Donner

- Dowodzi nami kapitan Russell, sympatyczny człowiek. George Donner jest jeszcze sobą. Pije rano i krzyczy: "Przykujcie się, chłopcy - przykujcie się" z takim autorytetem, jakby był "czymś szczególnym". John Denton nadal jest z nami. Uważamy, że jest przydatny w obozie. Hiram Miller i Noah James są zdrowi i mają się dobrze. W naszej firmie są najlepsi ludzie, a także tacy, którzy nie są tak dobrzy.

"Bizony często się pokazują. Znaleźliśmy dzikiego tulipana, pierwiosnka, łubin, kolbę, ostróżkę i malwę pełzającą, a także piękny kwiat przypominający rozkwit buka, ale w pęczkach tak dużych jak mały bochenek cukru, i wszelkich odmian odcień, do czerwieni i zieleni.

"Botanizuję i trochę czytam, ale więcej gotuję "kupy". O ile słyszeliśmy, na drodze między tym miejscem a Oregonem i Kalifornią jest czterysta dwadzieścia wozów .

"Okaż naszą miłość wszystkim dociekliwym przyjaciołom. Niech ich Bóg błogosławi.

- Z poważaniem, pani George Donner.

Do czwartego lipca grupa Donnerów dotarła do Fort Laramie w stanie Wyoming
Ruszyli na zachód starym szlakiem w górę rzeki Sweetwater i przez South Pass, najłatwiejszą ze wszystkich przełęczy górskich znanych dawnym podróżnikom. 
Bez wielu przygód dotarli do Fortu Bridger , wówczas tylko punktu handlowego. Tu nastąpił fatalny błąd partii Donner.

Ktoś w forcie doradził im, by wybrali nową trasę; granica miała skrócić dystans o około trzysta mil.
To odcięcie przebiegało wzdłuż południowego brzegu Wielkiego Jeziora Słonego i doganiało stary 
Szlak Kalifornijski z Fort Hall w stanie Idaho - wówczas dobrze ugruntowany i dobrze znany wzdłuż rzeki Humboldt.

Wielka karawana Donnerów zatrzymała się na kilka dni w Fort Bridger , wahając się, którą trasą podążyć. Partia podzieliła się. Wszyscy, którzy szli starą drogą na północ od Salt Lake przez Fort Hall, dotarli do Kalifornii całkowicie bezpiecznie. Z pierwotnej partii Donnera pozostało osiemdziesiąt siedem osób. Wszyscy oni przyjęli granicę, chcąc zaoszczędzić czas podczas podróży. Dotarli do Salt Lake po niewyobrażalnych trudnościach. Dalej na zachód, na pustyniach Nevady , stracili wiele bydła.

Teraz wśród partii zaczęły się waśnie i narzekania. Historia jest długa. Tragiczne zakończenie osiągnęło tuż poniżej szczytu Sierras, nad brzegiem jeziora Donner. Słowa McGlashana mogą teraz najlepiej służyć naszym celom.

"Ogólnie rzecz biorąc, wejście na Sierra przyniosło radość i radość zmęczonym emigrantom lądowym. Partii Donnera przyniosła przerażenie i przerażenie. Kompania ledwo zdążyła dojrzeć góry, zanim zimowe burzowe chmury zaczęły gromadzić swoje zastępy wokół wyższych szczytów. Z każdym dniem pogoda stawała się coraz bardziej złowieszcza i groźna. Opóźnienie na Truckee Meadows było krótkie, ale każdy dzień ostatecznie kosztował kilkanaście istnień.

The Donner Party Andy Thomas

The Donner Party Andy Thomas

"Dwudziestego trzeciego października zostali całkowicie zaniepokojeni gniewnymi zwiastunami nadciągającej burzy iz całym pośpiechem wznowili podróż. Było za późno! W Prosser Creek, trzy mile poniżej Truckee, zostali otoczeni sześciocalowym śniegiem. Na szczytach śnieg miał głębokość od dwóch do pięciu stóp. To było 28 października 1846 roku. Prawie miesiąc wcześniej niż zwykle Sierra przywdziała płaszcz z lodu i śniegu. Partia była więźniami!

"Wszystko było konsternacją. Zapanowało najdziksze zamieszanie. Wielu w swoim zapale wyprzedziło główny pociąg. Nie było koncertu akcji ani harmonii planu. Nie wszyscy dotarli do jeziora Donner tego samego dnia. Niektóre wozy i rodziny dotarły do ??jeziora dopiero trzydziestego pierwszego października; niektórzy nigdy nie szli dalej niż Prosser Creek, podczas gdy inni wieczorem dwudziestego dziewiątego przedzierali się przez śnieg i dotarli do stóp urwistych klifów między szczytem a górnym krańcem jeziora. Tutaj zdumieni, znużeni, zniechęceni, zawrócili do podnóża jeziora".

Emigrantom tym nie brakowało zdrowia, siły ani stanowczości, ale oto znaleźli się w zupełnie nowym dla nich otoczeniu. Ogarnęła ich teraz panika. Rozproszyli się; ich organizacja rozpadła się. Wszelkie myśli o wspólnym działaniu, o porozumieniu społecznym, o wspólnocie interesów, wydają się je opuszczać. To była historia każdego człowieka dla siebie, a przynajmniej każdej rodziny dla siebie. Cała droga zniknęła pod śniegiem. Na ostatnim wyciągu na szczyt urwistych klifów Sierry obfitowały. Nikt nie znał drogi. A teraz znów spadły śniegi.

"Emigranci ponieśli śmierć tysiąca. Bezlitosny śnieg spadał dużymi, równymi masami. Wszyscy rozumieli, że burza oznacza śmierć. Jeden z Indian w milczeniu owinął się kocem i z głębokim przygnębieniem usiadł obok wysokiej sosny.
W tej pozycji spędził całą noc, tylko od czasu do czasu poruszając się, aby nie zostać pokrytym śniegiem. Pani Reed rozłożyła szal, położyła na nim czwórkę swoich dzieci - Virginię, Patty, Jamesa i Thomasa - i nakrywszy je innym, siedziała obok swoich dzieci przez wszystkie długie godziny ciemności. 
Co chwilę musiała unosić górną chustę i strzepywać szybko gromadzący się śnieg.

"Z niewielkimi przerwami burza trwała przez kilka dni. Muły i woły, które zawsze krążyły po obozie, zostały oślepione i oszołomione przez burzę, a oddalające się, dosłownie pogrzebano żywcem w zaspach. Jakim piórem można opisać horror sytuacji, w jakiej znaleźli się emigranci? Bez większego wysiłku nie dało się przebyć głębokiego, miękkiego śniegu. Muły zniknęły i nigdy ich nie znaleziono. Większość bydła zginęła i była całkowicie ukryta przed wzrokiem. Nieliczne znalezione woły zostały zabite na wołowinę".

Podróżni wiedzieli, że zapasy, które mieli, nie starczą na długo. 12 listopada grupa pomocowa próbowała iść naprzód, ale po pokonaniu krótkiego dystansu w kierunku szczytu wróciła zmęczony i złamany, nie mogąc przebić się przez głęboki, miękki śnieg. Wtedy ktoś - podobno FW Graves z Vermont - pomyślał, że robi rakiety śnieżne ze starorzeczy i skór zabitych wołów. Dzięki tym radzili sobie lepiej.

The Donner Party Andy Thomas

The Donner Party Andy Thomas

Wezwano ochotników na kolejną imprezę, aby przeprawić się przez góry do Kalifornii. Zgłosiło się piętnaście osób. Nie wszyscy z nich byli mężczyznami - niektórzy byli matkami, a jedna była młodą kobietą. Ich stan psychiczny był trochę bliski desperacji. Tylko, że pośród ich intensywnych trudności, wydawało się wszystkim, że gdzieś na zachodzie znajduje się Kalifornia i tylko tam jest jakaś nadzieja. Grupa przejechała cztery mile pierwszego dnia, a ich ogniska były widoczne pod szczytem. Następnego dnia przebyli sześć mil i przekroczyli przepaść.

Byli głodni, zmarznięci, wyczerpani, ich stopy odmarzły do ??wybuchu, a ich krew schłodzona. Czasami łapał ich wściekły sztorm Sierra. Nie znali swojej drogi. 27 grudnia niektórzy z partii zdecydowali się na tę ostatnią deskę ratunku, która jako jedyna mogła oznaczać życie. Otoczeni okropnościami, wydawało się, że mogą znieść myśl o jeszcze jednym horrorze. Byli martwi, ofiary, które już zginęły!

Siedmiu z piętnastu osób przedostało się do doliny Sacramento, wśród nich młoda dziewczyna, Mary Graves, opisana jako "bardzo piękna dziewczyna, o wysokiej i smukłej budowie oraz wyjątkowo wdzięcznym charakterze". Historia ogłoszona przez tych ocalałych z pierwszej grupy, która przekroczyła Sierras z obozu głodujących, podpaliła całą Kalifornię. Powstały co najmniej trzy ekspedycje pomocowe, które w różnych terminach przemierzały góry na wschód. Niektórzy mężczyźni przekroczyli pas śnieżny w sumie pięć razy. Ratownicy byli często w takim samym niebezpieczeństwie, jak ofiary, które starali się ratować.

I nie mogli ich uratować. Tam, w namiotach i ruderach wokół jeziora Donner, głód wykonywał swoją pracę nieprzerwanie. Istnieje również historia współczesna obejmująca szczegóły tego. Tamsen Donner, bohaterka, którą była, prowadziła pamiętnik, który byłby dla nas cenny, ale zaginął on wraz z jej obrazami i zbiorami botanicznymi. Najlepiej zachowanym pamiętnikiem jest Patrick Breen, pisany prosto i rzeczowo przez większość głodującej zimy. Zatem:

"Grud. 17. Przyjemny; William Murphy wrócił zeszłego wieczoru z górskiej imprezy; Baylis Williams zmarł przedostatniej nocy; Milton i Noah poszli do Donnera osiem dni temu; jeszcze nie wrócił; myślą, że zgubili się w śniegu.

Wyprawa Donnera

Partia Donner utknęła w Sierra Nevada, 1847 r

"Grud. 21. Milton wrócił wczoraj wieczorem z obozu Donnera. Smutne wieści; Jacob Donner, Samuel Shoemaker, Rhineheart i Smith nie żyją; reszta z nich w niskiej sytuacji; śnieg przez całą noc, z silnym wiatrem południowo-zachodnim.

"Grud. 23. Wyczyść dzisiaj; Milton zabrał część swojego mięsa; wszystko dobrze w ich obozie. Zaczął ten dzień czytać "Modlitwy trzydziestu dni"; Wszechmogący Boże, spełnij prośby niegodnych grzeszników!

"Sty. 13. Szybko pada śnieg; śnieg wyższy niż szanta; musi mieć trzynaście stóp głębokości. Nie mogę dziś rano zdobyć drewna; jest to dla nas straszny widok.

"Sty. 27. Wczoraj zaczął padać śnieg; trwa do dziś. Lewis Keseberg Jr. zmarł trzy dni temu; niedobór żywności; nie mamy wystarczająco dużo ognia, aby ugotować nasze skóry.

"Sty. 31. Dziś rano słońce nie świeci jasno; zamarł mocno zeszłej nocy; wiatr północno-zachodni. Landrum Murphy zmarł wczoraj wieczorem około dziesiątej; Pani Reed poszła dziś rano do Gravesa, żeby zająć się towarami.

"Lut. 4. Mocno padał śnieg do dwunastej ostatniej nocy; wielu niespokojnych ze strachu, wszyscy zginiemy z głodu; zostało nam niewiele mięsa i tylko trzy skóry; Pani Reed nie ma nic poza jedną skórą, a jest to w domu Gravesa; Milton tam mieszka i prawdopodobnie to zatrzyma. Dziecko Eddy'ego zmarło zeszłej nocy.

"Lut. 7. W końcu przestał padać śnieg; dziś jest całkiem przyjemnie. Dziecko McCutchena zmarło drugiego dnia tego miesiąca.

[To dziecko zmarło i zostało pochowane w chacie Gravesa. Pan WC Graves pomógł wykopać grób w pobliżu jednej strony chaty i położył malucha do spoczynku. Jedną z najbardziej rozdzierających serce cech tej tragedii Donnera jest liczba zmarłych niemowląt. Pani Breen, pani Pike, pani Foster, pani McCutchen, pani Eddy i pani Graves mieli karmiące piersią niemowlęta, kiedy śmiertelny obóz został rozbity w Donner Lake.]

"Lut. 8. Świetny, pogodny poranek. Spitzer zmarł zeszłej nocy i pochowamy go w śniegu; Pani Eddy zmarła w nocy siódmego.

"Lut. 9. Dziecko pani Pike prawie nie żyje; Milton jest u Murphy'ego, nie może wstać z łóżka; Pani Eddy i dziecko pochowane dzisiaj; wiatr południowo-wschodni.

"Lut. 10. Piękny poranek; rozmrażanie na słońcu; Milton Elliott zmarł wczoraj wieczorem w kajucie Murphy'ego, a pani Reed poszła tam dziś rano, aby zobaczyć, jak wygląda jego sprawa. John Denton próbuje pożyczyć mięso dla Gravesa; nie miał nic do dania; nie mieli nic prócz skór; wszystkie są całkowicie pozbawione mięsa, ale mamy trochę; nasze skóry są prawie w całości zjedzone, ale z Bożą pomocą wiosna wkrótce się do nas uśmiechnie".

Donner Lake, 1866

Mówiono, że nieszczęsna Donner Party zakopała swoje oszczędności w pobliżu Alder Creek i Donner Lake.

Jeden z ocalałych z obozu nad jeziorem Donner, człowiek o nazwisku Lewis Keseberg, pochodzenia niemieckiego. Nie można wątpić, że był winny powtarzającego się kanibalizmu. To w jego kajucie, po utracie wszystkich bliskich, bohaterski Tamsen Donner spotkał swój koniec. Wielu myślało, że zabił ją w jednym okropnym celu.

Taka jest więc historia jednej z wielkich grup emigracyjnych, która wyruszyła na zachód, ryzykując nowe fortuny na początku szlaku oregońskiego Na szczęście nie ma odpowiednika nieszczęść tej nieszczęsnej karawany. Trudno - bez czytania tych bladych i okropnych szczegółów - uświadomić sobie ogromną różnicę między tamtym dniem a obecnym. Dzisiaj możemy, łagodnymi etapami przyjemnej podróży koleją, dotrzeć do jeziora Donner. Pozostał mały ślad, a żadna życzliwa dusza nie życzy sobie wyraźniejszego śladu tych okropnych scen. Tylko tu i ówdzie krzyż z legendą, słabnący i blednący z roku na rok, można zobaczyć, wyznaczając bardziej widoczne miejsca historycznego obozu głodu.

Na wysokim zboczu góry, w większości ukryte w lesie, leżą szopy śnieżne i tunele linii kolejowej, teraz napotykając najsztywniejszą wspinaczkę po stromych zboczach na szczyt Sierras. Autor zwiedzał to miejsce melancholijnej historii w towarzystwie wiceprezesa wielkiej linii kolejowej, która tutaj tak stabilnie i lekko wije się nad Sierras. Krok po kroku sprawdzaliśmy, jak najlepiej potrafimy, fatalne miejsca wspomniane w historii Donner Party. Nad jeziorem przebiega teraz wspaniała autostrada. Kiedy zatrzymaliśmy tam nasz samochód, z zachodu nadjechał samochód - jadąc tą praktyczną autostradą samochodową, która teraz biegnie z równin Kalifornii przez Sierras i na wschód, dokładnie nad tym szlakiem, którym niegdyś zmęczone stopy wołów ciągnęły wozy wcześni emigranci. Był to mały samochód bez drogiego typu. Był obładowany sprzętem kempingowym, aż koła były ledwo widoczne. Na pokładzie znajdowało się pięciu ludzi - rolnika z Iowa i jego rodzina. Byli w Kalifornii przez sezon. Niedbale opuścili Los Angeles, pojechali na północ dolinami Kalifornii, na wschód przez szczyt Sierras, i teraz zmierzali do Iowa starym szlakiem emigrantów!

Pozdrowiliśmy tego nowego podróżnika na starym szlaku. Nie wiem, czy miał pojęcie o początkach tej wielkiej autostrady; Podejrzewam, że mógł powiedzieć tylko o jego obecnych możliwościach motorycznych. Ale jego koła mijały ślady pozostawione ponad pół wieku temu przez popękane koleżanki z wozów emigrantów jadących na zachód w poszukiwaniu domów. Jeśli szukamy historii, zastanówmy się nad przypadkową przerwą rodziny zmierzającej na wschód, podróżującej dla przyjemności motorem, tu przy grobach podróżników innego dnia, która tak krótko odeszła. Jakaż epoka trwała w przekroczeniu tej granicy!

Zobacz także:

Tragedia Donner Party

Szlak Kalifornijski

Wcześni handlarze na szlaku Santa Fe

Szlak Santa Fe - autostrada na południowy zachód

Opowieści i szlaki amerykańskiego Zachodu

Uwagi : zaczerpnięty z książki upływem Granicy, kronika Starego Zachodu, przez Emerson Hough , Yale University Press, 1918. Emerson Hough (1857-1923) był autorem i dziennikarzem, który napisał frakcyjnych kont i powieści historyczne życia na amerykańskim Zachodzie Jego prace przyczyniły się do ustanowienia Zachodu jako popularnego gatunku w literaturze i filmie. Przez lata Hough pisał artykuł " Out-of-Doors " dla Saturday Evening Post i współpracował z innymi ważnymi magazynami. Tekst tak, jak się tutaj pojawia; jednak nie jest dosłowna, ponieważ została zredagowana dla jasności i łatwości współczesnego czytelnika.






Historia Indian | Kultura Indian | Indiański Almanach | Indiańskie Wojny | Mapa witryny | napisz: