zdjęcie Winnetou tarcza amulet szklarski t.1 tyl Współczesna grafikaPolowanie na bizony Popularna animacja indianina
   


Geografia Indian USA/ Indiańskie plemiona USA / Pełna lista plemion USA / Eksploracja Ameryki Płn. / Lista (opis) eksploratorów / Hiszpańska eksploracja pogranicza USA / Drogi osadników na zachód / Szlak Oregoński / Szlak Bozemana / Wielkie równiny / Indianie wielkich równin / Fort Laramie /

INDIANIE AMERYKI PŁN. (USA) - Wielkie Równiny


Wielkie Równiny


Randall Parrish w 1907 r.

Podróżnicyna równinach Theodore R. Davis, 1869

Podróżnicy na równinach Theodore R. Davis, 1869

Z czysto technicznego punktu widzenia równiny właściwie utworzyły tylko stosunkowo niewielką część tego rozległego obszaru preriowego kraju Środkowego Zachodu. Jednak w historii termin ten stał się dość powszechnie stosowany jako opis całego tego rozległego obszaru trawiastych i suchych pustyni, które rozciągały się jak niezbadane morze zielonej i brązowej pustyni między doliną rzeki Missouri na północy i wschodzie, a podnóża Gór Skalistych.

To naprawdę ogromne terytorium, rozciągające się od mniej więcej środka Dakot na południe do Rio Grande, miało średnią szerokość pięciuset mil. Obejmował Teksas, Oklahomę, Kansas, Nebraskę i większą część Dakoty Północnej i Południowej , wraz ze znaczną częścią Nowego Meksyku, Kolorado iWyoming.

Choć w dużej mierze podobna w topografii, była jednak urozmaicona licznymi biegami rzek, wyłaniającymi się niskimi górami, przesuwającymi się piaszczystymi wzgórzami, okazjonalnymi pasami lasów i stopniową rozbieżnością od falistej, bujnej prerii do płaskiej, sterylnej równiny. Ogólnie jednak pozostała osobliwa identyczność, od której nie było ucieczki. Mila za milą ukazywał ten sam rozległy obraz samotności, nawiedzający jej samotność, zaskakujący podobieństwem konturów.

Opis powierzchni

Badlands (Złe Ziemie) w Dakocie Południowej

Badlands (Złe Ziemie) w Dakocie Południowej

Wzdłuż rzek - zazwyczaj płytkich strumieni, woda była często czerwona, a dno zdradliwe z ruchomym piaskiem.
Zwykle były to kilometry nierównej, nierównej ziemi, często kończącej się wysokimi urwiskami, a te czasami przecinały wąwozy o znacznej głębokości i urwisku. Drzewa, rosnące rzadko i zdeformowane przez wiatr, niepewnie trzymały się tych stromych zboczy, podczas gdy topoli i wierzby otaczały brzegi mniejszych strumieni, zwykle widocznych z dużych odległości.
Były tam spore połacie piasku, ciągle przesuwające się przed gwałtownością sztormów, kopce przybierające groteskowe kształty i zazwyczaj pozbawione wody i roślinności.

Z otaczającej zieleni wystawały plamy zasad, białych i trujących, przez co strumienie stały się słonawe i nie nadawały się do picia dla ludzi ani zwierząt.
Na północ i południe od Czarnych wzgórz (Gór Czarnych) , Wichita Buttes i pasmo Washita wyrosły z samego serca otaczającego pustkowia, porośniętego drzewami i skalistym. Tu i ówdzie "badlands", brzydkie i ponure, dawały nieprzyjemną różnorodność. W bardzo odległych rejonach dziwaczne kępy oczków rozciągały się na ligi, czasem prawie nieprzeniknione, tak ściśle splecione ze sobą drzewa; podczas gdy w kierunku bardziej zachodniej granicy górskiej, rozległe kaniony tworzyły prawie nieprzekraczalne bariery, a odosobnione wzniesienia wyłaniały się jak duchy z otaczającej równiny, przybierając fantastyczne kształty pod nieustępliwym dłutem żywiołów.

Na piaszczystych wzgórzach dzisiejszej Nebraski znaleziono niezwykły region. Te zaokrąglone i posiadające cienką warstwę darni, często o znacznej wysokości, są tak dokładnie do siebie podobne, że prawie niemożliwe jest ich odróżnienie. Nie dają absolutnie żadnych wskazówek, a raczej powodują zagmatwany i zaskakujący efekt labiryntu; a po zejściu ze szlaku nieszczęsny podróżnik czasami gubił się całkowicie. Dalej na północ, między Czarnymi Wzgórzami (Górami Czarnymi), a rzeką Missouri leżą Mauvaises Terres (Złe Ziemie) lub White River Badlands w Nebrasce.
 
Wydaje się, że w tym przypadku Natura wytężyła siły w poszukiwaniu tego, co odpychające. Cały kraj to ciąg wąwozów, nad którymi wznoszą się wzgórza wyrzeźbione przez żywioły w najbardziej fantastyczne formy, jakich nie można znaleźć gdzie indziej. Gleba wydaje się oleista, a po zamoczeniu staje się tak śliska, że ??wspinanie się po stromych zboczach jest prawie niemożliwe. Na tych jałowych, popielatych wzgórzach nie rozwija się nawet najmniejsza roślinność.
Można znaleźć niewiele zwierząt, poza wężem i jaszczurką, a wszystko wokół rozciąga się na scenę całkowitego spustoszenia.

Emigranci kierujący się na zachód, William de la Montagne, 1880.

Emigranci kierujący się na zachód, William de la Montagne, 1880.

Jednak rozpatrywany jako całość i jak z pewnością widzieli to wcześniejsi podróżnicy, obszar ten składał się z nieregularnej, falistej prerii, która wyglądała jak niezliczone skamieniałe fale, ciągnące się zawsze w kierunku zachodniego horyzontu, aż do momentu, gdy stawały się coraz mniej wyraźne, w końcu osiedlili się na rozległych, równych odcinkach, tworząc właściwe Równiny graniczące z Górami Skalistymi.
Przez cały ten dystans, choć zwykle niezauważalny dla oka, powierzchnia Ziemi miała stały trend wzrostowy. Ziemia stała się bardziej sucha, opady deszczu zauważalnie mniejsze, wody rzek zmniejszyły się, atmosfera stała się lżejsza, a bujne ziele wschodnich prerii zamieniło się w niską, pożywną trawę bawołów z zachodnich płaskowyżów. Cały wzrost drzew całkowicie zniknął,

Trzy odrębne pasy do przebycia na wielkich równinach

Dla podróżnika posuwającego się na zachód od rzeki Missouri istniały trzy odrębne pasy, każdy o średniej długości około 150 mil, przez które wolno poruszająca się karawana przeszła, zanim dotarła do gór.

Pierwszy był bogaty rolniczo, wspaniałym terenem preriowym, obfitującym w deszcze, żyzną glebą, dostateczną ilością drewna wzdłuż licznych cieków wodnych i cieszącymi oko we wszystkich kierunkach. 150 mil, rozciągające się od około 98. do 101. południka, przyniosło znaczną zmianę.

Zielone, faliste wzgórza zaczęły zapadać się w monotonne równiny; gleba stała się mniej żyzna i pokryta alkaliami; wody strumieni zmniejszyły się i stały się niezdatne do picia; podczas gdy roślinność stała się skarłowaciała i skąpa. Kaktus, bylica i piesek preriowy były bardzo widoczne. Duszący kurz unosił się ze ścieżki pod nogami koni.

Trzecim etapem podróży, rozciągającym się do 104. południka, był ten pagórkowaty region, który prowadził do tych wielkich łańcuchów górskich, które były już wyraźnie widoczne. Tutaj podróżnik znajdował się pośród skalistego, jałowego pustkowia, początkowo ponurego, ponurego obszaru pustyni, ale stopniowo poprawiającego się wegetację i wodę, gdy zbliżał się do gór.

Niebezpieczeństwa podróży

Wagon (wóz)  przekraczający rzekę

Wagon (wóz) przekraczający rzekę

Nie tylko jego powierzchnia czyniła to osobliwym krajem, jego gwałtowne burze, miraże, niebezpieczne pożary na prerii i szybkość ataku konnych Indian  , odróżniały go od wszystkich innych granic.
Z wyjątkiem wiosny roku, szlaki preriowe były łatwe do przemierzenia. W czasie deszczu brody przez strumienie stały się niebezpieczne, drogi na prerii zamieniły się w grzęzawiska i nie można było znaleźć schronienia.
Burze, niezależnie od pory roku, były gwałtowne i przerażające. Te letnie były cyklonami, często wyrządzając ogromne szkody, podczas gdy straszna śnieżyca była prawie pewna śmierci dla każdego nieszczęśnika złapanego bez ochrony na otwartej równinie. W sezonie letnim, gdy preria stała się długa i sucha, niszczycielskie pożary szalejące w ogromnych dzielnicach groziły wszystkim straszliwą katastrofą.

Prairie Fires (Ogień na prerii) autorstwa Currier & Ives, 1872

Prairie Fires (Ogień na prerii) autorstwa Currier & Ives, 1872

Pchany silnym wiatrem taki ogień stał się istnym wędrującym piecem, sprowadzającym śmierć na wszystko w swoim przejściu. Najszybszy koń nie mógł uciec przed skaczącymi płomieniami, a jedyne prawdopodobieństwo ucieczki polegało na szybkim strzeleniu w tył. W nocy blask mil ognia tworzył wspaniałe widowisko, jeśli obserwator mógł zobaczyć scenę z pewnego bezpiecznego punktu.

Być może najbardziej niepokojącym zjawiskiem Wielkich Równin  były miraże. Były one bardziej widoczne na południu, szczególnie w sąsiedztwie pustyni Cimarron.
Pośród szarego pustkowia nagle pojawiła się błyszcząca rzeka lub lśniące jezioro. Wszystko wydawałoby się idealne, bryza falująca na wodzie, brzegi wyraźnie zarysowane, a jednak to wszystko zniknęło po zbliżeniu się.  Od czasu do czasu miraż przybierał inne formy - dużej karawany lub wspaniałego miasta - ale zawsze był to rozpływający się obraz, który kusił niejednego znużonego podróżnika.

Flora i fauna

Można pokrótce podsumować florę i faunę tego rozległego regionu w latach jego inwazji przez białego człowieka.
Najważniejszym i praktycznie jedynym drzewem był Cottonwood (krzew bawełniany). Najbardziej znanym gatunkiem był gatunek szerokolistny, znajdowany wzdłuż dolnych cieków wodnych, gdzie pień czasami osiągał średnicę pięciu stóp i wysokość siedemdziesięciu. Wyżej u podnóża liść stał się węższy.
Gaje Cottonwood były ulubionym miejscem biwakowania na Długim Szlaku, dostarczając paliwo, a także kłody do chat, a nawet pożywienie dla koni. Kora była pożywna, a zwierzęta nie tylko ją lubiły, ale żywiły się nią tak samo jak owies.
W niektórych dolinach znaleziono drżący popiół, zwykle rosnący w małych, zwartych zagajnikach. Dobre drewno na opał. W stronę gór obfitowały sosny, świerki, balsamy i jodły, podczas gdy cedry były bardzo liczne, ale ogólnie zniekształcone i zniekształcone przez nieustanne wiatry. Wzdłuż większości potoków preriowych rosły zarośla wierzbowe, często tworzące rozległe zarośla, prawie nieprzeniknione i ściśle spychające brzegi.

Chociaż równiny i większość podgórza i nieużytków były całkowicie pozbawione drzew, od czasu do czasu zdarzały się rozległe lasy, które stały się celebrowane.
Kraj Czarnych Wzgórz (Gór Czarnych)  był gęsto zalesiony.
W górnym biegu rzeki Neosho znajdował się słynny las Council Grove, wspaniałe miejsce biwakowe dla karawan zmierzających do  Santa Fe Big Timbers rzeki Arkansas składał się z dużego zagajnika topoli ciągnącego się przez kilka mil wzdłuż północnego brzegu tego strumienia, w niewielkiej odległości poniżej miejsca, w którym znajdował się Bent's Fort w Kolorado

Dziewczyna z prerii

Cross Timbers, złożony głównie z karłowatych, karłowatych drzew, znajdował się dalej na południe, rozciągając się od rzeki Brazos w Teksasie , na północny zachód do rzeki Canadian. Oddział biegł na zachód przez kanadyjskie North Fork.
Na bardziej otwartych równinach na północy jedynymi roślinami były zarośla szałwii i tłuste drewno, podczas gdy na południu królowały kaktusy i hiszpański bagnet. W Kolorado pospolita była opuncja, a na suchych równinach Nowego Meksyku gigantyczny kaktus przybierał dziwne, fantastyczne formy.

Ale najważniejszą roślinnością całego regionu były trawy. Były tam rozległe jałowe miejsca, suche, odludne pustynie, ale ogólnie rzecz biorąc, żaden region na świecie nigdy nie przewyższał Równin jako kraju pastwisk. Na niższych preriach iw dnie strumieni rosło bujnie, ale nawet na wyżynach, na płaskowyżach i wzgórzach można było znaleźć cenne trawy. edną z osobliwości tych traw jest to, że zachowują swoją moc odżywczą po zakończeniu sezonu wegetacyjnego, nawet pod śniegiem zimy. Trzy główne to trawa gramma, trawa bawole i trawa pęczak.
Spośród nich ten ostatni był najbardziej rozpowszechniony i cenny.

W tym rozległym regionie najważniejszymi zwierzętami były bizony , nie tylko ze względu na ich liczbę, ale także ze względu na ich wartość dla Indian.
Bizony dostarczały pożywienia wszystkim plemionom Równin.
Niemal wszystko, czego potrzebował Indianin, dostarczał bawół - jego jedzenie, łóżko, ubrania, broń bojowa i pościgowa, jego łodzie, siodła i większość artykułów potrzebnych do użytku domowego. Historia bizona nigdy nie może być napisana w całości. Bez wątpienia zasięg tych dziwnych, włochatych bestii, nazywanych przez pierwszych hiszpańskich odkrywców "zdeformowanym bydłem", kiedyś rozciągał się od Gór Skalistych po Alleghany. Ale stopniowo byli zmuszani na zachód.
Nie można twierdzić, że ten odwrót był spowodowany postępem białego człowieka, ponieważ w dużej mierze poprzedzał biały okupację.

Już w 1807 roku zasięg bawołów cofnął się aż do 97. południka. Kiedy po raz pierwszy poznali je pierwsi odkrywcy równin, wielkie stada wędrowały od rzeki Missouri do Gór Skalistych i od okolic Zatoki do 60 stopni szerokości geograficznej północnej.

Bizony na Wielkich Równinach

Bizony na Wielkich Równinach

Mnogość tych zwierząt w pamięci ówczesnych ludzi była niemal nie do uwierzenia. Żadne wyliczenie nigdy nie było zadowalające, ale bezsporne jest, że liczyły one miliony za milionami. Pociągi kolejowe i parowce były wstrzymywane przez wiele godzin, aby umożliwić przejście ogromnym stadom.
Niezliczone ślady noszone przez ich kopyta pozostały widoczne przez lata. Niewielkie statystyki dotyczące ich uboju w późniejszych latach świadczą o ogromie ich pierwotnej liczebności. American Fur Company w 1840 wysłano do St. Louis 67 tys. szat, a w 1848 110 tys.
W tym samym roku do miasta sprowadzono dwadzieścia pięć tysięcy języków bawołów.
Już w 1860 szacowano, że co najmniej 250 000 bizonów ginie rocznie. 
Jeszcze w 1871 roku pułkownik Richard Irving Dodge pisał o jeździe 40 mil w zachodnim Kansas przez ogromne stado, w całym kraju o nim ukazywała się masa poruszających się bawołów. W tym roku zwierzęta przemieszczały się na północ podczas swojej corocznej migracji w kolumnie o szerokości 25-50 mil i nieznanej głębokości od przodu do tyłu. W późniejszych migracjach, jak obserwowali biali, kolumny bawole zwykle przekraczały rzekę Arkansas gdzieś pomiędzy Great Bend w Kansas i Big Sand Creek w Kolorado. Pułkownik Dodge oszacował, że w ciągu trzech lat 1872-74, co najmniej pięć milionów bawołów zostało zabitych na ich skóry.

Na Wielkich Równinach mieszkały również inne zwierzęta
Wzdłuż prawie wszystkich strumieni można było znaleźć bóbr, podczas gdy na preriach, z dala od swojej górskiej nory, błąkał się dziki niedźwiedź grizzly w poszukiwaniu pożywienia.
Czarny niedźwiedź rzadko opuszczał pogórze. Liczne były łosie, różne gatunki jeleni i antylop. Wilk był najbardziej niegodziwym z mieszkańców Równin. Szary wilk był największy i najbardziej kłopotliwy, chociaż kojot sprawiał, że noc była ohydna z niekończącym się wrzaskiem. Pantery i żbiki były często spotykane, podczas gdy piesek preriowy był prawie zawsze widoczny w bardziej odludnych regionach.

Jednak obok bizona najważniejszym zwierzęciem równin był dziki koń. Koń był stosunkowo niedawnym przybyszem, nie pochodzącym z Ameryki, ale wprowadzonym przez Hiszpanów do Meksyku. Rozmnażał się z wielką szybkością, rozprzestrzeniając się na wszystkie południowe równiny, gdzie został schwytany przez Indian  i stopniowo przejmowany na północ.
Już w 1700 roku był w dość powszechnym użyciu. Dzikie konie biegały stadami, często pokaźnych rozmiarów, pod dowództwem ogiera.
Wykonywano je zazwyczaj na lasso, choć sporadycznie stosowano metodę "marszczenia". Polegało to na wystrzeleniu kuli karabinowej przez czubek szyi, aby przeciąć nerw i na krótki czas unieszkodliwić zwierzę.
Tysiące zostały złapane na rynku we wczesnych dniach białego okupacji, a jeszcze w 1894 roku kilka wielkich stad wciąż cieszyło się wolnością w Teksasie Panhandle.

Transformacja dokonana przez cywilizowanego człowieka

Osadnik z Północnej Dakoty około 1909 r.

Osadnik z Północnej Dakoty około 1909 r.

Tak właśnie pojawiły się Wielkie Równiny, gdy po raz pierwszy zobaczyli je oczy białych odkrywców. Tym, którzy przybyli później, oglądając prerię z okien pociągów pospiesznych, trudno było wyobrazić sobie pierwotne spustoszenie rozległej przestrzeni.

Do tego czasu gospodarstwa rolne, rozwijające się miasta i dobrze prosperujące miasteczka były rozsiane po milach, linie kolejowe unicestwiały odległość, a obce drzewa, przesadzane i pielęgnowane z troską, upiększały zmieniający się krajobraz. Praca i umiejętności cywilizowanego człowieka, stopniowy wzrost opadów, rozwój nawadniania, wszystko to złożyło się na współczesny cud, odkupienie jałowych odpadów.
Pustynia została przekształcona w ogród.

Do tego czasu można było zobaczyć tylko sporadyczne dowody tego, co kiedyś było - sterylną, nawiedzoną przez dzikie pustkę, pośród której żądne przygód dusze trudziły się i umierały lub walczyły i osiągnęły.

Amerykański Frontier nigdy sprawdzony deweloper charakter, a scenę stale powtarzanego konkursu przed niebezpieczeństwami na pustyni i Indian
Ale równiny dały mu szczególny rodzaj pioniera, rzeczywiście brata ze wschodnich lasów i gór, jednak zmienionego i naznaczonego przez środowisko, w którym wypełniał swoje przeznaczenie i żył swoim życiem. Historia jego walki i triumfu nie ma sobie równych w annałach białych przedsięwzięć.

O autorze: Ten artykuł został napisany przez Randalla Parrisha jako rozdział jego książki The Great Plains: The Romance of Western American Exploration, Warfare and Settlement, 1527-1870; opublikowane przez AC McClurg & Co. w Chicago, 1907. Parrish napisał także kilka innych książek, w tym When Wilderness Was King, My Lady of the North, Historic Illinois i inne. Tekst tak, jak się tutaj pojawia; jednak nie jest dosłowy, ponieważ został mocno zredagowany dla jasności i łatwości współczesnego czytelnika.

Zobacz także:

Wielkie Pustki Ameryki

Indianie z równin

Ekspansja na zachód

Historyczne relacje z historii Ameryki (w serwisie zewnętrznym)






Historia Indian | Kultura Indian | Indiański Almanach | Indiańskie Wojny | Mapa witryny | napisz: